Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukąszenia kleszczy są niebezpieczne

Tomasz Krzymiński
- Przed kleszczami można zabezpieczyć siebie i psa, jedna firma sprzedaje takie zestawy preparatów odstraszających - mówi weterynarz Dariusz Buksa.
- Przed kleszczami można zabezpieczyć siebie i psa, jedna firma sprzedaje takie zestawy preparatów odstraszających - mówi weterynarz Dariusz Buksa. fot. Tomasz Krzymiński
- Mamy plagę kleszczy nad Odrą - alarmuje jeden z Czytelników. Jak sugerują fachowcy, sposobem na zabezpieczeniem się przed tymi pasożytami są specyfiki z apteki.

Głogowianie, którzy spacerują na terenach nadodrzańskich są zaniepokojeni. - Niedawno opisaliście plac festynowy. Chodzę tam na spacery z psem, tam jest plaga kleszczy - przekonuje głogowianin. - One są wszędzie w trawach, na drzewach, w krzakach. Zresztą zauważyła to też moja sąsiadka.

Ochroni tylko folia

Jak dodaje, zwierzę po takim spacerku trzeba przejrzeć i zdarza się nawet po kilka kleszczy. - To jest horror, nigdy wcześniej coś takiego nie miało miejsca - twierdzi mężczyzna. - Strach iść nawet do parku. Lasy nadodrzańskie stykają się z nimi i pewnie to paskudztwo przenosi się też do miasta - zauważa.

Akurat temu, że pojawiło się sporo kleszczy nie dziwi się weterynarz Dariusz Buksa. - Mają idealne warunki do rozwoju, jest ciepło i wilgotno - zauważa.
Jak twierdzi, nie ma metody, która na 100 proc. uchroni przed kleszczami. - Trzeba by się chyba zapakować w foliowy worek - dodaje.

Groźne choroby

Przed roznoszonymi przez kleszcze chorobami chronią szczepionki. - Można chodzić na spacery, wystarczy się zabezpieczyć. Dla zwierząt są obroże i preparaty SPOT-ON, bardzo skuteczne - przekonuje D. Buksa. - Jedna z firm sprzedawała nawet zestawy dla psa i właściciela. Zwierzę dostawało swoje, a opiekun specjalny sztyft.

Ugryzienie przez kleszcza może być bardzo niebezpieczne. Te pasożyty roznoszą boreliozę i odkleszczowe zapalenie opon mózgowo - rdzeniowych.
Według statystyk głogowskiego sanepidu, w ostatnich latach wzrasta liczba chorych na boreliozę. - Najczęściej zakażeni mówią, że kleszcz ugryzł ich w lesie i nie podają gdzie - opowiada Irena Czerwińska, szefowa powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej. - Nie wiemy więc czy kogoś zaraziły kleszcze znad Odry.

W 2006 roku na boreliozę zapadły cztery osoby, rok później sześć, a w ubiegłym osiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska