Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj wszyscy chcą się ze mną bratać

Zdzisław Haczek
Eberhard Nahly. W Urzędzie Miasta w Cottbus zajmuje się kontaktami zagranicznymi. Od 16  lat współpracuje z zielonogórskim Klubem Kultury Filmowej (akurat w kinie Newa trwa przegląd filmów polskich i niemieckich).
Eberhard Nahly. W Urzędzie Miasta w Cottbus zajmuje się kontaktami zagranicznymi. Od 16 lat współpracuje z zielonogórskim Klubem Kultury Filmowej (akurat w kinie Newa trwa przegląd filmów polskich i niemieckich). fot. Bartłomiej Kudowicz
Rozmowa z Eberhardem Nahlym, gościem Winobrania z Cottbus (Chociebuża).

- I jak koncert 2PU?
- Za krótko! Bardzo, bardzo fajny!

- Co się panu podoba w tym zielonogórskim zespole?
- Znam go już trzy lata, a jestem fanem muzyki hard rockowej. Po raz pierwszy usłyszałem ich na stadionie w Zielonej Górze, grali wtedy przed Sistars. Nikt mi nie potrafił wtedy powiedzieć, jak oni się nazywają. Dopiero potem, w internecie znalazłem artykuł "Gazety Lubuskiej" i zapamiętałem: 2PU! Później jeździłem na ich koncerty do Słubic, Nowej Soli, Żagania...

- Bywa pan na koncertach innych polskich zespołów?
- Lubię też Łzy - słuchałem ich w Słubicach. Jutro po raz drugi idę na Kayah (rozmawiamy w środę - dop. red.). W 2001 r. chciałem tutaj, na scenie przy ratuszu, zobaczyć Brathanki, ale to był 11 września - dzień ataku na World Trade Center... Z kolei na styczniowy koncert Ani Dąbrowskiej w Kawonie dostałem się tylko przy pomocy przyjaciół, bo już nie można było dostać biletów. Po koncercie lewitowałem! Mam w biurze wielki plakat Ani.

.

- Jest pan na Winobraniu jako pracownik urzędu miasta w Cottbus czy jako fan polskiej kultury?
- Po prostu lubię Winobranie. Mam tu okazję spotkać wielu przyjaciół. Impreza ma świetną atmosferę! W Niemczech wszyscy tacy poważni, a tu może padać, może być zimno, a tysiące ludzi się bawi. Wchodzę sam do restauracji i wszyscy chcą się ze mną bratać... A wracając do pytania - mogę tu łączyć prywatne sprawy ze służbowymi. Wczoraj na scenie była prezentacja kulturalna Sulechowa, a w listopadzie mamy zrobić w tym mieście wspólną imprezę. I tu - w Zielonej Górze - mogłem zobaczyć, jak oni tańczą, co śpiewają. Teraz pojadę do siebie i powiem: są dobrzy!

- 2PU już koncertowało w Cottbus?
- Tak, na naszym festiwalu, który ma teraz charakter międzynarodowy i ma być coraz większy. Chciałem też zaprosić zwycięzcę Festiwalu Rock Nocą, który organizuje klub 4 Róże dla Lucienne, ale w sierpniu nie udało się zebrać zespołu. Cóż - wakacje. Ale zacieśniamy współpracę: w przyszłej edycji polskie i niemieckie zespoły co miesiąc będą grały i w Zielonej Górze, i w Cottbus.

- Czy w Cottbus są winobraniowe plakaty?
- Niestety, nie. Pytałem mojego przyjaciela z Informacji Turystycznej w Zielonej Górze, Jarka Wnorowskiego, dlaczego ich nie ma? Powiedział, że to sprawa organizatora imprezy. Mimo to pisałem własne informacje na stronie urzędu miasta - o koncertach Rodowicz, Frącowiak, 2PU...

- Długo uczy się pan języka polskiego?
- Zaliczyłem trzy kursy. Oglądałem też TV Polonia, gdzie dużo programów było z angielskimi napisami, a ten język znam. W biurze słucham Trójki, a w domu, w internecie - zielonogórskiego Radia Index. W piątki audycję Rock Nocą prowadzi Kamil Sahaj - dobra robota!

- Winobranie to chyba też dobry kurs języka polskiego?
- Najlepszy! A jeszcze Barbra - była wokalistka 2PU - obiecała mi kurs intensywny.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska