Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysiące dzieci czeka bardzo bolesne kłucie?

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Mała Joasia przyszła wczoraj z mamą Agnieszką Krasowską na ostatnie, piąte szczepienie do jednej z poradni w Zielonej Górze.
Mała Joasia przyszła wczoraj z mamą Agnieszką Krasowską na ostatnie, piąte szczepienie do jednej z poradni w Zielonej Górze. Mariusz Kapała
W aptekach nie można kupić szczepionek dla najmłodszych. Tę informację przekazał nam tata czteromiesięcznej Antosi, która powinna być co sześć tygodni szczepiona. Jeśli sytuacja się nie zmieni, ją i tysiące innych dzieci czeka darmowe, ale bolesne kłucie.

Tata dziewczynki mieszka w okolicach Świebodzina i w poszukiwaniu szczepionek odwiedził miejscowe apteki. Wrócił z kwitkiem. Nigdzie nie kupił Infanrix IPV Hib ani Infanrix Hexa. Pierwsza kosztuje ok. 150 zł, a druga ok. 250 zł.

To nowoczesne, tzw. skojarzone szczepionki. Podczas jednej wizyty można nimi szczepić dzieci przeciwko tężcowi, błonicy, krztuścowi, polio i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. Szczepienie jest obowiązkowe dla wszystkich dzieci po ukończeniu drugiego miesiąca do pół roku życia.

Zadzwoniliśmy do kilku aptek w województwie: w Gorzowie, Zielonej Górze, Nowej Soli. Wszędzie usłyszeliśmy to samo: szczepionek nie ma, być może będą w drugiej połowie lipca. Gdzieniegdzie można było kupić, ale tylko droższą wersję zastrzyku.

- Ostatnie zamówienie udało mi się zrealizować pod koniec maja. Już wtedy były kłopoty. W hurtowni twierdzą, że to wina producenta - mówi Karolina Gaweł z Apteki 111 w Gorzowie.

Producentem jest firma GlaxoSmithKline. Do wydziału komunikacji z mediami wysłaliśmy pytania na piśmie. Odpowiedziano nam, że "ograniczenia w dystrybucji szczepionki Infanrix IPV Hib związane są z przejściowymi problemami produkcyjnymi". Szczepionka ma się pojawić w hurtowniach i aptekach jeszcze w lipcu.

Kluczowa dla rodziców jest też odpowiedź na pytanie, co robić, jeśli maluch już raz został zaszczepiony szczepionką skojarzoną i teraz powinien przyjąć kolejną dawkę? Czy można podać zastępczy lek? Zapytaliśmy o to pediatrę z Gorzowa Krystynę Sławińską.

- Można doszczepić dziecko szczepionką standardową, bezpłatną. Ale to oznacza gorszą jakość. Trzeba kłuć malucha trzy razy podczas jednej wizyty. Jest to bardzo bolesne - tłumaczy lekarka.

Przychodnie mogą mieć jeszcze zapasy nowoczesnych szczepionek, ale są one na ukończeniu. Przypomnijmy, że od 1 stycznia lekarze rodzinni nie mogą ich zamawiać w hurtowniach. Jeśli chcemy podać dziecku nowoczesny zastrzyk, musimy kupić go w aptece i przynieść do gabinetu.

Lekarze jednak odmawiają szczepień, bo nie mają pewności, czy lek został przechowywany z zachowaniem tzw. zimnego łańcucha - od momentu kupna do podania musi być przechowywany w temperaturze od 2 do 8 stopni.

Zdaniem Krzysztofa Radkiewicza, specjalisty medycyny rodzinnej z Zielonej Góry, braki w aptekach to konsekwencja przepisów ministra zdrowia (pisaliśmy o tym w publikacji "Zuzia jeszcze nie cierpiała" w Magazynie "GL" z 11-12 czerwca).

- 80 proc. lekarzy przestało zamawiać te szczepionki. Zapasy już się wyczerpują i nowoczesne leki wkrótce będą w Polsce niedostępne. Radzę rodzicom, by zapytali minister Ewę Kopacz, jak mają doszczepiać swoje dzieci - mówi Radkiewicz, który jest też wiceprezesem Porozumienia Zielonogórskiego.

Jeszcze w ubiegłym roku sygnalizowało ono w ministerstwie, że nowe przepisy ograniczają dostęp do szczepień. Rzecznik ministra Piotr Olechno powiedział nam, że "sprawa jest mu znana i wciąż trwają pracę nad zmianą prawa".

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska