Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Lutycka w Gorzowie została otwarta!

Renata Ochwat 95 722 57 72 [email protected]
- W końcu można swobodnie przechodzić - cieszył się wczoraj Tomasz Wołoch, który z synkiem Dawidem korzysta z nowego skrótu do domu. Mieszkają bowiem przy ul. Lutyckiej.
- W końcu można swobodnie przechodzić - cieszył się wczoraj Tomasz Wołoch, który z synkiem Dawidem korzysta z nowego skrótu do domu. Mieszkają bowiem przy ul. Lutyckiej. fot. Kazimierz Ligocki
- Aż trudno uwierzyć! - cieszyli się wczoraj gorzowianie zaskoczeni otwartą bramą w centrum miasta. Po latach bezskutecznej walki powrócił wygodny i historyczny skrót na bulwar.

- Bardzo się cieszę, że krata jest otwarta. Mieszkam właśnie przy ul. Lutyckiej i zawsze do domu chodziłem naokoło - mówił wczoraj Tomasz Wołoch, który z synem Dawidem korzysta ze skrótu. Przyznaje, że choć ma klucz do bramy, to jednak częste zmiany zamków powodują, że zwykle ta droga była dla niego zamknięta.

Walczył o przejście

Otwarcie ul. Lutyckiej to nie lada wydarzenie. Ponad 10 lat temu wygodne przejście zamknęła krata, którą ustawili w przejściu pod swoim blokiem członkowie wspólnoty Stare Miasto. W ten sposób odcięli od Starego Rynku jedną z najstarszych uliczek, a gorzowian pozbawili krótkiej drogi nad Wartę. - Nikt tego przejścia nie szanuje, ciągle jest zasikane i brudne. To nasz teren i nie będziemy stale po pijakach sprzątać - tłumaczyli przez lata mieszkańcy.

Od początku o otwarcie Lutyckiej walczył znany regionalista Jerzy Zysnarski. Przez lata wszystkie swoje felietony kończył stwierdzeniem "A Lutycką trzeba otworzyć".

Z tym większym zdziwieniem odkryliśmy wczoraj, że krata już nie ogranicza przejścia od Starego Rynku do Lutyckiej i dalej do remontowanego bulwaru nad Wartą. Natychmiast poinformowaliśmy o tym Zysnarskiego. - Cieszę się bardzo, ale jednocześnie jestem trochę zdziwiony porą - komentował. Przypomniał, że przecież nieporządek był głównym motywem zamknięcie przejścia. - Teraz mamy czas ogródków piwnych, a magistrat zlikwidował szalet pod fontanną. No cóż, zobaczymy... - mówił.

Na pytanie, dlaczego tak ofiarnie walczył o Lutycką, tłumaczył, że jest to jedna z najstarszych ulic w mieście. - Już w XVI wieku nazywała się Entengasse, czyli po prostu Kacza. Poza tym łączy się z nią parę ważnych historycznych wydarzeń. Trzeba dbać o takie zabytki, a nie je zamykać - mówił. Dla niego było nie do przyjęcia, aby zamknąć jedyne przejście wprost ze Starego Rynku na bulwar i to wyłącznie za sprawą prywatnych interesów grupki mieszkańców.

Na razie na trzy miesiące

Okazuje się, że krata została uchylona chwilowo. - Podjęliśmy uchwałę, w której zdecydowaliśmy, że otwieramy bramę na okres trzech miesięcy. Zobaczymy, czy gorzowianie będą szanować to miejsce - wyjaśniał nam wczoraj Waldemar Rzucidło, wiceprzewodniczący wspólnoty.

Zapewniał, że jeśli nie będzie ekscesów, to wspólnota jest gotowa otworzyć przejście bezterminowo. - Zaczęliśmy się dogadywać z miastem, jest współpraca, więc może się uda. Czas pokaże - mówił, nie chcąc na razie zdradzać szczegółów współpracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska