- Bardzo się cieszę, że krata jest otwarta. Mieszkam właśnie przy ul. Lutyckiej i zawsze do domu chodziłem naokoło - mówił wczoraj Tomasz Wołoch, który z synem Dawidem korzysta ze skrótu. Przyznaje, że choć ma klucz do bramy, to jednak częste zmiany zamków powodują, że zwykle ta droga była dla niego zamknięta.
Walczył o przejście
Otwarcie ul. Lutyckiej to nie lada wydarzenie. Ponad 10 lat temu wygodne przejście zamknęła krata, którą ustawili w przejściu pod swoim blokiem członkowie wspólnoty Stare Miasto. W ten sposób odcięli od Starego Rynku jedną z najstarszych uliczek, a gorzowian pozbawili krótkiej drogi nad Wartę. - Nikt tego przejścia nie szanuje, ciągle jest zasikane i brudne. To nasz teren i nie będziemy stale po pijakach sprzątać - tłumaczyli przez lata mieszkańcy.
Od początku o otwarcie Lutyckiej walczył znany regionalista Jerzy Zysnarski. Przez lata wszystkie swoje felietony kończył stwierdzeniem "A Lutycką trzeba otworzyć".
Z tym większym zdziwieniem odkryliśmy wczoraj, że krata już nie ogranicza przejścia od Starego Rynku do Lutyckiej i dalej do remontowanego bulwaru nad Wartą. Natychmiast poinformowaliśmy o tym Zysnarskiego. - Cieszę się bardzo, ale jednocześnie jestem trochę zdziwiony porą - komentował. Przypomniał, że przecież nieporządek był głównym motywem zamknięcie przejścia. - Teraz mamy czas ogródków piwnych, a magistrat zlikwidował szalet pod fontanną. No cóż, zobaczymy... - mówił.
Na pytanie, dlaczego tak ofiarnie walczył o Lutycką, tłumaczył, że jest to jedna z najstarszych ulic w mieście. - Już w XVI wieku nazywała się Entengasse, czyli po prostu Kacza. Poza tym łączy się z nią parę ważnych historycznych wydarzeń. Trzeba dbać o takie zabytki, a nie je zamykać - mówił. Dla niego było nie do przyjęcia, aby zamknąć jedyne przejście wprost ze Starego Rynku na bulwar i to wyłącznie za sprawą prywatnych interesów grupki mieszkańców.
Na razie na trzy miesiące
Okazuje się, że krata została uchylona chwilowo. - Podjęliśmy uchwałę, w której zdecydowaliśmy, że otwieramy bramę na okres trzech miesięcy. Zobaczymy, czy gorzowianie będą szanować to miejsce - wyjaśniał nam wczoraj Waldemar Rzucidło, wiceprzewodniczący wspólnoty.
Zapewniał, że jeśli nie będzie ekscesów, to wspólnota jest gotowa otworzyć przejście bezterminowo. - Zaczęliśmy się dogadywać z miastem, jest współpraca, więc może się uda. Czas pokaże - mówił, nie chcąc na razie zdradzać szczegółów współpracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?