Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukryta atrakcja Przełaz

Alicja Kucharska
Do wypożyczalni można dojść jedynie zarośniętą ścieżką.
Do wypożyczalni można dojść jedynie zarośniętą ścieżką. Alicja Kucharska
Atrakcji w małej wsi nie ma zbyt wielu. Te, które z pozoru są dostępne, dla turystów są niewidoczne. Ze sprzętu wodnego można skorzystać, ale trzeba przejść przez chaszcze.

Przełazy – mała turystyczna miejscowość leżąca nad jeziorem Niesłysz. W sezonie przybywa do niej sporo turystów, kolonistów i miłośników żeglarstwa. – Ale niestety atrakcji nie ma tu zbyt wielu. Nie inwestuje się także w rzeczy, które mogą turystów przyciągnąć - mówi nam mieszkanka Przełaz. Wskazuje na plac gminny naprzeciw sklepu, który zdaniem mieszkańców idealnie nadawałby się na parking dla samochodów. Tymczasem parcela jest nieużytkowana, ale zagrodzona. Chodników w w starej części wsi nie ma, więc przy upalnej pogodzie i dużym ruchu nie jest tu bezpiecznie. - Nieliczne atrakcje, które tu istnieją próbuje się ukryć, tak jak wypożyczalnię sprzętu wodnego. Dojście do niej jest niewidoczne, dlatego wielu turystów rezygnuje z poszukiwań – alarmuje naszą redakcję mieszkaniec Przełaz.

Niedostępne atrakcje?We wsi potwierdzają doniesienia czytelnika. – Pod względem turystycznym nie jest tutaj za dobrze, a to nie jedyne nasze bolączki – mówi Alan Walkowiak.

Poszukujemy wypożyczalni. Gdyby nie banner reklamowy, nikt by nie wiedział, że ona istnieje. Idziemy w kierunku, który wskazuje strzałka. Wchodzimy na ścieżkę wzdłuż jeziora. Zarośnięta, bagnista. Nic dziwnego, że turyści po przejściu kilkunastu metrów myślą, że to żart. Dopiero w połowie widzimy kolejny banner, który potwierdza, że to właściwy kierunek. Jesteśmy na miejscu. Okazało się, że zrobiliśmy kółko. Wystarczyłoby wejść przez furtkę od ulicy, ale nie można… - Wspólnota mieszkańców nie zezwala na przejście do wypożyczalni przez podwórko – mówi nam Kazimierz Koszucki, pracownik wypożyczalni.

Przejście wokół jeziora musi być- Jestem tutaj już trzeci sezon i zmian nie widać. Próbuję uporządkować ścieżkę na własną rękę, ale to tylko doraźne działania. Wcześniej spotykałem się też z utrudnieniami właścicieli gruntów przy jeziorze, którzy nie stosowali się do prawa wodnego i nie gwarantowali swobodnego przejścia wokół jeziora – opowiada pan Kazimierz. Jak zaznacza, turyści, którzy już znajdą wypożyczalnię, narzekają na trasę. To z pewnością nie zachęci ich do powrotu. – Liczyłbym na pomoc ze strony gminy w uporządkowaniu tej ścieżki – wyraża nadzieję pan Kazimierz.

Gmina nie może pomócNiestety, ale teren nie jest własnością gminy, co za tym idzie, nie może ona prowadzić w tym miejscu żadnych działań. – To nie jest w kompetencjach gminy. Działania w obrębie linii brzegowej należą do innych instytucji – mówi Katarzyna Przewłocka, sekretarz Gminy Lubrza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska