Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UL. KUPIECKA 32: Praca wśród zapachów

Leszek Kalinowski 0 68 324 88 74 [email protected] Data publikacji artykułu w "GL" > 23 września 2008
- Perfum inaczej pachnie po godzinie, dwóch czy czterech. Dlatego radzę, by psiknąć sobie perfum na rękę, odczekać trochę czasu i dopiero wtedy decydować się na zakup - mówi Krystyna Pillach.
- Perfum inaczej pachnie po godzinie, dwóch czy czterech. Dlatego radzę, by psiknąć sobie perfum na rękę, odczekać trochę czasu i dopiero wtedy decydować się na zakup - mówi Krystyna Pillach. fot. Bartłomiej Kudowicz
Ukończyła technikum elektroniczne i jako elektronik przepracowała ładnych parę lat. Ale to zajęcie jakoś nie wydawało się jej za bardzo kobiece.

Postanowiła więc rozsyłać piękne zapachy.

Zielonogórzanka z urodzenia, Krystyna Pillach, jako mała Krysia chciała być nauczycielką, lekarzem. O perfumach nie bardzo myślała. To przyszło z wiekiem. Kiedy więc zobaczyła, będąc na Zachodzie, sklepy, gdzie rozlewa się ładne zapachy, postanowiła, że kiedyś zacznie pracę właśnie w takim miejscu. Tak też się stało siedem lat temu.

Studenci lubią rozlewane

W perfumerii można sobie wybrać butelkę, która jest wielokrotnego użytku.
- Jak się komuś skończą perfumy, przybiega od razu, niezależnie czy pada deszcz, czy świeci słońce. Bo jak mówią ludzie, nie potrafią żyć bez perfum - mówi K. Pillach.

- Przychodzi do mnie dużo emerytek, które często traktują zapachy jak lekarstwa. Nie potrafią ich sobie odmówić. A możliwość kupowania na mililitry bardzo im odpowiada.

Najwięcej klientów jest w październiku, kiedy do Winnego Grodu zjeżdżają studenci. Oni bowiem stanowią znaczny odsetek kupujących zapachy.

Coraz częściej zaglądają też Niemcy. I mieszkańcy zza wschodniej granicy.
- U nich nie ma takich sklepów, stąd to zainteresowanie. Musiałam podszkolić się w niemieckim i przypomnieć sobie słówka z rosyjskiego - podkreśla K. Pillach.

Każdy pachnie inaczej

Ładnie pachnieć chcą też mężczyźni. Na początku brzydka płeć nie bardzo interesowała się perfumami. Zresztą, za dużego wyboru nie było. Sześć rodzajów. Dziś prawie 80 spośród 250 proponowanych zapachów.

- Mieszkańcy miasta kupują małe ilości perfum. Częściej tu wpadają. W przeciwieństwie do osób z innych miast - podkreśla zielonogórzanka. - Oni przychodzą z kilkoma butelkami, dla siebie i dla sąsiadów. I kupują kilka po 100 mililitrów. By np. zabrać je ze sobą do Irlandii.

K. Pillach mówi, że musiała dużo się uczyć o poszczególnych zapachach, ich składnikach itd.

- Trzeba bowiem umieć dobrze doradzić i dobrać perfumy do osobowości człowieka. Pamiętając jednocześnie o tym, że na każdym pachnie on inaczej. Bo każdy ma inną skórę - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska