Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulka, kochamy Cię!

Zdzisław Haczek, (kali)
- Mam tremę - wyznała na początku koncertu Urszula Dudziak. - Są takie sytuacje, że artysta, który zjechał świat, który śpiewa więcej niż pół wieku, cały się trzęsie.
- Mam tremę - wyznała na początku koncertu Urszula Dudziak. - Są takie sytuacje, że artysta, który zjechał świat, który śpiewa więcej niż pół wieku, cały się trzęsie. fot. Paweł Janczaruk/Gazeta Lubuska
Sobota. Filharmonia Zielonogórska. Na scenie Urszula Dudziak. Gwiazda. Dla wielu na widowni - po prostu Ula. Wokalistka z Big Bandem UZ Jerzego Szymaniuka dali piękny koncert. I wzruszający.

Urszula Dudziak śpiewa kolejne utwory z płyty "Forever Green - Zawsze Zielona". Obok niej dyryguje Big Bandem Uniwersytetu Zielonogórskiego Jerzy Szymaniuk. Jego zespół istnieje od dziesięciu lat. W 2003 r. zagrali razem z Urszulą Dudziak pierwszy koncert, na pięciolecie Big Bandu.
- Z płytą to pomysł Jurka - powie wokalistka.
- Obopólna inspiracja... - odpowie skromnie dyrygent.
- Ale jak będzie Złota Płyta, to będziemy to celebrować tutaj, w Zielonej Górze - szeroki uśmiech artystki mówi wszystko: nie może być innego scenariusza. Na dniach album, wydany staraniem Zielonogórskiego Stowarzyszenia Jazzowego, przy wsparciu prezydenta miasta, trafi do salonów Empik w całej Polsce.

O Urszulę Dudziak upominać się może kilka miejscowości. Straconka na Podbeskidziu, gdzie się urodziła. Gubin, gdzie mieszkała lat kilka w dzieciństwie, Zielona Góra, do której przyjechała w 1954 r... Oba ostatnie miasta nadały jej tytuł honorowego obywatela.

"Lubuska na Dąbrowskiego" - rozlega się w sobotni wieczór w filharmonii. Restauracji Lubuska już nie ma. Dom, w którym mieszkała pani Urszula, stoi. Przy Dąbrowskiego 26. Tory kolejowe obok domu - też są. - Czasem urywały się wagony i same toczyły. A szklanki w kredensie to zawsze dzwoniły. Okna ciągle były zadymione - wspomina do dziś wokalistka. - Sąsiadka Michalska... Mieszkała na górze. Jak trzeba było na święta karpia ukatrupić, to korzystaliśmy z pomocy Michalskiej.

Z Dąbrowskiego dorastająca Ula chodziła do szkoły na Chopina. Batorego, Akacjową... Jakiś czas podstawówka z liceum dzieliły ten sam budynek. - Zawsze rano czekałam na chodniku na Jadzię Korcz. Miała taki niebieski płaszcz i czarny beret - wspomina wokalistka.
Z fotela w filharmonii zrywa się Jadwiga Korcz, idzie ku estradzie. - Jestem z ciebie taka dumna! - woła. - Nie przeszkadza mi nawet to, że zdarza się, iż biorą mnie za twoją mamę.
- Wiesz Jadziu, moja duchowa siostro, nasza przyjaźń podobna jest do statku, który od czasu do czasu znika za horyzontem, ale nigdy nie tonie - odpowiada pani Urszula. Niektórzy na widowni ukradkiem ocierają łzy.

Kilka miesięcy temu nie mogło Urszuli Dudziak zabraknąć na wielkim jubileuszu LO nr 1. Jak zobaczyła dawnych koleżanki i kolegów, to... zaśpiewała. I rozwiązał się worek wspomnień. O tym, jak na szkolną zabawę zaprosiła bezzębnego Mrówę z zakładu poprawczego. O tym, że z matematyki na każdy semestr groziła dwója, a najlepsze oceny to były z gimnastyki... A muzyka? Była najważniejsza. Jak coś tam usłyszała, to już potrafiła to zagrać, zaśpiewać... - Ze śpiewania była znana zawsze, wygrywała pierwsze konkursy - doda Włodzimierz Piekarski, który przez lata należał do legendarnego szczepu Makusyny, w którym Ula także meldowała się na zbiórkach u druha Czarnucha.
- Druh Czarnuch - mój nauczyciel, mój guru... - mówi w sobotę do mikrofonu U. Dudziak. - Zadzwonił do mnie wczoraj. Ja od razu na baczność, a on pyta: co teraz czytasz? Bo musisz przeczytać "Trylogię husycką" Sapkowskiego.

W wypełnionej sali filharmonii rozbrzmiewa "Śniadanie u Tiffany'ego" - kolejny utwór z płyty "Forever Green - Zawsze Zielona". To kompozycja Krzysztofa Komedy - tego, który...
W kinie letnim Warszawa przy ul. Chopina na niektóre filmy wpuszczają dopiero od 18 lat. Ula tyle nie ma. Siedzi na murku, nie widzi ekranu i tylko słucha amerykańskiej muzyki. Potem biegnie do domu i gra to, co usłyszy.

- Krzysztof Komeda przyjechał do Zielonej Góry z teatrzykiem. Powiedzieli mu o mnie. Chce mnie poznać. To poszli po mnie do szkoły i wprost z klasy do restauracji "Piastowska" kazali iść. Tam się poznaliśmy z Krzysztofem. Zaraz "porwał" mnie Pod Hybrydy do Warszawy.

W stolicy pozna pani Urszula swego późniejszego męża Michała Urbaniaka. Razem, nagrywają, koncertują. M.in. na festiwalu Jazz Jamboree.
W 1972 r. ukazuje się "Newborn Light", nagrany ze znakomitym pianistą Adamem Makowiczem... Ten album podbija amerykański rynek. Rok później Urszula Dudziak mieszka już w Nowym Jorku. Jest obywatelką świata. Na liście współpracowników pojawiają się nazwiska kolejnych gigantów jazzu: Stefan Grapelli, Jay Clayton, Gil Evans, Lester Bowie, Marcus Miller, Omar Hakim, Bobby McFerrin... Swoim głosem o rzadko spotykanej, niemal pięciooktawowej, skali, naśladuje krzyki, szepty, śpiew ptaka. Tak nie śpiewa nikt. Tylko Urszula Dudziak.

W filharmonii - porywający "Krakus" Michała Urbaniaka. Byli małżeństwem 20 lat. - Teraz na święta urządzamy takie pidżama party. Jestem ja, Michał ze swoją narzeczoną Dorotą, mój drugi były - Szwed, moje córki Mika (wkrótce wyda płytę) i Kasia (pisze moją biografię) i razem oglądamy stare filmy, śmiejemy się... Nikt do nikogo nie ma pretensji. Jesteśmy jedną rodziną. Polecam każdemu - wyznaje artystka.

I już pada ostatni tytuł wieczoru - "Papaya Dance". Ten przebój sprzed 30 lat teraz przeżywa swoją drugą młodość. Najpierw roztańczyły się Filipiny, potem cała Azja... Teraz mało co nie eksploduje filharmonia. 400 osób wstaje, owacja, krzyki.
Jeszcze jedna pani powie do drugiej: - Świetnie się trzyma!

Ale obie panie już znają sekret artystki: nie jem cukru, mięsa, nabiału. Tylko kasze, groch, ryby, warzywa. Jestem ekologiczna i chciałabym, żeby Zielona Góra ze swoim deptakiem była miastem ekologicznym. Chciałabym tu zamieszkać. Zawsze Zielona!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska