Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu nie ma ludzi z przypadku. "Al Kut. Ostatnia zmiana" - część XIV

opr. (th)
W Delcie funkcjonowało lotnisko. Była tam grupa rozpoznania z bezpilotowym środkiemrozpoznawczym Shadow 600.
W Delcie funkcjonowało lotnisko. Była tam grupa rozpoznania z bezpilotowym środkiemrozpoznawczym Shadow 600. fot. 17. WBZ
W kolejnym odcinku książki "Al Kut. Ostatnia zmiana" nasi żołnierze opowiadają o Taktycznym Centrum Operacyjnym. Co to takiego? Tej książki nie dostaniecie w żadnej księgarni. Wydano ją zaledwie w 500 egzemplarzach. Możecie ją przeczytać na portalu "Gazety Lubuskiej".

TOC - Taktyczne Centrum Operacyjne. Czy to wyłącznie nazwa pomieszczenia okupowanego przez jakąś, nie do końca zdefiniowaną służbę dyżurną? A może TOC to mniej lub bardziej skomplikowany wojskowy mechanizm napędzany łańcuchem bezdusznych procedur?

Czy może w końcu jest to grupa ludzi w mundurach, na co dzień bardzo różnych, którzy jednak w szczególnych, często trudnych sytuacjach, tworzą zgrany, profesjonalny zespół? Jakimi aspektami działalności pododdziału czy jednostki wojskowej zajmuje się służba centrum operacyjnego? Jakie są jej rutynowe zadania i jak w związku z tym powinni być przygotowani do misji oficerowie wchodzący etatowo w skład TOC?

Serce brygady

Zasadniczą funkcją TOC jest monitorowanie i ocena prowadzonych operacji, nadzorowanie i kierowanie działaniami podjętymi przez podległe pododdziały, zgodnie z decyzją dowódcy BGB oraz zapoznawanie dowódcy i sztabu z aktualną sytuacją. TOC to podstawowy element sztabu, dzięki któremu dowódca może monitorować i kontrolować działania podległych pododdziałów. To tutaj splatają się wszystkie nici gęstej pajęczyny łączności radiowej, przewodowej i informatycznej. TOC przyjmuje wszystkie, bardzo zróżnicowane wiadomości i meldunki operacyjne bezpośrednio od podległych pododdziałów, formacji wojsk koalicyjnych, sztabu nadrzędnego oraz irackich sił bezpieczeństwa.

W przeciwieństwie do innych komórek, TOC funkcjonuje 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Służba jednej zmiany trwa dwanaście godzin. Zmiana dzienna rozpoczyna działanie o godz. 8, a nocna o 20.30. Przyjmowanie i przekazywanie obowiązków rozpoczyna się pół godziny wcześniej. Członkowie TOC pracują według własnego, ściśle określonego w stałych procedurach operacyjnych rytmu i porządku. Obowiązuje ich ścisły zakaz opuszczania TOC w czasie służby, z wyjątkiem półgodzinnych przerw na posiłki. Opuszczenie TOC z innych przyczyn może nastąpić wyjątkowo i wyłącznie za zgodą szefa sztabu BGB.

Skład TOC: szef, trzech szefów zmian (Battle Captain), jeden podoficer jako etatowy asystent. Pozostali asystenci na zmianach wybierani są spośród oficerów młodszych sztabu BGB. Jedną z podstawowych funkcji TOC jest zarządzanie przepływem informacji operacyjnych. Ludzie odpowiedzialni za funkcjonowanie tego organizmu wypełniają swoją misję m.in. poprzez stałą realizację zadań, jak monitorowanie i ocena operacji bieżących, położenia, sytuacji i statusu sił własnych lub koalicyjnych w granicach rejonu odpowiedzialności. Szef zmiany odpowiada również za przygotowanie oraz prowadzenie uaktualniających instruktaży i odpraw, zgodnie z ustalonym porządkiem dnia, monitorowanie i ocenę informacji wchodzących i wychodzących, proponowanie rozwiązań problemów bieżących, które mogą mieć wpływ na bieżące działania, stałe informowanie dowódcy BGB i szefa sztabu o krytycznych incydentach tak szybko, jak to w danym momencie możliwe. W sytuacjach kryzysowych obsada TOC uruchamia procedury alarmowe, kieruje przebiegiem alarmu, może zarządzić zebranie zespołu kryzysowego zgodnie z decyzjami dowódcy. Ponadto stale zarządza meldunkami i korespondencją z wyższymi, niższymi i równorzędnymi sztabami.

Nieprzypadkowy dobór

Przygoda? Raczej wyzwanie, jakie stanowi ta komórka dla wybrańców, rozpoczęło się już w czerwcu 2006 roku, kiedy otrzymali propozycję wzięcia udziału w VIII zmianie PKW w Republice Iraku, w której uczestniczyła 17 WBZ. Pięciu znających się ludzi, aczkolwiek na co dzień pracujących w różnych komórkach organizacyjnych brygady, czterech oficerów i chorąży, otrzymało propozycję służby w centrum operacyjnym. Czy dobór tych właśnie osób był przypadkowy? Wydaje się, że nie. Wystarczy przybliżyć nieco charakterystykę poszczególnych osób.

Kapitan Wojciech Luzak jest absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu, 43 lata, długoletnia służba w pododdziale zmechanizowanym, a obecnie oficer rozpoznania w sekcji S-2. Wcześniej dwukrotnie w Iraku. Podczas II i IV zmiany dobrze poznał smak misyjnego rzemiosła, szczególnie w 2. batalionowej grupie bojowej.

Kapitan Dariusz Bąkowski jest absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Pancernych w Poznaniu, 44 lata, szereg stanowisk w pododdziałach czołgów, batalionie zmechanizowanym, rozpoznawczym i sztabie dywizji, obecnie oficer operacyjny w sekcji S-3. W II zmianie PKW w Iraku służył w 2. grupie bojowej (GB).

Kapitan Wojciech Jagielski absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Inżynieryjnych we Wrocławiu, 33 lata, służbę rozpoczął w 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej w Żaganiu, następnie po zawieruchach kadrowych trafił na stanowisko oficera łącznikowego S-3 w 17. Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej.

Kapitan Grzegorz Kaliciak absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu, 34 lata. Kilka lat ciężkiej służby w batalionie rozpoznawczym, obecnie szef sztabu batalionu dowodzenia w 17WBZ. W II zmianie PKW w Iraku dowódca kompanii rozpoznawczej w 2GB. Uczestnik i bezpośredni wykonawca wielu spektakularnych akcji, przede wszystkim w Karbali i jej okolicach.

Chorąży Dariusz Gackowicz, 35 lat, doświadczony łącznościowiec, absolwent Szkoły Chorążych Centralnego Ośrodka Szkolenia Wojsk Łączności w Legnicy. W II zmianie PKW Irak w 2. batalionowej grupie bojowej w bazie Lima pod Karbalą. Obecnie starszy instruktor łączności w batalionie zmotoryzowanym.

Otocz i przeszukaj

To nie przypadek. Doświadczenie, znajomość realiów, umiejętność szybkiego przystosowania się do nowych, często ciężkich warunków. Poza tym opanowanie i trzeźwa ocena sytuacji, które pozwalają podejmować decyzje związane z działalnością operacyjną pododdziału. Nieskromnie? Być może, ale właśnie tacy tu byli potrzebni.

W oparciu o centrum operacyjne jako ośrodek dowodzenia i kierowania, prowadzone były przez BGB wszelkiego rodzaju formy aktywności operacyjnej, począwszy od rutynowych patroli połączonych z organizowaniem tymczasowych punktów kontrolnych, poprzez patrole rozpoznawcze, eskorty konwojów, aż po operacje "cordon and serach" (otocz i przeszukaj).

Jeśli chodzi o patrole, to były one często realizowane wspólnie z iracką policją i armią w sile plutonu, jak również pododdziałami amerykańskich sił specjalnych. Skład takiego połączonego patrolu to pluton ochrony z BGB i element w sile plutonu reprezentujący jedną z wyżej wymienionych formacji. Działanie patrolu oraz przemieszczanie się konwoju monitorowane było przez szefa zmiany i jego asystenta. Zanim patrol lub konwój opuścił bazę, sprawdzali oni status powietrznego wsparcia medycznego Air Medevac (około 30 minut przed planowanym opuszczeniem bazy) oraz powiadamiali TOC batalionu salwadorskiego o planowanym zadaniu (trasie, miejscu i czasie realizacji zadania). Batalion salwadorski był odpowiedzialny za udzielenie pomocy każdemu elementowi sił koalicyjnych w odległości do 50 km od bazy, w sytuacji gdy ten znalazł się w sytuacji kryzysowej, wydzielając w tym celu pododdział szybkiego reagowania w sile plutonu. Przed wyjazdem dowódca elementu opuszczającego bazę meldował się do TOC, uściślał skład pododdziału - pojazdy i stan osobowy, punkty meldunkowe na trasie działania, uszczegóławiał treść otrzymanego zadania. W zależności od rodzaju zadania, zwłaszcza jego formatu, niektóre szczegóły ustalano dzień wcześniej. Przed samym wyjazdem dowódca elementu potwierdzał ustalenia lub informował o zmianach.

Szef zmiany zapoznawał go natomiast z bieżącą sytuacją w rejonie realizacji zadania. Razem uzgadniali współdziałanie na linii pododdział - TOC, sposób utrzymania łączności, meldowania o aktualnym położeniu, działania na wypadek sytuacji kryzysowych. Trzeba pamiętać, że Battle Captain nie dowodzi elementem operującym poza bazą, a monitoruje jego działanie i inicjuje proces udzielenia mu pomocy w nagłej potrzebie. Dotyczy to przede wszystkim uruchomienia akcji ewakuacji medycznej drogą lądową, a w znacznej odległości od bazy drogą powietrzną, udzielenia pomocy technicznej w przypadku konieczności ewakuacji uszkodzonego pojazdu lub udzielenia wsparcia w przypadku ataku ze strony przeciwnika, jeśli sytuacja tego wymaga (przeciwnik ma przewagę liczebną oraz korzystniejsze położenie w stosunku do zaatakowanego elementu).

Ocena sytuacji, w jakiej znalazł się niespodziewanie patrol lub konwój, należy przede wszystkim do jego dowódcy i to do niego należy ostateczna decyzja. Szef zmiany zna sytuację jedynie na podstawie meldunków. W pewnych jednak przypadkach, zwłaszcza pod nieobecność dowódcy BGB, gdy jest pewny słuszności swojej decyzji, może wydać mu rozkaz podjęcia określonego działania.
W końcu szefem zmiany powinien być oficer doświadczony i opanowany, charakteryzujący się zdolnością do podjęcia trudnej decyzji, za którą jest gotowy ponieść odpowiedzialność, a nie tylko człowiek-maszyna, znający obowiązujące procedury.

Ucieczka - wróg żołnierza

W Delcie funkcjonowało lotnisko. Była tam grupa rozpoznania z bezpilotowym środkiem
rozpoznawczym Shadow 600.
(fot. fot. 17. WBZ)

Życie często zaskakuje i wykracza poza obowiązujące procedury. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co czeka pluton opuszczający bazę, mimo wytężonej pracy całego sztabu, który planując zadanie skupia się przede wszystkim na zapewnieniu żołnierzom maksimum bezpieczeństwa. Po pierwsze wrócić cało, dopiero po drugie zrobić wszystko, co jest możliwe, żeby wykonać zadanie. Oczywiście nie wchodzi tu w grę ucieczka z pola walki. Ucieczka jest wrogiem żołnierza i potęguje straty.

Jeśli chodzi o poważniejsze, szeroko zakrojone operacje, obejmowały elementy nie tylko dwóch, ale często wielu formacji. Odprawa przygotowująca poszczególne osoby funkcyjne do udziału w operacji, w tym szefa TOC, odbywała się w dzień wcześniej.
Operacja kierowana była przez grupę operacyjną często o międzynarodowym składzie. W jej skład wchodzili, oprócz obsady centrum operacyjnego, dowódca BGB, jego zastępca, szef sztabu oraz sekcji operacyjnej. Rzecz jasna nie zawsze wszyscy wyżej wymienieni wchodzili w skład grupy operacyjnej, czy w trakcie prowadzenia operacji przebywali w pomieszczeniu TOC. W grę wchodziły przecież tak prozaiczne kwestie jak posiłki oraz bieżące zadania, związane z codziennym funkcjonowaniem bazy oraz szereg dodatkowych, które trzeba było realizować równolegle. Grupę operacyjną uzupełniali: oficer łącznikowy batalionu salwadorskiego, radiooperator obsługujący środki łączności, bez którego profesjonalizmu nie można było się obyć, a także oficerowie łącznikowi elementów współdziałających w danej operacji z BGB: armii amerykańskiej, irackiej, straży granicznej czy też policji oraz polskiej grupy manewrowej. W tym ostatnim przypadku chodziło o współdziałanie z polskimi śmigłowcami, zapewniającymi rozpoznanie i wsparcie ogniowe w przypadku nawiązania kontaktu ogniowego z ewentualnym przeciwnikiem.
Rozpoznanie na rzecz komponentu lądowego prowadził również bardzo często kontyngent rumuński, stacjonujący w bazie Delta, dysponujący bezpilotowym środkiem rozpoznania powietrznego.

Szef zmiany w czasie prowadzenia operacji nie tylko monitorował przebieg operacji wspólnie z radiooperatorem odpowiedzialnym za utrzymanie łączności z elementami znajdującymi się na zewnątrz bazy, ale również rozwiązywał bieżące problemy związane z funkcjonowaniem bazy, jej codziennym życiem. Informował o irackich interesentach przybywających do różnych osób w bazie, odbierał meldunki o patrolach i konwojach wjeżdżających oraz wyjeżdżających, otrzymywał informacje o istotnych przylotach i wylotach samolotów, a także śmigłowców z lotniska znajdującego się w obrębie bazy.
Ponadto, jeśli zachodziła taka potrzeba, kierował straż pożarną do pożaru, żandarmerię wojskową do podejrzanych osób lub pojazdów, informował KBR (amerykańską firmę odpowiedzialną za sprawy socjalno-bytowe w bazach w Iraku) o awariach i usterkach, np. przerwach w dopływie prądu, brakach w dostawie wody, oraz kierował patrol rozminowania do rejonu, gdzie znalezione zostały niewybuchy. Te wszystkie zadania, począwszy od najdrobniejszych, mniej istotnych, aż po poważniejsze, czy też priorytetowe, tzn. takie, które wymagały podjęcia natychmiastowego działania w związku z pojawieniem się zagrożenia dla życia lub zdrowia żołnierzy i pracowników cywilnych przebywających w bazie, musiały być realizowane równolegle.

Zdali egzamin

Pełniący służbę szef zmiany, nie zapominając o prowadzonej operacji, ani na chwilę nie tracąc z oczu pododdziałów operujących poza bazą, jednocześnie rozwiązywał wszystkie bieżące, nierzadko nagle pojawiające się i niemniej ważne problemy dotyczące bezpośrednio samej bazy. Ponadto przygotowywał bieżące i doraźne meldunki, wysyłał je do przełożonych i podwładnych oraz do kontyngentów współdziałających, przestrzegając zasad terminowości.

To Battle Captain poniósłby odpowiedzialność, gdyby jakakolwiek informacja nie dotarła na czas do zainteresowanych lub działanie nie zostałoby podjęte na czas. Skutki mogłyby być przecież w skrajnych przypadkach tragiczne. Gdy na TOC-u pracowała grupa operacyjna, służba TOC miała sytuację komfortową - sztab oficerów różnych specjalności oraz dowódcę grupy odpowiedzialnego w pierwszej kolejności za powodzenie operacji.

Oczywiście w codziennej praktyce przeważały jednak rutynowe działania operacyjne, monitorowane tylko przez szefa zmiany i jego asystenta, niemniej niebezpieczne - czy patrol lub konwój zakończy się pomyślnie i bez żadnych niespodzianek, czy wszyscy szczęśliwie powrócą do bazy? Z jednej strony obawa o kolegów wykonujących zadania poza bazą, z drugiej niezbędne na tym stanowisku opanowanie i pewność siebie podczas podejmowania trudnych decyzji. Służba szczególnie odpowiedzialna, dająca możliwość sprawdzenia swoich umiejętności praktycznego działania w sytuacjach kryzysowych, kiedy odpowiada się za życie wielu osób. Ten szczególny egzamin etatowa obsada centrum operacyjnego i oficerowie oraz podoficerowie innych sekcji sztabu BGB pełniący służbę asystenta zdali w pełnym zakresie. To właśnie dzięki ich profesjonalizmowi w bazie wszyscy mogli spać spokojnie, a wykonujący zadania poza bazą mogli liczyć na sprawne udzielenie pomocy w każdej sytuacji.

W sobotę kolejna część książki książki Al Kut. Ostatnia zmiana". Zapraszamy na naszą stronę internetową!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska