Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie zbierali makulaturę i zostali wykiwani

Leszek Kalinowski 0 68 324 88 74 [email protected]
- Zbieramy nie tylko makulaturę, ale także zużyte baterie i puszki aluminiowe. Bo dbamy o nasze środowisko - mówią uczniowie SP-17
- Zbieramy nie tylko makulaturę, ale także zużyte baterie i puszki aluminiowe. Bo dbamy o nasze środowisko - mówią uczniowie SP-17 fot. Mariusz Kapała
Przez cały ubiegły rok zbierali makulaturę. Zarobili 2,5 tys. zł. Ale pieniędzy nie dostali. Firma ociąga się z wypłatą - mówią uczniowie. Sprawdziliśmy, nie tyle się ociąga, co zniknęła z rynku.

Uczniowie Zespołu Edukacyjnego nr 2 (przedszkole i SP-17) od ośmiu lat zbierają surowce wtórne. Zachęceni zostali przez Miejskie Centrum Ekologiczne, które zorganizowało akcję w 2000 roku. Zajęli wtedy II miejsce. Ale po zakończeniu konkursu, dzieci nie zaprzestały zbiórki.

- Zaangażowali się rodzice, a nawet całe osiedle. Bo i mieszkańcy, nie mający dzieci w naszej szkole, przynosili stare gazety, książki, zeszyty - opowiada nauczycielka-koordynator Małgorzata Jaskuła. - Co piątek od rana sterty papieru odbierali od uczniów woźni. Natomiast firma średnio co dwa miesiące odbierała po 5-6 ton makulatury.

Dostawali książki i wycieczki

Przez osiem lat nazbierali 200 ton starego papieru. Co roku szkoła zarabiała ok. 7-8 tys. zł. Współpraca układała się dobrze. Klasy rywalizowały ze sobą. Ta, która przyniosła najwięcej surowców wtórnych, w nagrodę dostawała dofinansowanie do wycieczki. Za zarobione pieniądze szkoła kupowała książki do biblioteki, a także upominki dla dzieci, biorących udział w różnych konkursach.

- Za ubiegły rok jednak nie dostaliśmy wszystkich pieniędzy od Zakładu Produkcyjno-Usługowego Tartex z Bobrowic, który odbierał od nas makulaturę - mówi dyrektor Zespołu Edukacyjnego nr 2 Jarosław Skorulski. - Chodzi o sumę 2.430 zł. Może pieniądze nie są zbyt duże, zwłaszcza że ceny skupu ostatnio spadły, ale przecież chodzi o aspekt wychowawczy. No i wycieczki dla dzieci...

Wszyscy dzwonią do wójta

Jak mówi dyrektor szkoły kilkakrotnie dzwonił do Bobrowic, prosił, upominał, wysyłał pisma. Ciągle słyszał obietnice, że wypłacą należną sumę, ale później.
- Dowiedziałem się, że nie tylko nam są winni pieniądze - dodaje J. Skorluski.
Próbowaliśmy się wczoraj skontaktować z prezesem firmy. Przez cały dzień nikt nie odbierał telefonów. Skontaktowaliśmy się więc z wójtem gminy Markiem Babulem.

- Od stycznia firma, działająca 20 lat, przestała istnieć - mówi wójt. - Wszyscy teraz do nas wydzwaniają. Bo tam już nikogo nie ma. Choć miał ktoś interes przejąć. Też mamy teraz problem, ludzie stracili pracę, a my jako urząd nie mamy gdzie utylizować dokumentów.
Tymczasem dziś uczniowie - jak w każdy piątek - przyniosą sterty starych gazet, czasopism, kartonów...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska