By zdobywać szczyty, wędrować wąwozami, nie trzeba jechać w góry. My je przecież mamy. Niemal w środku województwa.
- Różnie ludzie te tereny nazywają. Mówią, że to lubuskie Bieszczady. Albo porównują do Gór Świętokrzyskich - mówi Tadeusz Nowak z Zielonej Góry, który często ze swoją rodziną wędruje po Gryżyńskim Parku Krajobrazowym. I za każdym razem odkrywa go na nowo...
Dzieci na początek zwykle biegną do koników polskich, kóz i baranów, które pasą się tuż przed miejscowością Gryżyna. Stąd już niedaleko, by podziwiać wąwozy, źródła, dębowe aleje czy rzekę Gryżyński Potok, nad którą przed wojna stało sześć płynów.
Przez mostek przechodzimy dalej do ruin młyna, który nazywano Przednim lub Strzelnikiem.
- To był pierwszy z sześciu młynów na tym potoku - opowiada starszy specjalista GPK Hieronim Wasilewski. - Działał jeszcze do lat 60. Na jednym z zachowanych kół młyńskim do niedawna można było odczytać napis: Francuska fabryka kamieni młyńskich w Nowej Soli. Niestety, pokrywę ktoś ukradł.
Więcej przeczytasz w czwartek, 1 sierpnia, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?