Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UL. POD FILARAMI 1: Apteka od... zawsze

Dariusz Chajewski Data publikacji artykułu w "GL" > 3 kwietnia 2008
- Kocham swój zawód - mówi współwłaścicielka apteki "Pod filarami” Halina Jakubska. - Nie wiem nawet dlaczego, może za to miejsce.
- Kocham swój zawód - mówi współwłaścicielka apteki "Pod filarami” Halina Jakubska. - Nie wiem nawet dlaczego, może za to miejsce. fot. Mariusz Kapała
Przynajmniej tutaj pozostała jeszcze odrobina deptakowej tradycji. Wprawdzie sklepu muzycznego już nie ma, ale przetrwała apteka i księgarnia.

Katarzyna Kosowicz nawet nie ukrywa swojego przywiązanie do tego miejsca. Nie, nie tylko za sprawą pięknych podcieni kojarzącymi się nieco z krakowskimi Sukiennicami.

- Boże, to już pół wieku - nagle dociera do niej jak długo pracuje w aptece "Pod filarami". - Dla mnie to miejsce jest po prostu magiczne. Nie wiem dlaczego. Może to ta świadomość, że w tym miejscu apteka była już wiele lat przed wojną... A może dlatego, że zdarzyło się tutaj tyle ważnych dla mnie rzeczy...

Wiedza i wyrozumiałość

Halina Jakubska, współwłaścicielka apteki, też szybko liczy. Zaczęła tutaj pracować w 1976 roku. To także już 32 lata.

- Wprawdzie nie jestem rodowitą zielonogórzanką, pochodzę z Rawicza, ale ten budynek, ten narożnik kojarzy mi się z apteką - i dodaje, że farmaceutą została przez przypadek, marzyła o karierze chemika. - To też sprawia, że miejsce to jest wymarzone do działalności tego rodzaju. I to nie tylko dlatego, że do ratusza mamy raptem kilka metrów.

Bo i klienci, czy jak chcą farmaceuci pacjenci, są przyzwyczajeni, że w tym miejscu jest właśnie apteka. Często widują te same twarze. Przychodzą, powspominają, poproszą o radę. I sprzedaż lekarstw to nie to samo, co na przykład chleba. Wybór pieczywa to często sprawa gustu, a leków to wiedzy, wyczucia, szczypty psychologii i mnóstwa wyrozumiałości...

Leki sezonowe

Są leki sezonowe. Zima to przeziębienia, wiosna to alergie... Do tego kosmetyki. Przybywa leków i parafarmaceutyków dostępnych bez recepty. Pacjenci potrzebują przewodnika po tym gąszczu nazw i składników, wskazań i przeciwwskazań. Często zresztą, gdy ktoś źle poczuje się na ulicy właśnie tutaj przybiegają po pomoc.

- Kocham ten zawód i nawet nie jestem w stanie powiedzieć za co - dodaje Jakubska. - Może właśnie za to miejsce. Bo miałam szczęście, że trafiłam do takiej apteki z duszą.

Miejsce jest idealne? No, może prawie. Przydałaby się jakaś przychodnia w okolice. Zwykle z receptami w dłoni ludzie wędrują jednak do najbliższej apteki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska