Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uchodźcy z Ukrainy znajdują bezpieczeństwo w Kostrzynie. Do Kostrzyna trafiło nawet dwutygodniowe dziecko urodzone w metrze

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
Zdjęcia wykonano w Rzepinie, gdzie pociągami do Lubuskiego przyjeżdżają tysiące uchodźców. Część zostaje, niektórzy decydują się na dalszą podróż na zachód Europy. W Kostrzynie przebywa ponad tysiąc uchodźców, ale dokładna liczba jest trudna do oszacowania.
Zdjęcia wykonano w Rzepinie, gdzie pociągami do Lubuskiego przyjeżdżają tysiące uchodźców. Część zostaje, niektórzy decydują się na dalszą podróż na zachód Europy. W Kostrzynie przebywa ponad tysiąc uchodźców, ale dokładna liczba jest trudna do oszacowania. Lubuski Urząd Wojewódzki
Mieszkańcy, władze miasta, lokalne firmy, sąsiedzi z Niemiec – wszyscy włączyli się w akcję pomocy uchodźcom z Ukrainy, którzy trafili do Kostrzyna nad Odrą.

Dziennie do magazynu, w którym rozdawana jest pomoc uchodźcom, po pomoc przychodzi ponad 100 osób. – Są to ludzie, którzy już od kilku tygodni są w naszym mieście i przychodzą na przykład raz w tygodniu, ale też osoby, które dopiero tu przyjechały. W tym momencie potrzebna jest żywność, to nasza najpilniejsza potrzeba – mówi Katarzyna Olejnik, która od początku wojny działa w magazynie z pomocą dla Ukraińców. - Wózków i wyprawek dla noworodków i małych dzieci wydaliśmy kilkanaście. Mieszkańcy naprawdę stanęli na wysokości zadania i sami przygotowują takie gotowe wyprawki. Mieliśmy też wyprawki dla noworodków przekazane nam przez naszych niemieckich sąsiadów – wylicza Anna Żytkowiak, która również pomaga w magazynie przy ul. Gorzowskiej. Najmłodsze dziecko, które przyjechało do Kostrzyna, miało dwa tygodnie. Urodziło się w ukraińskim metrze.

Wiele łez szczęścia i smutku

Halę na potrzeby pomocy dla Ukraińców użyczył Jeremi Filuś, miejski radny i przedsiębiorca.

Przelało się tu wiele łez szczęścia i smutku. Część osób skrywa swoje emocje, przychodzą po pomoc z kamienną twarzą, niewiele mówią, duszą to w sobie. Inne są bardzo wylewne, wzruszają się, przytulają, dziękują. Każdy reaguje inaczej, każdy ma inną historię. Na pewno nawiązaliśmy tu nowe znajomości i nawet przyjaźnie. To, co jest budujące, to fakt, że większość wolontariuszy stanowią obecnie osoby z Ukrainy. Panie, które nie mają jeszcze pracy, ani nie mają dzieci, przychodzą i pomagają swoim rodakom – mówi A. Żytkowiak.

Uchodźcy w Ukrainy w Kostrzynie nad Odrą

Ilu uchodźców z Ukrainy obecnie przebywa w Kostrzynie? Dokładna liczba jest trudna do oszacowania. Sami tylko strażnicy miejscy odnotowali 630 osób. – Dane te przekazywane są później urzędowi wojewódzkiemu. Trzeba jednak zaznaczyć, że w żaden sposób nie kontrolujemy tych ludzi. Są wolni, mogą w każdej chwili wyjechać z Kostrzyna, pojechać dalej za granicę, albo wrócić do swojego kraju – wyjaśnia Wiesław Płończak, komendant kostrzyńskiej straży miejskiej. Dane o uchodźcach zbierają nie tylko strażnicy, ale też inne instytucje, takie jak Obrona Cywilna, czy Ośrodek Pomocy Społecznej. Można przypuszczać, że w mieście przebywa ponad tysiąc uchodźców z Ukrainy.

Kostrzyn pomaga, jak może

- Pomoc obywatelom Ukrainy odbywa się na kilku płaszczyznach. Jako miasto odpowiadamy za relokację uchodźców. Wskazujemy wojewodzie ilość miejsc, jaką dysponujemy. W trzech miejscach na terenie miasta dysponujemy obecnie 170 łóżkami. Zdecydowana większość uchodźców przebywa jednak w mieszkaniach prywatnych. To na przykład osoby, które przyjechały tu do swoich bliskich, którzy już wcześniej mieszkali w Kostrzynie – mówi Andrzej Kunt, burmistrz Kostrzyna nad Odrą. Miasto zapewnia też uchodźcom opiekę medyczną. Do dyspozycji są ratownicy medyczni, którzy codziennie odwiedzają rozmieszczonych w Kostrzynie Ukraińców. – I niemal codziennie interweniują, ktoś potrzebuje pomocy medycznej – mówi burmistrz. Również w Nowym Szpitalu kadra lekarska uruchomiła specjalny punkt, w którym uchodźcy mogą otrzymać pomoc medyczną. - Nie można też zapomnieć o edukacji. Z ostatnich danych wynika, że w kostrzyńskich szkołach było około 150 dzieci w Ukrainy, a w przedszkolach kolejnych 40 maluchów – mówi A. Kunt. Burmistrz chwali postawę mieszkańców i lokalnych firm. – Dobroczyńcy nie chcą się chwalić tym, że pomagają. Mogę jednak zapewnić, że zarówno osoby prywatne jak i działające u nas firmy stanęły na wysokości zadania i pomagają bardzo mocno – mówi burmistrz.

Pomagają też niemieccy sąsiedzi

Pomoc płynie też zza Odry. – Ostatnio byłem z wizytą w Seelow. Pokazałem tamtejszemu burmistrzowi sms z Ukrainy. Mieszkańcy miasta Międzybóż prosili o sprzęt strażacki. Następnego dnia dostałem telefon, że Niemcy przygotowali dwa używane, ale w pełni sprawne i z niewielkim przebiegiem wozy strażackie, które zostaną wysłane bo Międzyboża i Sambora. To nasze ukraińskie miasta partnerskie, tak samo jak Seelow. A władze Seelow wychodzą z założenia, że nasze miasto partnerskie jest także ich miastem partnerskim. Taka postawa jest budująca. To jednak nie wszystko, bo wcześniej z Seelow otrzymaliśmy kilka palet darów, które pojechały w transporcie do Sabora – mówi burmistrz Andrzej Kunt. I wskazuje jeszcze jedną grupę osób, która mocno angażuje się w pomoc. – To nasi urzędnicy. Obsługa administracyjna uchodźców też jest bardzo ważna. Robimy swoje, choć pracy nam przybyło. Trzeba przygotowywać wnioski o dofinansowanie dla osób, które przyjęły pod swój dach uchodźców, nadawać pesele, inne świadczenia. Na podwyższonych obrotach pracuje też Ośrodek Pomocy Społecznej – tłumaczy burmistrz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska