Wypadek między Wschową a Dębową Łęką zakończył się tragicznie dla 29-letniego mieszkańca powiatu leszczyńskiego
(fot. fot. policja)
- Była 8.05, może 8.10, gdy usłyszałam huk. Zaraz wyleciałam po męża, że znów coś się stało na drodze, a sama złapałam za telefon i wybrałam numer 112 - opowiada Krystyna Hałupka. Pole Hałupków przylega do trasy krajowej nr 12, to miejsce na zakręcie tuż przed wsią (patrząc od strony Wschowy). Tu bardzo często dochodzi do dramatycznych wypadków i kolizji. Po telefonie szybko zjawili się policjanci, strażacy i karetka pogotowia.
Wypadek między Wschową a Dębową Łęką zakończył się tragicznie dla 29-letniego mieszkańca powiatu leszczyńskiego. Zginął na miejscu po zderzeniu na łuku drogi z jadącym z przeciwka autokarem.
- Kierowca opla corsy z nieustalonych jeszcze przyczyn nie opanował pojazdu i uderzył w autobus - wyjaśnia Sławomir Wojtkowiak, rzecznik policji we Wschowie. - Kierowca autobusu i pięciu pasażerów zostało przewiezionych do szpitala i po opatrzeniu zwolnionych do domu.
- Pomagałam ludziom z autokaru, trzeba było wybić szybę, żeby mogli się wydostać - dodaje pani Krystyna. - Jedna ze starszych kobiet była w takim szoku, że cała się trzęsła.
Zdaniem jej męża Romana Hałupki, w autobusie było najwyżej dziesięcioro pasażerów, w tym żadnego dziecka. W chwili wypadku autokar "uciekał" na pobocze, w efekcie wpadł do rowu i przewrócił się na bok. Na trawie widać ślady kół. Pojazd w miarę szybko został ściągnięty z trasy i około południa odwieziony do bazy. Zupełnie rozbity opel corsa trafił na parking zakładu mechaniki samochodowej we Wschowie.
- U nas na tym zakręcie bez przerwy coś się dzieje - wskazują Jerzy Wański i Grzegorz Hornicki, spotkani w Dębowej Łęce. Uznali, że trzeba to głośno powiedzieć w "Gazecie Lubuskiej", żeby wreszcie ktoś pomyślał o feralnym łuku. - W tym roku w tamtym miejscu było już ze 30 wypadków. Ten jest, niestety, pierwszym śmiertelnym. Ale przecież nie dalej jak wczoraj była jakaś historia z tirami... - przypominają sobie.
Zgodnie uważają, że to "w stu procentach wina drogi". Jest niedobrze wyprofilowana, na zakręcie ściąga do rowu. Coś tam - podpowiadają Wański i Hornicki - próbowano sypać, ale skutki są żadne. W tej sprawie powinna interweniować policja.
- To droga krajowa, sygnalizujemy nieprawidłowości właścicielowi - twierdzi Wojtkowiak.
- Jeżdżę tędy ze 20 lat i, niestety, muszę powiedzieć, że tu zawsze było niebezpiecznie - mówi Włodzimierz Wojdowski, spotkany w gospodarstwie Hałupków. A gospodarz pan Roman sugeruje, że to kwestia ograniczenia prędkości. - Kiedyś zakręt był traktowany jeszcze jako teren zabudowany, więc obowiązywało 50 na godzinę. Potem znak przesunięto w kierunku wsi, a tu jest teraz 70 na godzinę - wyjaśnia.
Do Hałupków łatwo trafić. Drogę do gospodarstwa wskazuje tabliczka informująca o sprzedaży truskawek. Rodzina już przyzwyczaiła się, że nieustannie powiadamia policję o wypadkach.
- Zastanawiam się, czy nie lepiej zamiast uprawy truskawek, byłoby zająć się udzielaniem pierwszej pomocy ofiarom wypadków - ironizuje pan Roman. A drogowcy uważają, że gdyby kierowcy stosowali się do przepisów i znaków, nie byłoby takich tragedii.
Postępowanie w sprawie śmierci kierowcy opla prowadzi prokuratura we Wschowie.
(fot. fot. policja)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?