Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba uczyć się od... podwładnych

(mich)
Zbigniew Paruszewski całe zawodowe życie poświęcił motoryzacji.
Zbigniew Paruszewski całe zawodowe życie poświęcił motoryzacji. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Jak osiagać sukcesy zawodowe? Czy to łatwa sztuka? - Łatwy sukces przychodzi tym, którzy helikopterem wylądują na szczycie góry. Ale oni nie są alpinistami - mówi "alpinista" lubuskiego biznesu Zbigniew Paruszewski, dyrektor i członek zarządu firmy Karmann Ghia w Żarach.

Zbigniew Paruszewski od lat pracuje w jednej branży - motoryzacyjnej - i zdobywa kolejne szczeble kariery. Całe życie się uczył. Po nauki jeździł do Anglii, Niemiec, choć przywiózł stamtąd nie tylko wiedzę, ale i cenne w biznesie kontakty. Zaczynał od stanowiska konstruktora w zakładzie sprzęgieł FSO w Kożuchowie, gdzie doszedł do funkcji dyrektora. Potem budował od podstaw struktury firm motoryzacyjnych Valeo w Krakowie i Gedia sp. z o.o. w Nowej Soli. Obecnie szefuje żarskiej firmie samochodowej Karmann Ghia.

Słynie z niekonwencjonalnych poglądów. - W ogóle uważam, że samochód jest przeżytkiem - mówił w jednym z wywiadów Paruszewski, które swoje życie zawodowe poświęcił właśnie samochodom. - To wygodna zabawka, ale z punktu widzenia środowiska coraz gorsza. Dzisiejsza sytuacja przypomina mi wiek XIX, kiedy miasta były pełne koni i powozów. Pojawił się samochód i zrobiła się rewolucja w komunikacji. Myślę, że do podobnego punktu właśnie teraz się zbliżamy.

Skoro przeżytkiem jest samochód, to także autostrady, które w Polsce traktowane są jak symbol nowoczesności i postępu. - Właśnie powinniśmy przestać je budować - przekonuje Paruszewski. - Przecież podróżujemy głównie na krótkich odcinkach, z pracy i do pracy, i to zwykle stojąc w korkach. Tymczasem w Japonii wszyscy już podróżują koleją, która pędzi z prędkością 200 km na godz., a na dodatek jest bezpieczna, punktualna i komfortowa.

A jaka jest jego recepta na awans i sukces zawodowy? Oto co nam odpowiedział:

- Może najpierw powiem co trzeba robić, żeby awansować i osiągać sukcesy, a potem czego nie wolno robić. Otóż trzeba szanować ludzi i cieszyć się pracą zespołową, trzeba dobrze rozpoznawać potencjał zespołu i dawać ludziom takie zadania, którym podołają. Trzeba też wspierać ich rozwój, dawać im radość ze wspólnie osiąganych celów. No i trzeba być pracowitym, własnym przykładem demonstrować skuteczność.
Trzeba być przyjacielem zespołu, ale z drugiej strony być obiektywnym w ocenie dokonań, żeby zespół wiedział, jakie są zasady. Trzeba się oczywiście uczyć, także od swoich podwładnych. Trzeba wobec nich grać czysto, otwarcie, bez uników i krętactw. Trzeba mieć odwagę w podejmowaniu decyzji, umieć stawić czoło zagrożeniom i - co ważne - nie odkładać trudnych rzeczy na później. Przecież mały pożar można ugasić nawet ręką, a po kilku godzinach to nawet zastęp straży pożarnej sobie nie poradzi.

A czego nie wolno robić? Nie wolno winić innych za niepowodzenia zespołu. Za to, że okręt osiadł na mieliźnie nie jest winny kucharz, ani nawet sternik, który dostawał przecież wytyczne. Nie wolno przypinać sobie orderów za efekty osiągane przez zespół. W dużych firmach nie ma przecież sukcesów osiąganych w pojedynkę. Podsumowując: każdy sukces przychodzi z trudem. Łatwy sukces przychodzi może tym, którzy helikopterem wylądują na szczycie góry. Ale oni nie są alpinistami. Zdobycie przez nich szczytu nie ma takiej wartości, jak to osiągnięte przez mozolną wspinaczkę. Trudny sukces jest zawsze okupiony wysiłkiem. Ale tylko wtedy jest on wartościowy i daje prawdziwą radość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska