Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu zginął bohater

Dariusz Brożek
- Strażnica znajdowała się po drugiej stronie drogi. Paluch zginął walcząc w tym miejscu - opowiada regionalista Franciszek Leśny z Pszczewa.
- Strażnica znajdowała się po drugiej stronie drogi. Paluch zginął walcząc w tym miejscu - opowiada regionalista Franciszek Leśny z Pszczewa. fot. Dariusz Brożek
Pierwszą ofiarą drugiej wojny na Ziemi Pszczewskiej był Antoni Paluch, dowódca posterunku straży granicznej w Silnej.

Mieszkaniec Silnej Ewaryst Kortus miał 9 lat, kiedy wybuchła druga wojna światowa. Doskonale pamięta Antoniego Palucha, który dowodził wtedy posterunkiem polskiej straży granicznej. - Wysoki był i postawny. Zginął w pierwszym dniu wojny - wspomina.

Zachodnia strażnica

Razem z pszczewskim regionalistą Franciszkiem Leśnym staramy się zrekonstruować wydarzenia sprzed prawie 68 lat. Polsko-niemiecka granica biegła wtedy między wschodnimi rogatkami Pszczewa i Silną, która do 1939 r. była najdalej wysuniętym na zachód skrawkiem II Rzeczypospolitej. - I miała ogromne znaczenie strategiczne. Docenili je Niemcy, którzy w połowie lat 30. zaczęli budować umocnienia wzdłuż swojego odcinka granicy. Polacy ograniczyli się do wybudowania strażnicy w Silnej - mówi przewodnik i znawca fortyfikacji wojennych Tadeusz Świder z Międzyrzecza.

1 września 1939 r. tuż po 4.00 nad ranem Silną zaatakowały niemieckie samoloty. Zrzuciły trzy bomby i poleciały na Poznań. We wsi wybuchła panika. - Ludzie zaczęli uciekać, bo wiedzieli, że za pobliską granicą jest masa niemieckiego wojska - mówi F. Leśny, który od lat bada dzieje Ziemi Pszczewskiej.

Po bombardowaniu do rogatek wsi zbliżył się oddział niemieckich żołnierzy. - Szli jak na defiladzie. Paluch kazał swoim żołnierzom wycofać się do Międzychodu. Sam nie uciekł, bo mu honor nie pozwalał. Wyszedł przed strażnicę z karabinem i zaczął pruć do Niemców jak do kaczek. I zaraz później został przez nich zastrzelony - opowiada Leśny.

Wciąż pamiętają

Strażnica spłonęła ponad 20 lat temu, ale mieszkańcy nie zapomnieli o bohaterze. - Każde dziecko wie, kim był Antoni Paluch - zapewnia Jan Gudzowski. Na opowieściach o bohaterskim żołnierzu wychowała się przewodnicząca Towarzystwa Przyjaciół Pszczewa Wanda Żaguń, która pochodzi z Silnej. - Był dla nas takim szeryfem, który samotnie przeciwstawił się siłom zła - wspomina.

A. Paluch pochodził z Miedzichowa. Został pochowany w Silnej, jednak kilkanaście lat temu zwłoki ekshumowano i przewieziono na cmentarz do Trzciela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska