(fot. fot. Mariusz Kapała)
- To było istne szaleństwo, łódź bez przerwy była oblegana - Teresa Gałązka, sołtyska Cigacic, wspomina zeszłoroczne wycieczki galarami po Odrze. Dodatkową atrakcją w czasie rejsów po rzece okazywały się gawędy Romana Włocha, bosmana cigacickiego portu, jednocześnie pracownika Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sulechowie. - On to potrafi ciekawie opowiadać, zna nadodrzańskie okolice i ich historię.
- Jak ludzie się dowiedzieli o możliwości popływania, to dzwonili do mnie nawet z Zielonej Góry, tworzyły się kolejki chętnych - relacjonuje Jerzy Gałązka, małżonek pani sołtys, ongiś znany wodniak.
Pomysł z galarem okazał się w zeszłym roku strzałem w dziesiątkę. - Tylko w sierpniu przewiozłem Odrą ponad 800 osób - wspomina Włoch. A było tak... Gdy po zeszłorocznym Flisie Odrzańskim galary wracały ze Szczecina do portu we Wrocławiu, R. Włoch zatrzymał je w Cigacicach i zaproponował właścicielowi, żeby jedną łódź wypożyczył mu na miesiąc. I zaczął pływać Odrą w okolicy Cigacic, Obrzycą koło Górzykowa, wozić płaskodennym galarem z silnikiem turystów, wycieczki szkolne, miejscowych. Bo wieści szybko się rozchodziły...
- Postanowiliśmy w tym roku zbudować trzy galary - przekazuje Włoch. Pierwotnie miała to być inwestycja gminna. Projekt został więc zgłoszony do samorządowego budżetu przez dyrektora OSiR-u. Ale radni nie przyjęli go.
- Zdecydowaliśmy się na inne rozwiązanie, powołaliśmy firmę "Dariusz Kawecki", która zbuduje trzy galary i będzie je eksploatować wykonując jednocześnie, na zasadzie umowy, zadania OSiR-u w zakresie upowszechniania turystyki wodnej - stwierdza Dariusz Kawecki.
Dziś wraz z synem pana Romana, Piotrem Włochem, buduje w tartaku w Klępsku dwa galary. Trzeci, w Kiełczu pod Nową Solą, tworzy sam pomysłodawca płaskodennej lodzi, Jarosław Stefaniak.
- Będziemy gotowi na 1 maja, wodowanie, chrzest i od razu do pracy w czasie wielkiej majówki - zapowiada młodszy Włoch. Można przewidywać, iż chętnych do pływania nie zabraknie.
- Dopóki nie pojawią się na Odrze statki wycieczkowe, galary na pewno będą przydatne - ocenia J. Gałązka.
- Znam Cigacice od dziecka, ale widok z wody na brzeg ukazuje miejscowość pod zupełnie innym kątem - uważa Ewa Przybyła-Mężyńska. W ub. r. podróżowała galarem jako cigaciczanka, ale i z dzieciakami, jako dyrektorka szkoły. Mówi, iż były to niezwykle atrakcyjne lekcje przyrody i lekcje regionalizmu dla uczniów przeprowadzone przez niezastąpionego pana Romka. - Galar gwarantuje zupełne bezpieczeństwo! - dodaje. Podstawówka pani Ewa ma w najbliższych dniach wymyślić trzy ładne nazwy dla budowanych galarów. Nauczycielka deklaruje, że pewnie będą związane z Cigacicami i lokalną tradycją.
Warto rezerwować czas na 1 maja!
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?