Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba złamać opór Sparty

(lada)
W maju Kenneth Bjerre (na czele) był przy Wrocławskiej prawie bezbłędny i wywalczył 17 pkt. Teraz nasi nie mogą mu pozwolić na podobne harce.
W maju Kenneth Bjerre (na czele) był przy Wrocławskiej prawie bezbłędny i wywalczył 17 pkt. Teraz nasi nie mogą mu pozwolić na podobne harce. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Sezon nabrał szalonego tempa. Falubaz dopiero co awansował do półfinału ekstraligi, a w najbliższą niedzielę już walczy w nim z Betardem Wrocław. Zanosi się na ostre starcie, bo rywal nie należy do wygodnych czy słabych.

Wrocławscy kibice nie mówią o swej drużynie inaczej niż Sparta. Historyczna nazwa jest dla nich tak samo ważna, jak Falubaz dla zielonogórzan. W bieżącym sezonie ekipa Marka Cieślaka spisuje się bardzo dobrze i nawiązuje do pięknej przeszłości. Choć targana wypadkami (kontuzja Piotra Świderskiego i strajk Kennetha Bjerre), spokojnie awansowała do rundy play off. Warto przypomnieć, że podczas inauguracji przy W 69, to właśnie nasi niedzielni przeciwnicy ostudzili nieco mistrzowskie głowy gospodarzy.

Przyjezdni są bardzo groźni z kilku powodów. Po pierwsze, doskonale czują się na przyczepnych torach. Cieślak lubi zrobić "pod koło" we Wrocławiu i dla jego chłopaków nie jest to żaden problem. Nasz obiekt ich nie zaskoczy. Po drugie, mają bardzo wyrównany skład. Siła Sparty nie opiera się tylko na jednej gwieździe. Jason Crump może się włączyć do walki w decydującym momencie, ale czuje wsparcie Bjerre czy Leona Madsena.

Czytaj więcej Caelum Stal Gorzów - Falubaz Zielona Góra 43:46 (zdjęcia)

Szczególnie drugi z Duńczyków zrobił ogromny postęp. To już znak rozpoznawczy wrocławian, że na szerokie wody wypływają u nich nieznani wcześniej obcokrajowcy.
Jedyny problem gości tkwi w kasie klubu. Kilka razy docierały do nas sygnały, że działaczom z Wrocławia brakuje momentami pieniędzy. Zaczęło się od wspomnianego strajku "Kenia", a pobrzmiewało także po ostatnim meczu z Unibaksem we Wrocławiu. Ale nasi goście przechodzili już podobne burze i mimo wszystko nadal są w czołówce.

Falubaz przygotowuje się swoim rytmem. Piotr Żyto zaplanował treningi na piątek i sobotę. Jeśli deszcz nie pokrzyżuje naszym planów, próbne jazdy zaliczą wszyscy poza Gregiem Hancockiem i Fredrikiem Lindgrenem. Duet obcokrajowców jest w Gorican i przygotowuje się do Grand Prix. Szkoleniowiec zielonogórzan przyznał, że nasi podejdą do rywali z szacunkiem, ale nie ma mowy o strachu. Przypomniał, że pierwszy mecz przy W69 odbył się w momencie, kiedy drużyna wciąż była w trakcie dopasowywania się do swego toru.
- Czuję, że w moim zespole tkwią jeszcze rezerwy - ocenił Żyto. - A mecz? Trzeba jechać swoje. Kibice oczekują, że będziemy wygrywali 60:30. Ale czasem wcale nie potrzeba aż tyle.

Jaka zaliczka może nam zapewnić spokojne oczekiwanie na rewanż we Wrocławiu? Sprawę załatwi bardzo wysokie zwycięstwo, ale na nie możemy raczej nie liczyć. W ostatnich derbach wystarczyły cztery "oczka", a podczas ubiegłorocznego finału z Unibaksem - sześć. To pokazuje, że kalkulacje nie mają sensu i trzeba po prostu wygrać... Najlepiej dwa razy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska