Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulice naszych miast opanowali sprzedawcy truskawek

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
- Nasze truskawki są o wiele lepsze od tych sprowadzanych z zagranicy - mówi Lilla Makarewicz, brygadzistka na plantacji w Nowym Żabnie. - Sekret ich dobrego smaku i zapachu tkwi w tym, że dojrzałe owoce zbieramy rano i już po kilku godzinach znajdują się w sprzedaży
- Nasze truskawki są o wiele lepsze od tych sprowadzanych z zagranicy - mówi Lilla Makarewicz, brygadzistka na plantacji w Nowym Żabnie. - Sekret ich dobrego smaku i zapachu tkwi w tym, że dojrzałe owoce zbieramy rano i już po kilku godzinach znajdują się w sprzedaży Michał Kurowicki
Rozpoczęty tydzień temu sezon rozkręcił się na dobre. Postanowiliśmy wybrać się na jedną z plantacji i zapytać, jaki jest ten rok dla producentów tych owoców.

Czy nie zaszkodziły wiosenne przymrozki? Ile trwa praca zbieracza? Jaki jest sekret świeżych i pachnących truskawek? W końcu, czy lepsze są te nasze czy zagraniczne?
Odwiedzamy gospodarstwo ,,Trussmak" w Nowym Żabnie. Oprowadza nas jego właścicielka Małgorzata Ciastowska. Pytamy ją o sekret pachnących i słodkich truskawek?
- Przede wszystkim owoce muszą jak najszybciej trafić z pola do sprzedaży - mówi M. Ciastowska. - Po drugie, należy zbierać je tylko, gdy są dojrzałe. Tym właśnie różnią się polskie truskawki od tych pochodzących z Hiszpanii. U nas zbieramy dojrzałe, czerwone owoce. Robimy to rano i bezpośrednio z pola kierowcy rozwożą je do sprzedaży. Właśnie dzięki temu są tak świeże i pachnące - tłumaczy.
- Zagraniczne truskawki, głównie hiszpańskie, nie są zbierane w pełnej dojrzałości, ponieważ muszą mieć czas na transport do Polski. To bardzo odbija się na ich smaku. Dlatego nie mają takiego bukietu jak nasze. Swoje robi te kilka tysięcy kilometrów z Hiszpanii do Polski. To główny powód, dla którego nasze truskawki, w czasie trwanie sezonu są bezkonkurencyjne, jeśli chodzi o smak.

Praca na plantacji w Nowym Żabnie zaczyna się około szóstej rano. Przyjeżdżają zbieraczki. Na pole zabiera je brygadzistka Lilla Makarewicz. W tym tygodniu jest to dwadzieścia kobiet. Potrafią zebrać od pięciu do 30 łubianek, czyli ważących 2,5 kg. koszyczków. Wszystko zależy od ich zdolności manualnych. W gorące dni pracę kończą około południa, a gdy jest chłodniej o 13. Prosto z pola owoce jadą do wagowni, gdzie przesypuje się je do czterokilowych skrzynek. Następnie kierowca zabiera je do Nowej Soli i Zielonej Góry. Odbierają je tam uliczni sprzedawcy, pracujący dla plantacji i w ten sam dzień każdy z nas może je kupić.
Na razie trudno powiedzieć, jak będzie wyglądał ten rok na plantacji w Nowym Żabnie.
- Z rozmów z innymi plantatorami wiem o stratach spowodowanych wiosennymi przymrozkami - mówi M. Ciastowska. - Ale na razie nie wiadomo, czy będzie to miało wpływ na ilość truskawek. Sezon się dopiero rozkręca. Poza wcześniejszymi przymrozkami, tegoroczna aura sprzyja plantatorom. Najlepsza pogoda dla truskawek to słońce i trochę deszczu, czyli taka umiarkowana. Owoce nie lubią skrajności, ciągłych upałów lub opadów.

Truskawki rosnące w Nowym Żabnie przed kaprysami natury chronią wysokie żywopłoty.
Cała plantacja i poszczególne pola, na których rosną owoce, jest nimi otoczona. W połączeniu z ostrzyżonymi trawnikami, daje to wrażenie zadbanego, angielskiego ogrodu. Zielenią zajmuje się specjalnie do tego zatrudniona osoba, która wspólnie z pomocnikiem docina i pielęgnuje żywopłoty. To bardzo poprawia mikroklimat. Gdy nadchodzą upały, nie ma napływu gorącego powietrza z pól. Dzięki temu owoce nie dojrzewają gwałtownie. Mogą się spokojniej rozwijać. Oprócz niewątpliwych walorów estetycznych, żywopłoty rosną tu dlatego, żeby chronić zagony przed gwałtownymi wiatrami.
Okazuje się, że praca na plantacji to nie tylko zbiory. Po nich jest bardzo dużo zabiegów pielęgnacyjnych. Przede wszystkim koszenie liści, plewienie i podlewanie, które trwa aż do października.

- Chodzi o to, że truskawki zawiązują kwiatostany we wrześniu i październiku - tłumaczy M. Ciastowska. - Dlatego bardzo ważne jest, żeby dbać o nie zaraz po zakończeniu zbiorów. Właśnie jesienią pracuje się na to, jakie będą przyszłoroczne zbiory. Na wiosnę już nie ma na to czasu, bo owoce czerpią z tego, co jesienią skumulowały w swoich korzeniach.
Praca zbieracza nie jest łatwa, ale zatrudnione w Nowym Żabnie panie nie narzekają i… ciągle lubią truskawki.
- Po całym dniu zbierania dalej mam ochotę na truskawki - śmieje się L. Makarewicz. - To takie owoce, że nie można się nimi objeść, dlatego smakują codziennie. Osobiście najbardziej lubię galaretkę z truskawkami. Zbierane na polu mrożę w domu i zimą mam ich pod dostatkiem. Po odmrożeniu, w zimie są super. Robię też z nich dżemy i przetwory. Mogę zapewnić, że nasze truskawki są bardzo smaczne i pachnące. Polecam jeść ich jak najwięcej, bo to bardzo zdrowe owoce.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska