Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uderzyli Kazika?

DOROTA NYK 0 76 835 81 11 [email protected]
- Nie mówimy, że nasi synowie to aniołki, ale nie zasłużyli na areszt - uważają matki Katarzyna Szatkowska i Katarzyna Wołoszka
- Nie mówimy, że nasi synowie to aniołki, ale nie zasłużyli na areszt - uważają matki Katarzyna Szatkowska i Katarzyna Wołoszka fot. Dorota Nyk
- To pokazówka - mówią matki zatrzymanych chłopaków. Twierdzą, że ich synowie trafili do aresztu za rozbój, którego nie było.

Katarzyna Szatkowska płacze. W zeszłym tygodniu policjanci zabrali jej trzech synów. Najmłodszy ma tylko 16 lat i chodził do gimnazjum.

- Nie mówię, że to aniołki. Mają swoje za uszami - przyznaje. - Ale środki, które wobec nich zastosowano, są zbyt surowe w porównaniu do tego, co rzeczywiście zrobili.

Zgłosił po dwóch dniach

Jak to wygląda według matki? W poniedziałek 6 listopada ich synowie rzeczywiście poszli do pana Kazika, sąsiada.

- Byli u niego moi dwaj synowie, 16 i 17-latek, jeszcze z dwoma kolegami - opowiada

K. Szatkowska. - Najmłodszy mi opowiedział, że u pana Kazika było trzech bezdomnych, pili alkohol. Chłopaki, jak od niego wychodzili, to wzięli parę rzeczy leżących w przedpokoju. Telefon komórkowy, ładowarkę, butlę gazową, miernik do prądu i portfel.

Kobieta opowiada, że jeszcze następnego dnia, we wtorek, pan Kazik pił w pobliskiej piwiarni "Samuraj". - Że go moi synowie napadli, zgłosił policji podobno w środę - mówi.

Pani Katarzyna twierdzi, że jej najstarszego, 19-letniego Kamila, w ogóle wtedy u pana Kazika nie było, a i tak został aresztowany. Był za to kolega, który chodzi na wolności.- Zabrali także Daniela, 17-latka. A dla 16-letniego Mateusza zostawili wezwanie, że następnego dnia ma się zgłosić na komendę. Namówiłam go, żeby poszedł i opowiedział, jak było rzeczywiście - twierdzi matka.

- Mój syn chodził do drugiej klasy gimnazjum w ośrodku szkolno-wychowawczym - mówi inna matka Katarzyna Wołoszka, której aresztowano 17-letniego syna. - Powiedział mi: mamo, ja bym nigdy nie uderzył pana Kazika.

Jednak młodzi głogowianie zostali zatrzymani za to, że pobili go po głowie, przewrócili na wersalkę i okradli. - Jest to bardzo ciężkie przestępstwo, rozbój. Zagrożone karą pozbawienia wolności do 12 lat - mówi Romuald Szyszka z głogowskiej policji.

Kto biegał z siekierą?

Szczegółów tej sprawy nie chce zdradzać, zasłania się tajemnicą postępowania przygotowawczego. - Zebraliśmy dowody, na podstawie których zatrzymaliśmy czterech podejrzanych - mówi. - Na wniosek prokuratury sąd zastosował wobec trzech dorosłych areszt oraz schronisko wobec nieletniego. Aktualnie prowadzimy śledztwo pod nadzorem prokuratury.

Pan Kazik mieszka na parterze. Nasi synowie do niego często chodzili, bo stawiał im alkohol i częstował papierosami - twierdzi Katarzyna Wołoszka. - Kiedyś biegał z siekierą po podwórku i krzyczał, że gra Janosika. Innym razem leżał na podwórku pijany i rozebrany. Nie wiem, jak policja może uwierzyć takiemu człowiekowi.

Podobno pan Kazik, ofiara, teraz się śmieje i opowiada, że chciał chłopaków tylko nastraszyć...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska