Postawie Grzegorza Kasprzika piłkarze i kibice Górnika Zabrze mogą w dużej mierze zawdzięczać wywalczony punkt. Gdyby nie doskonałe interwencje 32-letniego bramkarza, Kolejorz zwyciężyłby różnicą kilku bramek. Jak bohater meczu wyjaśnił swoją dobrą formę w ostatnim czasie?
- Szalik Górnika to mój talizman – uśmiechał się. - To był trudny mecz, zadowoleni bylibyśmy z trzech punktów, bo chcieliśmy wygrać. Ale jak się nie da wygrać, to trzeba zremisować. Mamy o tyle fajną sytuację, że kibice nas wspierają. Walczymy, staramy się, wszyscy musimy być razem – dodał bramkarz, który choć w Lechu spędził niemal trzy sezony, po raz pierwszy miał okazję wystąpić na arenie Euro 2012 (trafił do Lecha przed sezonem 2009/10).
Zobacz też: Lech - Górnik 1:1. Coś drgnęło, ale Kolejorz zdobył tylko punkt
– Wtedy jeszcze graliśmy we Wronkach. Obecny Lech to w zasadzie zupełnie inna drużyna. Pamiętam, że gdy byłem w Lechu to Marcin Kamiński i Tomek Kędziora dopiero wchodzili do zespołu. No i wiadomo – Kotor. Sentyment jest do ludzi, do klubu, do kibiców. Wiadomo, że ta moja przygoda z Lechem była jaka była. Na pewno mogła potoczyć się lepiej, nie ma co bić piany czy płakać nad rozlanym mlekiem. Robię swoje w Górniku, chcę udowodnić sam sobie, że jeszcze mogę zaistnieć. Jestem pewien, że Lech wyjdzie z problemów, życzę chłopakom jak najlepiej. Ani oni, ani my nie zasługujemy, by być w miejscu, w którym jesteśmy – dodał Kasprzik, który w sumie w niebiesko-białych barwach zagrał tylko w ośmiu meczach ligowych.
W Górniku Kasprzik wyraźnie odżył i stał się pierwszym wyborem nowego trenera. Wygrał rywalizację z nie byle kim, Radosławem Janukiewiczem – jednym z lepszych fachowców na tej pozycji w lidze.
- Trener Ojrzyński dał mi szansę, chce się odwdzięczyć i pomóc zespołowi wyjść z trudnej sytuacji. To jest zdrowa rywalizacja, bo z Radkiem jesteśmy na każdym zgrupowaniu w pokoju – stwierdził Kasprzik.
To nie pierwszy raz, kiedy bramkarz rywali błyszczy przy Bułgarskiej. Wcześniej show Lechowi skradli Emilijus Zubas z Podbeskidzia Bielsko-Biała czy choćby Jakub Szmatuła z Piasta Gliwice.
- To wynika z naszej niefrasobliwości. Jeśli rozgrzewamy bramkarza rywali strzałami w środek to nabiera on pewności siebie. Sytuację, w której Kasprzik obronił uderzenie Gajosa muszę zobaczyć na powtórkach, bo nie wiem jak to zrobił. To jednak nie jest żadne wytłumaczenie, każdy kto tu przyjeżdża, chce zagrać mecz życia, a my po prostu musimy być lepsi – skomentował Maciej Skorża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?