Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu Big Brother patrzy na sąsiadów. - Jesteśmy podglądani i podsłuchiwani - skarżą się ludzie

Anna Białęcka
- Trudno jest normalnie żyć, gdy cały czas ktoś nas nagrywa i podsłuchuje - mówi pani Joanna ze Wschowy.
- Trudno jest normalnie żyć, gdy cały czas ktoś nas nagrywa i podsłuchuje - mówi pani Joanna ze Wschowy. Anna Białęcka
- Czy można normalnie żyć, kiedy z każdej strony jest się podglądanym i podsłuchiwanym - pytają mieszkańcy starej kamienicy we Wschowie. Na budynku i na klatce schodowej jest zamontowanych kilka kamer.

Taka sytuacja trwa już od kilku lat. - Żyjemy cały czas jak w jakimś Big Brotherze - mówi pani Izabela. Oprowadza mnie po budynku. Pokazuje kamerę na klatce schodowej, której oko jest skierowane wprost na drzwi jej mieszkania. Kolejne są na budynku, a także za ogrodzeniem ogrodu. Jak się okazuje, monitoring zamontowany przez sąsiadkę z góry, nagrywa nie tylko to co widać, rejestruje ponadto dźwięki. - Przecież ta kobieta łamie nasze konstytucyjne prawa - dorzuca za złością starszy mężczyzna, pan Jan. - Człowiek się czuje inwigilowany przez 24 godziny na dobę. Przez cały czas jesteśmy podglądani i podsłuchiwani. Tego, to co my tu przeżywamy, nikomu nie życzę.

- Do mnie, a także do mojego dziecka to już nikt nie chce przychodzić - zapewnia pani Izabela. - I trudno się im dziwić. Ja jak wchodzę do swojego mieszkania, zawsze mam świadomość, że ktoś się na mnie gapi. I najgorsze, że nie mamy pojęcia, co z takimi nagraniami może się stać, jak mogą zostać wykorzystane.

- Chcemy, żeby ktoś nam pomógł, ale nie widzimy wsparcia znikąd. Pisałem już w tej sprawie do takiego mecenasa w Świebodzinie, który udziela też bezpłatnych porad - mówi starszy mężczyzna. Nic nie poradził, kazał pisać do Poznania.

Lokatorzy z mieszkania na parterze uznali w końcu, że z kamerami trzeba walczyć w innym sposób. Zwrócili się z doniesieniem do prokuratury o stalking. To, zgodnie z artykułem 190a kodeksu karnego, fizyczne lub wirtualne zbliżanie się do osoby prześladowanej, natrętne komunikowanie się z nią wbrew jej woli, formułowanie gróźb, Bardzo często elementy stalkingu stanowi podglądanie, śledzenie, długotrwała obserwacja domu czy miejsca pracy.

- Wpłynęło takie zawiadomienie - potwierdza zastępca prokuratora rejonowego we Wschowie Bartosz Jabłoński. - Jednak po zbadaniu sprawy, nie stwierdziliśmy znamion przestępstwa. Sprawa została umorzona. Mamy świadomość, że sąsiadka, która założyła monitoring mogła czuć się zagrożona i w ten sposób chce chronić siebie i bliskich.

Bo to nie jedyna sprawa, jaką zajmowała się wschowska prokuratura w ostatnich latach w związku z międzysąsiedzkimi konfliktami w tej kamienicy. - Doniesień było kilkanaście - mówi prokurator Jabłoński. - W większości pokrzywdzoną była sąsiadka, która założyła monitoring. Niektóre z nich zakończyły się aktem oskarżenia i są w sądzie.

A czego dotyczyły? - Między innymi wulgaryzmów, wyzywania, dręczenia, stukania drzwiami, uderzenia drzwiami, złośliwego otwierania okienka w piwnicy, wyrwania kabla ze ściany, uszkodzenia bramy - wylicza prokuratora. - W wielu z nich jednym z dowodów były właśnie nagrania z monitoringu.

Chcieliśmy poznać argumenty właścicielki kamer. Powiedziała nam jednak, że nie chce komentować swoich problemów z sąsiadami. Wiemy, że próbuje sprzedać mieszkanie by znaleźć spokój dla siebie i rodziny w innym miejscu.

Zapytaliśmy o opinię przewodniczącą wydziału cywilnego Sądu Okręgowego w Zielonej Górze Danutę Sawicz - Nowacką. - Nie ma jednoznacznych przepisów zakazujących lub zezwalających na zakładanie monitoringu w budynkach mieszkalnych - powiedziała. - Jednak takie sprawy mogą być rozpatrywane przez sąd cywilny z wniosku o ochronę dóbr osobistych. Ale wyrok zależy od indywidualnej oceny sytuacji przez sędziego. Mogłoby się okazać, że ta sama sprawa rozpatrywana przez dwóch różnych sędziów może zakończyć się zupełnie innym rozstrzygnięciem.

W podobnej sprawie w ubiegłym roku wydał wyrok sąd apelacyjny w Lublinie. Uznał, że sąsiad może zamontować monitoring: - Klatka schodowa jest miejscem publicznym i każdy może przyglądać się temu, co dzieje się w tym miejscu, np. poprzez wizjer w drzwiach - brzmiało uzasadnienie wyroku. - Korzystanie z wizjera nie rodzi odpowiedzialności za naruszenie jakiegokolwiek dobra. Kamera zamontowana na klatce - gdyby nie możliwość zapisywania danych - pełniłaby podobną funkcję jak wizjer. Ponadto działanie właścicielki kamery miało na celu wyłącznie obronę przed działaniami bezprawnymi i zasługującymi na silniejszą ochronę niż dobra osobiste.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska