- To jakaś kpina! Jak to Winobranie w sierpniu?! To może zróbmy je w maju? - denerwuje się Stanisław Manieczek, który w Zielonej Górze mieszka od 24 lat i co roku we wrześniu bawi się razem z Bachusem. - Jak można zmieniać tradycję. Przecież zbieramy winogrona we wrześniu. Zawsze tak było.
Nie podoba mu się także propozycja, by święto miasta trwało tylko trzy dni. Ludzie chcą się bawić i mają do tego prawo.
Krystyna Jagodzińska-Kulik podchodzi do sprawy spokojniej: - Mamy kryzys. Wszędzie na świecie szuka się oszczędności. Może faktycznie warto przeanalizować wszelkie możliwe warianty, by znaleźć złotówki, tak bardzo potrzebne w budżecie.
A pomysł, o którym pisaliśmy w środę w ,,GL" polega na tym, by Winobranie połączyć z Latem Muz Wszelakich. Wtedy dużo działoby się na deptaku i to w czasie, kiedy dzieci i młodzież mają wakacje, a dorośli - urlopy. Jarmark trwałby tydzień, a może nawet dwa. Mała scena przy ratuszu też mogłaby stać dłużej. Natomiast duża przy filharmonii, na której odbywałby się koncerty gwiazd - tylko trzy dni, weekendowe. Zaoszczędzilibyśmy także na reklamach i prezentacjach telewizyjnych, bo latem ceny są znacznie niższe niż w jesiennej ramówce. W tym roku, ze względu na koszty, jak mówi Tomasz Nesterowicz, organizator Winobrania, trzeba było z tej promocji zrezygnować.
- Poza tym chcielibyśmy bardziej postawić na elementy winobraniowe, by święto miasta jednoznacznie się kojarzyło. Koncerty gwiazd odbywają się przecież w wielu miejscach w Polsce - dodaje Nesterowicz.
Nie wszystkim pomysł z przenosinami Winobrania się podoba. Przeciwnikiem propozycji jest m.in. radny Jacek Budziński. Uważa, że oto święto Winnego Grodu padło ofiarą Festiwalu Piosenki Rosyjskiej.
- Jednodniowy koncert, bo to żaden festiwal, pociąga za sobą takie koszty, że trzeba ciachać po Winobraniu - podkreśla. I znajduje zwolenników takiego podejścia. Wśród licznych telefonów od Czytelników były bowiem takie, które zdecydowanie przeciwstawiają się jakimkolwiek zmianom winobraniowym. A proponują likwidację festiwalu.
Student Igor Nowak twierdzi, że zabawa zabawą, ale to promocja miasta powinna być najważniejsza. Obie imprezy doskonale nas reklamują w Polsce i za granicą. I jego zdaniem, obie powinny pozostać w kalendarzu kulturalnym. W jakiej formie? O tym niech decyduje ekonomia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?