Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj mieszkała sama biedota

Karolina Wołotowska (68 324 88 77)
Jedna z kamienic na deptaku
Jedna z kamienic na deptaku Paweł Janczaruk
To tutaj odbywały się zebrania partii. A tam wisiał portret Stalina - jesteśmy w mieszkaniu pani Anny przy al. Niepodległości. Czy wiecie, jakie tajemnice kryją kamienice na deptaku? Opowiemy Wam ich historię.

Wędrówkę zaczynamy od kamienicy stojącej najbliżej fontanny. Idziemy w stronę ratusza. Aleja Niepodległości to niewątpliwe jedna z najbardziej reprezentatywnych ulic miasta. Nie każdy jednak wie, jaką historię kryją w sobie stojące przy niej kamienice. - Wcześniej była tu siedziba komitetu miejskiego partii. W pokoju, w którym dziś mam sypialnię, odbywały się zebrania, a na tej ścianie wisiał ogromny portret Stalina - wspomina Anna Balcerzak, 85-latka, która mieszka przy alei Niepodległości.

- Jak "partyjni" przenieśli się na drugą stronę, tam, gdzie teraz jest Centrum Biznesu, tutaj zakwaterowanie dostało 11 rodzin z Zastalu. Przydzielano lokale głównie przodownikom pracy - wtóruje jej pan Adam, który zaledwie trzy lata temu dostał mieszkanie, ale o historii budynku wiele słyszał.
- Byłem pracownikiem Zastalu. Do komitetu musieliśmy codziennie przynosić meldunki z wykonanego planu - opowiada Romuald Szylko, mieszkający w Zielonej Górze od 1947 roku.

Pani Ania mówi, że to mieszkanie przydzielono jej 55 lat temu. - Był jeden piec ogrzewający kamienicę i wspólna ubikacja na piętrze - wspomina. - Każda rodzina miała po dwoje, troje dzieci. Sama biedota tutaj mieszkała. Nie było tu wykształconych ludzi. Mój mąż był palaczem. Ja pracowałam w urzędzie miasta jako sprzątaczka. Z czasem pokój udało się podzielić i nieco lepiej zagospodarować. Teraz mamy osobną łazienkę i kuchnię. Wcześniej nie było nawet mowy o takim luksusie.

Nazwa samej ulicy ma także swoją historię - "Za Niemca" ulica nazywała się Bahnhofstrasse, a później przemianowano ją na marszałka Józefa Stalina. Z tego, co słyszałam kamienicę postawił jakiś kantor, ale nazwiska nie pamiętam - opowiada Halina Poleniczek, emerytka. I rzeczywiście, kamienicę w 1894 roku postawił należący do zielonogórskiej elity finansowej kantor Herman Suckel.

Od najstarszych mieszańców Zielonej Góry można też wiele dowiedzieć się o placu Bohaterów Westerplatte, który znajduje tuż przy al. Niepodległości 24.

- Pamiętam jeszcze, jak się wprowadzaliśmy do kamienicy, to na placu był cmentarz żołnierzy radzieckich - pani Anna powraca myślami do starych czasów. - Potem wykopywano pochowanych. To był okropny widok. Później postawiono tu pomnik, jako miejsce pamięci o zmarłych. Niewiele osób o tym wie. Teraz, zwłaszcza latem, dużo ludzi gromadzi się wokół fontanny, by uprzyjemniać sobie czas w mieście. Nikt nie pamięta, jak było kiedyś…

Wielu rodowitych zielonogórzan nie zna historii własnego miasta. - Mieszkam tu 30 lat, ale o historii deptaka niewiele wiem - przyznaje z nieukrywanym wstydem informatyk Marcin Sasin.

Emerytka Anna Musiał stwierdza, że teraz młodzi ludzie nie przywiązują uwagi do tego, jak było kiedyś: - Ważne dla nich jest to, co jest teraz i tu, ale to wcale nie jest dobre. A przecież historia miejsca, w którym żyjemy jest warta poznania, bo pozwala lepiej zrozumieć to, co otacza nas dziś. Pozwala poznać ludzi, którzy byli przed nami i są wokół nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska