Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj ratują ludzi po zawałach

Janczo Todorow
Kardiołodzy Przemysław Nowicki (z lewej) i doc. Maciej Lesiak podczas pierwszego zabiegu koronografii.
Kardiołodzy Przemysław Nowicki (z lewej) i doc. Maciej Lesiak podczas pierwszego zabiegu koronografii. Janczo Todorow
W południowej części województwa notuje się rocznie ponad tysiąc zawałów. Wiele osób nie przeżywa takich ataków. Ratunkiem ma być nowoczesna pracownia hemodynamiczna w szpitalu wojskowym. W środę wykonano w niej pierwszy zabieg.

Była to koronografia wykonana na pacjentce z podejrzeniem zawału. Zabieg przeprowadzili docent Maciej Lesiak z Akademii Medycznej w Poznaniu oraz kierownik pracowni Przemysław Nowicki.

Pracownię wyposażono w supernowoczesny sprzęt. Przez całą dobę dyżury będą pełnić specjaliści kardiologii inwazyjnej z Akademii Medycznych w Poznaniu i Wrocławiu. - Pacjent, u którego wystąpił ból w klatce piersiowej, trafi na Szpitalny Oddział Ratowniczy, gdzie wykonany zostanie kardiogram. Jeżeli okaże się, że dostał zawału serca, to natychmiast zostaje przeniesiony do pracowni hemodynamiki. Za jego zgodą, jeżeli jest przytomny, zostanie mu przeprowadzony zabieg koronografii, czyli usunięcie zakrzepów i udrożnienie tętnicy - tłumaczy P. Nowicki.

Lekarze podkreślają, że maksymalny czas, w którym należy przeprowadzić interwencję kardiologiczną to maksymalnie dwie godziny. Jeżeli zabieg będzie spóźniony to pacjentowi może grozić trwałe kalectwo.

Do tej pory zawałowców trzeba było wozić do szpitali w Zielonej Górze albo w Nowej Soli. - Ostre zespoły wieńcowe, potocznie zwane zawałem serca, wymagają jak najszybciej interwencji lekarskiej - podkreśla doc. Lesiak. - Im szybciej taki zabieg zostanie zrobiony, tym większe są szanse, że pacjent przeżyje i wróci do zdrowia. Kiedyś nawet jedna trzecia zawałowców umierała, potem leki zmniejszyły te proporcje. Ale dopiero koronografia znacznie zwiększa szanse przeżycia i powrotu do pełnej sprawności. Dzięki tej metodzie śmiertelność spadła poniżej trzech procent - dodaje.

Nieprzypadkowo pracownię hemodynamiki umieszczono w jednym bloku ze szpitalnym oddziałem ratowniczym oraz z oddziałem doraźnego nadzoru kardiologicznego. To pozwoli na kompleksowe leczenie zawałowców.

- Stworzenie takiej pracowni było moim wielkim marzeniem, które się wreszcie spełniło mówi Sławomir Gaik, dyrektor wojskowej lecznicy. - Do pełni szczęścia szpitalowi brakuje jeszcze lądowisko dla śmigłowców sanitarnych. Taki transport jeszcze bardziej skróci czas udzielenia pomocy, dzięki temu więcej pacjentów przeżyje. Mam nadzieję, że władze lokalnego samorządu pomogą nam zrealizować i to przedsięwzięcie - dodaje S. Gaik.

- Oczywiście, w sytuacji, kiedy nasze drogi nie są najlepsze, transport śmigłowcem sanitarnym jest najszybszy i najbardziej bezpieczny dla pacjenta z zawałem serca - zaznacza doc. M. Lesiak.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska