Tadeusz Rzęchowski, decyzją komisji lekarskiej stracił niewielką rentę i nie ma za co żyć. Miał przeprowadzać dzieci przez ulicę, ale jest zbyt chory, by podjąć zajęcie.
Po kilku wizytach w radomskim magistracie, wiceprezydent Andrzej Banasiewicz pomaga mu negocjować z Administratorem, by rencista nie został wyrzucony z mieszkania. - Groziła mi eksmisja, ale na razie ją wstrzymano - opowiada nasz czytelnik. - Ale ja nadal mam 180 złotych na miesiąc i obiady w "Betanii". Z czego mam zapłacić zaległy czynsz?
NIE BĘDZIE "MIKOŁAJEM"
W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Radomiu zapewniano nas, że Tadeusz Rzęchowski miał włączyć się do tak zwanych "prac społecznie użytecznych".
- Dosłownie kilka dni temu byłem ponownie badany. Reumatolog i neurolog wyraźnie stwierdzają, że nie mogę długo stać, schylać się, długo chodzić, pracować na zimnie - wylicza nasz rozmówca. - Dlatego nie mogłem podjąć się zajęcia "mikołaja" i przeprowadzać uczniów przez ulicę. Nie jestem wrogiem władz, ale zdrowia mam tak mało, że nie mogę się narażać na jego całkowitą utratę.
RENTA W GRUDNIU?
W grudniu Tadeusz Rzęchowski może ponownie ubiegać się w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej o przyznanie stałego świadczenia.
- Otrzymałem obietnicę, że moją sprawą zajmą się raz urzędnicy w magistracie i pomocy społecznej - informuje nas czytelnik. - Liczę, że ktoś mi pomoże, bo przecież nie chcę więcej ponad to, co mi się należy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?