Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysiące ludzi bez pracy

Bożena Bryl Beata Bielecka
W czwartek rano po zgliszczach, które pozostały z targowiska chodzili strażacy, policjanci i prokurator.
W czwartek rano po zgliszczach, które pozostały z targowiska chodzili strażacy, policjanci i prokurator.
- Pożar zabrał pracę tysiącom ludzi. W hydrantach nie było wody - mówi wzburzona Wanda Garczyk. - Dlaczego nie ma z nami władz miasta - denerwują się kupcy.

Czwartek rano. Wstępu na teren bazaru bronią policjanci. Po zgliszczach chodzi prokurator, a ludzie zza ogrodzenia wypatrują, co zostało z ich boksów.

Do środy targowisko było największym pracodawcą w powiecie. Żyło z niego kilka tysięcy ludzi.
Bazar żywił miasto

Jerzy Baszczyński miał z żoną i córką osiem stoisk z butami. - Z bazaru utrzymywała się cała nasza rodzina. Teraz zostali bez pracy i bez pieniędzy, bo tak jak inni nie mieli ubezpieczenia.
- Budy były zamykane tylko na kłódkę i osłonięte zwykłymi plandekami i dlatego żadna z firm nie chciała wziąć na siebie takiego ryzyka - tłumaczy zielonogórzanin, któremu spłonęły papierosy za 150 tys. zł.

Ludzie stracili nie tylko towar, ale też pieniądze, które włożyli w zadaszenie i oświetlenie targowiska. Teraz pytają, czy miasto ubezpieczyło bazar.

- Byłoby z czego go odbudować - mówią. Paweł Sławiak z rady targowiska uważa, że nie ma innego wyjścia. - To jest nasza życiowa tragedia - mówi łamiącym się głosem. I pyta: - Czy mamy wszyscy jechać za chlebem do Anglii lub Irlandii?

Trzeba odbudować

Bazarem zarządza w imieniu miasta Ośrodek Sportu i Rekreacji. Jego szef Mirosław Wrzesiński wyjaśnia, że jego firma dostała w administrację biura, kasę, sanitariaty i to zostało ubezpieczone. Boksy to indywidualna sprawa kupców, a ubezpieczenie dachu czy oświetlenia należało do miasta. - Sprawdzamy to - mówi sekretarz Urzędu Miejskiego Katarzyna Mintus.

Burmistrz Ryszard Bodziacki nie ma wątpliwości, że targowisko trzeba odbudować. - Musimy to zrobić i zrobimy, ale sami takiej inwestycji nie udźwigniemy - podkreśla. Straty są dopiero szacowane, ale wiadomo, że tylko odbudowa dachu kosztować będzie ok. 10 mln zł. Dlatego R. Bodziacki zwrócił się o pomoc do władz wojewódzkich i miejscowych przedsiębiorców. Na razie miasto szuka terenu, gdzie można by urządzić tymczasowe targowisko.

Burmistrz razem ze starostą i szefową urzędu pracy jadą też we wtorek do Warszawy spotkać się z wiceminister pracy Elżbietą Rafalską, żeby szukać pomocy dla handlowców, którzy zarejestrują się jako bezrobotni.

- Prawo dyskryminuje osoby świeżo zarejestrowane i przepisy nie pozwalają udzielać im na przykład pożyczek - mówi kierowniczka Powiatowego Urzędu Pracy Genowefa Borowiak.

Woda za daleko

Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. - Nie wykluczamy niczego, trwa dogaszanie, powołany zostanie biegły - mówi rzecznik słubickiej policji Jarosław Chojnacki.

Nieoficjalnie się mówi, że powodem było zaprószenie ognia podczas remontu jednego z boksów. Pożar wybuchł krótko przed 21.00. Nad ranem został ugaszony. Strażacy zdołali uratować kilkanaście spośród 1400 stoisk, mimo że gdy przyjechali na miejsce paliło się tylko sześć boksów.

Ludzie mówią, że bazar spłonął, bo w hydrantach nie było wody. Komendant powiatowej straży Jacek Konsewicz, który dowodził akcją, potwierdza to. - Woziliśmy ją z miasta
i to wydłużyło czas gaszenia - mówi. - Nie mogliśmy też czerpać z pobliskich stawów, bo tam stan wody był za niski - dodaje. Niemieccy strażacy, którzy pomagali w akcji, po wodę jeździli do Frankfurtu!

Inną wersję z hydrantami przedstawia szef OSiR-u M. Wrzesiński. - W hydrantach była woda, ale dwa z nich znalazły się w epicentrum ognia. Trzeci nie mógł być wykorzystywany w pełni, bo dla nowoczesnych wozów gaśniczych było tam za małe ciśnienie. Dlatego pobór wody odbywał się bardzo wolno - wyjaśnia.
- W ogóle woda nie leciała
- dementuje komendant Konsewicz. - A w ogóle są przecież normy, które określają ciśnienie w hydrantach. Nie ma znaczenia, czy samochód jest staroświecki czy nowoczesny - mówi. Ale nie tylko to było problemem. Akcję utrudniał też bardzo silny wiatr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska