Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umorzona sprawa śmierci wraca do prokuratury. Tak zdecydował sąd. Prawnik rodziny wystąpi o nadzór prokuratury generalnej

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Radca prawny Mateusz Kondracki zapowiada, że wystąpi o nadzór prokuratury generalnej nad postępowaniem prokuratury rejonowej w Zielonej Górze
Radca prawny Mateusz Kondracki zapowiada, że wystąpi o nadzór prokuratury generalnej nad postępowaniem prokuratury rejonowej w Zielonej Górze Eliza Gniewek-Juszczak
Po udanej operacji kobieta zmarła. Biegli nie dopatrzyli się błędów personelu medycznego. Prokuratura umorzyła sprawę. Sąd na wniosek pełnomocnika rodziny zmarłej uchylił tę decyzję.

„Antybiotyk, który kosztuje 8 zł, mógł uratować życie mojej mamy” - pod tym tytułem w połowie czerwca ukazała się w „GL” historia nowosolanki, która po udanej operacji zmarła w zielonogórskim szpitalu.

Córka kobiety zgłosiła sprawę prokuraturze

– Nie było powikłań. W niedzielę przed południem rozmawiałam z lekarzem na oddziale, który zapewnił mnie, że jest wszystko w porządku. Zastanowiło mnie, dlaczego mama ma biegunkę od nocy z piątku na sobotę. Powiedział, że trzeba nawadniać, kazał się nie zbliżać. Odebrałam to jako grypę jelitową – opowiadała córka kobiety. We wtorek rano kobieta zmarła. Wtedy okazało się, że już w niedzielę przed południem szukano dla pacjentki miejsca na oddziale intensywnej opieki medycznej.

Nie było powikłań. W niedzielę przed południem rozmawiałam z lekarzem na oddziale, który zapewnił mnie, że jest wszystko w porządku. Zastanowiło mnie, dlaczego mama ma biegunkę od nocy z piątku na sobotę

W wypisie ze szpitala córka kobiety przeczytała też, jakie leki były podane. Nabrała wątpliwości co do prawidłowości postępowania lekarskiego tym bardziej, kiedy zobaczyła kartę pacjenta. Zapiski zaczynały się nad kratkami i również były na samym dole kartki. – Kiedy się kartka kończy, to się przecież zaczyna następną, a nie robi jakieś dopiski – opowiadała „GL”. Sprawę śmierci mamy zgłosiła prokuraturze rejonowej w Zielonej Górze. Ta po uzyskaniu opinii zespołu biegłych, którzy nie dopatrzyli się nieprawidłowości personelu, umorzyła sprawę.

Czy podano prawidłowe leki w odpowiednim czasie?

Pełnomocnik córki zmarłej złożył do Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Zielonej Górze zażalenie. - Wiadomo było jak leczyć, podać metronidazol, eneterol i wankomycynę, a podawano leki na wstrzymanie biegunki – mówił „GL” radca prawny Mateusz Kondracki.

Szpital przekonywał na łamach GL”, że doszło do zakażenia bakterią Clostridium difficile. To jedno z najczęstszych zakażeń występujących w szpitalach, nie tylko w całej Polsce, ale również Europie. Jednak zdaniem rodziny w leczeniu zabrakło antybiotyku, który kosztuje zaledwie osiem złotych.

Zielonogórski sąd uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu. – Sąd przekonało to, że są pewne wątpliwości wobec tego, czy została zastosowana prawidłowa terapia lekowa i czy w ogóle została zastosowana – stwierdza mec. Mateusz Kondracki i zapowiada, że ma plan na tę sprawę: – Chcemy wystąpić o nadzór nad postępowaniem do prokuratora generalnego. Według mnie to postępowanie było od początku prowadzone nieprawidłowo.

ZOBACZ TEŻ:
– Antybiotyk za 8 zł mógł uratować życie mojej mamy – mówi dzisiaj jej córka. Operacja się udała, ale pacjentka zmarła

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska