Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turniej KO Streetball Summer Cup w Krośnie Odrzańskim już wkrótce. Impreza jeszcze większa niż w poprzednich latach [ZDJĘCIA]

Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Tak było w zeszłym roku w Krośnie Odrzańskim, podczas KO Streetball Summer Cup
Tak było w zeszłym roku w Krośnie Odrzańskim, podczas KO Streetball Summer Cup Łukasz Koleśnik
Jestem Legendą. Te dwa słowa będą opisywać największą i unikalną imprezę koszykarską w Krośnie Odrzańskim. Wiemy już kiedy się odbędzie. Wkrótce ruszają zapisy drużyn.

KO Streetball Summer Cup to prawdziwe święto sportowe, zwłaszcza dla fanów pomarańczowej piłki. Turniej wyrobił sobie świetną markę, mamy za sobą dziesięć edycji tej imprezy. Już zapowiedziano, że jedenasta odbędzie się 2 czerwca tego roku.

Koszykarscy fani i nie tylko już zacierają ręce. Nic dziwnego. Jak przyznaje organizator imprezy Radosław Sujak ze Stowarzyszenia Młode Krosno (a także wiceprezydent Gorzowa Wielkopolskiego), impreza z roku na rok rozrasta się.

- Jest jeszcze dość wcześnie, więc nie chce za dużo zdradzić. Na pewno będzie wiele nowych niespodzianek - zapowiada R. Sujak. - Mogę powiedzieć, że na pewno będzie jedno naprawdę duże zaskoczenie, ale poczekamy jeszcze chwilę, zanim tę niespodziankę zdradzimy.

Pod koniec marca lub na początku kwietnia ma pojawić się reklama wideo, zapowiadająca krośnieńskie święto koszykówki.

- Stworzyliśmy hasthag dla tego turnieju: #JestemLegendą - opowiada R. Sujak. - Dlaczego?_Nasz turniej stał już się w pewnym sensie legendarny, nie tylko w regionie, ale i całej Polsce. Tylko u nas są turnieje uliczne 2x2 i taka atmosfera.
Podobnie jak w zeszłym roku, w turnieju udział będą mogły wziąć 32 drużyny. Zapisy mają ruszyć za około miesiąc. Jeśli ktoś chce zagrać na krośnieńskich boiskach 2 czerwca, to warto trzymać rękę na pulsie, ponieważ w zeszłym roku zapisy zamknięto po 19 godzinach. Tak szybko znaleziono chętne drużyny.

Nie zabraknie też corocznych wydarzeń, jak chociażby widowiskowy turniej wsadów. Organizatorzy zapewniają, że zamierzają współpracować z organizacjami, które już pojawiały się na krośnieńskiej imprezie. - Działamy wspólnie m.in. ze Stelmetem Zielona Góra.

W tym roku impreza będzie większa niż zwykle nie tylko ze sportowego powodu.

- To już 11 edycja. Starzejemy się - śmieje się R. Sujak. - Dlatego stawiamy na rodzinę KO Streetball Summer Cup, czyli zorganizujemy wiele atrakcji dla całej rodziny. Będą animacje dla dzieci, dmuchane zamki oraz wiele innych atrakcji dla maluchów. Spróbujemy przypomnieć dzieciakom, jak kiedyś bawiło się na podwórkach. Nie siedziało się przed komputerem. Grało się w klasy, gumę, ściankę, w szczura. Będziemy pokazywali te podwórkowe gry i zachęcali do udziału w nich.

Polecamy również:

Nie można myśleć o sukcesie gając dobrze przez trzy minuty.  Stelmet Enea BC przegrał z Rosą.Zielonogórzanie zagrali osłabieni brakiem Borisa Savovicia, który doznał zatrucia pokarmowego. Wyszli na parkiet nieco eksperymentalną piątką, z Alejandro Hernandezem i Łukaszem Koszarkiem na ławce, na której kapitan zespołu spędził całą pierwszą połowę. Czekaliśmy, że może wreszcie nasz zespół zacznie mecz od mocnego uderzenia. Obejmie wysokie prowadzenie i będzie kontrolował sytuację. Nic z tego. Znów byliśmy rozkojarzeni i jakby obok tego meczu.Jedynym, który walczył na swoim normalnym poziomie, był Vladimir Dragicević. Dzięki jego akcjom byliśmy dość blisko. W 6 min przegrywaliśmy 13:15 i aż 10 punktów zdobył dla nas Czarnogórzec. Zresztą wysoką skuteczność utrzymał do przerwy, a 20 zdobytych punktów z 42 zespołu musiało robić wrażenie. Z resztą było gorzej. Męczyliśmy się straszliwie. Rywal bezkarnie zbierał piłki i ponawiał akcje, popełnialiśmy głupie błędy. Nic więc dziwnego, że Rosa prowadziła i nie mogliśmy jej dojść. Stało się to dopiero w 12 min, po rzucie Martynasa Geceviciusa, kiedy po raz pierwszy w tym meczu objęliśmy prowadzenie 27:26. Niestety, nie potrafiliśmy pójść za ciosem. Stać nas było tylko na trzy punkty przewagi, zresztą po chwili straconej. Na szczęście, mieliśmy w zespole niezawodnego Dragicevicia i po jego trafieniu schodziliśmy na przerwę przy dwupunktowym prowadzeniu. Było jednak słabo, nikt nie mógł być zadowolony z tego, co pokazuje mistrz Polski.W trzeciej kwarcie nadal trwały straszne męczarnie. Graliśmy słabo, wolno, bez blasku. Nic więc dziwnego, że Rosa nie zamierzała ustępować. W 27 min na parkiecie pojawił się Koszarek. Niewiele to zmieniło. Nie potrafiliśmy kończyć ataków trafieniem, a rywal robił to znacznie lepie. W 30 min, po rzucie wolnym Ryana Harrowa, Rosa wygrywała już 65:58. Trójka Jarosława Mokrosa w ostatniej sekundzie kwarty tylko nieznacznie poprawiła humor.Ciągle czekaliśmy na jakieś przełamanie. Niestety, nie następowało. W 32 min, po rzucie Patrika Audy, rywal prowadził już 70:61. Na szczęście, w samej końcówce, głównie za sprawą skuteczności Jamesa Floren¬ce’a, potrafiliśmy dojść i nawet objąć prowadzenie. Wydawało się, że damy radę. Jednak sama końcówka należała do Rosy, która zasłużenie wygrała. Nie można jednak myśleć o sukcesie, jeśli dobrze gra się jedynie przez kilka minut... Stelmet Enea Zielona Góra 88Rosa Radom 91Kwarty: 20:24, 22:16, 19:25, 27:26.Stelmet Enea BC: Dragicević 29, Mokros 14 (2), Zamojski 5 (1), Gecevicius 3 (1), Hernanadez 0 oraz Florence 17 (3), Kelati 9 (1), Koszarek 7 (1), Murić i Hrycaniuk po 2, Matczak 0.Rosa: Sokołowski 22 (2), English 12, Harrow 8 (1), Szymański 4, Fraser 2 oraz Auda 24 (1), Zajcew 8, Szymkiewicz 7 (1), Zegzuła 4, Piechowicz 0.Sędziowali: Jakub Zamojski, Marcin Kowalski (obaj Wrocław), Damian Ottenburger (Gdańsk).Widzów 2 335.Zobacz też: Koszykarze Stelmetu Enea BC Zielona Góra składają życzenia z okazji Dnia Kobiet

Stelmet Enea BC Zielona Góra przegrał u siebie z Rosą Radom...

W hali Uniwersytetu Zielonogórskiego odbył się mecz charytatywny Przyjaciele Marcina - Reszta Świata. Wygrała ekipa Przyjaciele Marcina 62:55. Ale wynik tego meczu nie był najważniejszy. Przyjaciele, znajomi i ludzie dobrej woli zapragnęli pomóc Marcinowi Galantowi. Przypomnijmy Marcin Galant to były zawodnik zielonogórskiego Zastalu, później trener młodzieży w klubie, który aktualnie zmaga się z ciężką chorobą. Dodajmy, że trenerami ekip byli zawodnicy Stelmetu Filip  Matczak i Przemysław Zamojski.  W ekipach zagrali tak znani zawodnicy jak choćby koszykarz Marcin Chodkiewicz i żużlowiec Piotr Protasiewicz. Była sprzedaż cegiełek na rzecz Marcina, licytacja gadżetów i konkursy dla publiczności. Bawiono się znakomicie. W pewnej chwili trener Reszty Świata Przemysław Zamojski sam wkroczył na boisko i udanym rzutem skończył akcję.Zobacz też: Bal charytatywny dla Tomasza Golloba w Gorzowie

Grając pomagali Marcinowi Galantowi. To była fajna impreza w...

Zobacz też: Małe mądrale - odc.1 SMOG

Zobacz też: Prezentacja modelu rzeźby Andrzeja Huszczy w Zielonej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska