Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu będzie prawdziwy raj dla paralotniarzy!

Anna Białęcka
- Niedaleko mojego domu, na kawałku łąki, powstanie pas startowy z prawdziwego zdarzenia - zapowiada Jarosław Bielawski z Sobina. Będzie tu więc raj dla paralotniarzy z Polkowic i Głogowa.
Tu będzie prawdziwy raj dla paralotniarzy!

Jarosław Bielawski jest górnikiem w kopalni Rudna. Jeszcze niedawno mieszkał w bloku w Polkowicach. Razem z żoną wybudowali dom pod lasem w Sobinie. Teraz wystarczy, że z niego wyjdzie i już może startować do lotu pod niebo. Na paramotolotni, z wielkim biało-niebieskim skrzydłem.

- To moja wielka pasja, cały czas myślę o lataniu - opowiada. - Właściwie do lotów ciągnęło mnie od dziecka. Wujek pracował na lotnisku, co na pewno pomogło mi choć trochę posmakować latania. Miałem zaledwie osiem lat, gdy udało mi się przelecieć kukuruźnikiem. To było przeżycie.

Taki był początek, a później pan Jarosław zaczął od szybowców, zrobił kursy na lotnię i motolotnię, skakał ze spadochronem, gdy służył w komandosach. Wszystko by być blisko nieba. Teraz, od kilku lat, możliwość bycia wysoko nad ziemią daje mu paralotnia z napędem, czyli silnikiem spalinowym ze śmigłem.

- Z paralotnią łatwiej podróżować, można ją spokojnie zapakować do auta. Wykonana jest ze specjalnego materiału, który tworzy skrzydło podobne nieco do czaszy spadochronu - wyjaśnia J. Bielawski. - A lotnia ma sztywną konstrukcję, skrzydło rozpięte jest na stelażu z aluminium lub tworzywa sztucznego. Na pewno trudno ją przewozić w bagażniku.

A górnik z Sobina wiele podróżuje, i jak podkreśla, zawsze z rodziną. - W weekend byliśmy nad morzem - opowiada Aga, żona pana Jarosława. - Jeździmy także w Kotlinę Jeleniogórską. Wszędzie tam, gdzie są dobre warunki do latania. Kiedyś latałam na paralotnilotni, piękne uczucie - cisza, widoki, szum wiatru. Teraz jednak wolę spędzać czas na ziemi i obserwować jak mąż lata.

Żyłkę do latania ma także ich 15-letni syn Patryk. - Jeszcze nie mogę sam latać, bo nie jestem pełnoletni, ale uczę się. Sprawia mi ogromną przyjemność latanie z tatą.
Miłośnicy podniebnych szaleństw zrobią wiele, by choć na trochę oderwać się od ziemi. - Są tacy, którzy jadą ze Szczecina pod Jelenią Górę, by polatać chociaż 10 minut, to chyba świadczy o tym, jak wciągający i pasjonujący jest ten sport - mówi J. Bielawski.

Od kiedy rodzina zamieszkała w domu pod lasem, górnik może spełniać swoje pasje na miejscu i niemal w każdej chwili. - Tam na łące budujemy pas startowy - wyjaśnia. - Sobin to teraz lotne centrum. Przyjeżdża tu kilkunastu pasjonatów paramotolotniarstwa, z Głogowa, Polkowic. To miejsce, do którego można dosłownie przylecieć. Jestem pewien, że sekcja, którą utworzyliśmy przy Karkonowskim Klubie Paralotniowym zjednoczy wszystkich miłośników paralotniarstwa, a naszą pasją i zamiłowaniem do latania i natury zarazimy również innych. Nie chcemy być postrzegani tylko jako ci, którzy robią wiatr na tarasach i balkonach miejskich blokowisk czy zakłócają ciszę wieczornego grilla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska