Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeci niewypał transferowy AZS PWSZ Gorzów

Redakcja
Koszty przylotu i pobytu Amerykanki spadną zapewne na klub
Koszty przylotu i pobytu Amerykanki spadną zapewne na klub
Niespełna trzy dni trwała radość z pozyskania Amerykanki Chandi Jones przez KSSSE AZS PWSZ Gorzów. Jutro zawodniczka wraca do Houston.

Oficjalny komunikat klubu głosi, że koszykarka rodem z Teksasu nie przeszła pozytywnie ortopedycznych testów medycznych, a tym samym nie wzmocni ekstraklasowej drużyny w dalszej części sezonu.

Przypomnijmy, że Jones przyleciała do Polski w czwartek wieczorem, a od piątku została poddana szczegółowym badaniom lekarskim, które trwały do wczorajszego południa. - Nauczeni wcześniejszymi doświadczeniami, badamy nowe zawodniczki nie tylko pod kątem kardiologicznym i morfologicznym, ale także ortopedycznym - mówi trener Dariusz Maciejewski. - I właśnie nasz klubowy lekarz Krzysztof Kapica stwierdził, że niestety, u tej zawodniczki w każdej chwili może się odnowić wcześniejszy uraz kolana, który przed rokiem wyłączył ją na dłuższy czas z gry. Nie podjęliśmy więc tego ryzyka.

Łańcuszek pośredników

Tak czy inaczej, koszty przylotu i pobytu Amerykanki spadną zapewne na klub... - To kolejna nauczka dla nas wszystkich, choć cały czas na ten temat jeszcze rozmawiamy - wyjaśnia szkoleniowiec. - Z drugiej strony dajemy jednak sygnał menedżerom, że w Polsce też jesteśmy w stanie przeprowadzić niezbędne testy medyczne, przez które nie przebrnie nikt, kto nie jest całkowicie zdrowy. Nie chcę tu wskazywać winnego, bo oprócz menedżera, przy sprzedaży zawodników bierze zwykle udział jeszcze trzech pośredników, a każdy zwala z siebie odpowiedzialność. Nie chcę już jednak tego roztrząsać, więc zamykam rozdział ,,Jones'' i skupiam się na poszukiwaniu następnej zawodniczki.

W punkcie wyjścia...

I tak oto wracamy do punktu wyjścia, bo choć okienko transferowe jest otwarte do 31 stycznia, uciekają dni, w których nowa zawodniczka musi się aklimatyzować i zgrać z zespołem. - Znaleźliśmy się w mało komfortowej sytuacji - przyznaje trener Maciejewski. - Nie była to łatwa decyzja, ale lepiej podjąć ją teraz, niż wpędzić się w większe kłopoty. Jest jeszcze trochę czasu, więc znowu rozesłaliśmy informację do menedżerów, że szukamy gracza na pozycję numer dwa.

A swoją drogą, gorzowski klub nie ma jakoś szczęścia do Amerykanek. Dwa lata temu musiał odesłać do domu Nicole Anaejionu, u której stwierdzono wadę serca. W trakcie ubiegłego sezonu trenerzy zrezygnowali z Secrett Stubblefield, bo nie pasowała do koncepcji gry. Chandi Jones nie zdążyła nawet zagrać...

(dob)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska