Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu nie ma już czym oddychać! Radni znów kłócą się o powietrze

Grzegorz Kozakiewicz
Radny Czesław Gadomski: Różnice w jakości opału są ogromne. Nie każdego stać na ten dobry
Radny Czesław Gadomski: Różnice w jakości opału są ogromne. Nie każdego stać na ten dobry Grzegorz Kozakiewicz
Idzie zima, powietrze gęstnieje. Rośnie emisja pyłów z przydomowych kotłowni. Magistrat od lat zastanawia się jak temu zaradzić.

Radni z komisji mienia komunalnego i ochrony środowiska zapoznali się ze stanem realizacji zadań dotyczących ochrony środowiska. Daniel Babula, zastępca naczelnika wydziału infrastruktury technicznej poinformował o usunięciu z terenu miasta 27 ton azbestu oraz tablic i płyt z cmentarza żołnierzy Armii Czerwonej. Było o ogrodzeniu cmentarza i rozbiórce szaletów, parku przy al. Jana Pawła II i nowych krzewach bukszpanu.

- Ostatnio jesteśmy informowani o nowych przekroczeniach norm dotyczących pyłu zawieszonego. Program „Kawka” nie wypalił. Nasz program dotacji na wymianę pieców wniesie tu niewiele. 200 tys. zł to skromna pula - zauważył radny, Rudolf Kikowicz, nawiązując do miejskiej inicjatywy, która przewiduje wsparcie dla właścicieli wyeksploatowanych urządzeń grzewczych.

- Sprawę przekroczeń norm zapylenia oceni Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska - próbował oponować D. Babula. - Nie posiadamy jeszcze danych z całego roku. Sporadyczne przekroczenia w okresie jesiennym, gdy trwa sezon grzewczy, o niczym jeszcze nie świadczą.

By zadbać o czystsze powietrze, miasto planuje wyjść z akcją edukacyjną do mieszkańców. Mowa będzie m.in o wpływie pyłów zawieszonych na zdrowie.

- Cieszę się, że pan łączy jakość powietrza ze zdrowiem - stwierdził Czesław Gadomski. - Wcale nie trzeba czekać na całoroczny bilans. Kilka znacznych przekroczeń w miesiącu wystarczy, by stwierdzić, że jesteśmy truci.

- Co dają takie pogadanki? - wtórował mu Rudolf Kikowicz. - Przecież ludzie zdają sobie sprawę z zagrożeń. I nic sobie z tego nie robią. Sporo chodzę po mieście i widzę, że sytuacja zmienia się na gorsze. Są popołudnia, kiedy naprawdę nie ma czym oddychać.
Nastroje próbował łagodzić Rafał Fularski, szef wydziału infrastruktury. Przyznał, że kwota zarezerwowana na wymianę pieców jest pochodną kar płaconych urzędowi z tytułu korzystania ze środowiska. Te oszacowano na 380 tys. zł. 200 tys. jest więc bezpiecznym pułapem. Możliwe, że w miarę możliwości, pula ta będzie zwiększana.

- Nie jest tak, że dymią tylko mieszkańcy. Mamy w mieście zakłady przemysłowe, transport. Jednym działaniem nie zniwelujemy całego problemu - mówił R. Fularski. - Oczywiście moglibyśmy wejść mieszkańcom do domów i sprawdzić, czym palą. Jednak i tu konieczne są drogie narzędzia.

Wizja ostrego kursu wobec żaran nie wzbudziła entuzjazmu radnych. Czesław Gadomski przyznał, że dobrej jakości opał bywa poza zasięgiem finansowym mieszkańców: - Mamy przemysł, a tam też niczego nie egzekwujemy. Tłumaczymy ludziom, że to poza naszymi kompetencjami - podkreślał.

Zobacz też: OPUSZCZONE I ZAPOMNIANE MIEJSCA NA ZIEMI LUBUSKIEJ [ZDJĘCIA, CZ. 1]

Zobacz też: OPUSZCZONE I ZAPOMNIANE MIEJSCA NA ZIEMI LUBUSKIEJ [ZDJĘCIA, CZ. 2]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska