Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UL. ŚW. CYRYLA I METODEGO 3: Z pasji do rowerów uczynił zawód

Leszek Kalinowski Data publikacji artykułu w "GL" > 24 czerwca 2008
- Moi klienci to głównie panowie, ale coraz więcej pań też jest zainteresowanych kupnem dobrego roweru - przyznaje Jacek Skrypnik
- Moi klienci to głównie panowie, ale coraz więcej pań też jest zainteresowanych kupnem dobrego roweru - przyznaje Jacek Skrypnik fot. Krzysztof Kubasiewicz
Jacek Skrypnik miał 12 lat, kiedy zaczął odnosić pierwsze sukcesy. Walczył o miejsca na zawodach w Polsce, Francji i we Włoszech. Dziś też się ściga, ba - nawet do pracy jeździ na rowerze.

Jak każdy mały chłopiec Jacek Skrypnik w latach 80. z wypiekami na twarzy oglądał Wyścig Pokoju. Bawił się na podwórku z kolegami w kolarzy. Marzył, by kiedyś samemu założyć żółtą koszulkę lidera.

- No i zapisałem się na kolarstwo - opowiada zielonogórzanin. - To była wielka miłość, która trwa do dziś. Na szczęście żona nie jest zazdrosna. Wie, że ona i dzieci są najważniejsze. Więc każdej niedzieli z 30-osobową grupą jeżdżę na rowerze przez dwie, trzy godziny.

Blisko jest park i las

Ścigał się w Zielonej Górze, potem trenował w Legii - Warszawa, zdobywał punkty na szosach Włoch i Francji. Musiał jednak przerwać swoją sportowa karierę ze względu na stan zdrowia. Nie chcąc całkiem rozstawać się z kolarstwem, zatrudnił się w sklepie rowerowym. Przez osiem lat pracował u kogoś, wreszcie w kwietniu tego roku, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Przy ul. św. Cyryla i Metodego był wolny lokal. Nie wahał się długo:

- Miejsca w centrum miasta nie są zbyt dobre na sklepy rowerowe - mówi J. Skrypnik. - Ludzie nie chcą jeździć rowerami czy samochodami po śródmieściu. Wolą podjechać do sklepu na obrzeżach miasta. Poza tym tu niedaleko jest park, las, dużo rowerzystów tędy przejeżdża.

Najlepiej z patykiem

A zielonogórzanie coraz chętniej kupują dobre rowery i coraz więcej czasu na nich spędzają. Podobnie ze strojami, kaskami.

- Osiem lat temu sprzedawaliśmy jeden kask rocznie - podkreśla zielonogórzanin. - Dziś już nikt się nie wstydzi jeździć w kasku i odpowiednim stroju zamiast dresie.

W sklepie nie tylko można wybrać sprzęt, ale też naprawić przebitą dętkę czy popsuty łańcuch. Serwis prowadzony jest także w soboty, by nie zostawiać miłośników dwóch kółek bez pomocy na weekend.

A wybór w rowerach wielki. Ale jak mówi J. Skrypnik - dla zwykłego użytkownika zakup droższego niż 3 tys. zł nie ma sensu, bo i tak nie wykorzysta on wszystkich możliwości. Są rowery szosowe, górskie, są i wykonane z włókna węglowego... Na miejscu można też zawsze zasięgnąć porad fachowca, np. jak nauczyć jeździć na rowerze małe dziecko. Najpierw trzeba dobrać odpowiednio do wzrostu rower. A najlepszą metoda nauki jest ta z patykiem. Najłatwiej nauczyć się wówczas utrzymywania równowagi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska