Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytet Zielonogórski - uczelnia walcząca

Leszek Kalinowski
UZ ciągle musi o coś walczyć. Udowadniać, że jest potrzebny miastu, województwu, krajowi. I choć służy całemu regionowi, ten jakoś nie potrafi się odwdzięczyć.

Nasz uniwersytet jest jednym z najmłodszych w kraju. A Zielona Góra jest najmniejszym miastem uniwersyteckim w Polsce. Trudno więc zaledwie kilkuletniemu Uniwersytetowi Zielonogórskiemu porównywać się z wiekowym Uniwersytetem Jagiellońskim, choć wielu krytykując uczelnię, pokazuje jak jest w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu.

Tradycja robi swoje. Inaczej wygląda sprawa, gdy przyjrzymy się ocenom kierunków, wystawianym przez Państwową Komisję Akredytacyjną. Nawet na renomowanych uczelniach niektóre kierunki dostają ocenę negatywną lub warunkową. U nas dziś jest pod tym względem bardzo dobrze. Każdy może to porównać wchodząc na stronę internetową PKA.

Zostały tylko dwa lata

Trudno jednak mówić o jakiejkolwiek pomocy państwa czy województwa, by młody uniwersytet mógł się rozwijać. Ba, obserwuje się tylko rzucanie kłód pod nogi. Nowe prawo o szkolnictwie wyższym znacznie podniosło poprzeczkę, by uczelnia mogła mieć status uniwersytetu. Do 2010 roku trzeba spełnić wiele kryteriów, głównie chodzi o uprawnienia do doktoryzowania.

UZ ma ich wystarczającą ilość, choć potrzebuje jeszcze w odpowiednich dziedzinach. I wszystko jest na dobrej drodze. Inne młode uniwersytety są w gorszej sytuacji, by w tak krótkim czasie wywalczyć, czy raczej utrzymać, nazwę uniwersytet. Czyżby chodziło o to, by na oświatowej mapie pozostały tylko najstarsze i największe uniwersytety? Czy nasi parlamentarzyści pomogą, choćby w przesunięciu czasowej granicy, do której należy spełnić wszystkie nowe wymagania? Czas pokaże.

Możemy tylko rozbudować starą

Kolejny dowód na to, by skasować młode uniwersytety to podział pieniędzy z centralnego budżetu. Mnóstwo pieniędzy przekazano dużym ośrodkom akademickim, Zielona Góra nie dostała nic, mimo że miała obiecaną bibliotekę uniwersytecką. Taką deklarację złożył już wiceminister nauki podczas pierwszej inauguracji na UZ. Podobnie było teraz.

- Byliśmy przygotowani do sięgnięcia po pieniądze z centrali jako pierwsi w kraju - podkreśla rektor UZ prof. Czesław Osękowski. - Otrzymywaliśmy zapewniania z ministerstwa, że dostaniemy fundusze na bibliotekę.

No i dostaliśmy figę z makiem. Drogą szansą było znalezienie się budowy biblioteki na liście priorytetów wojewódzkich. Poprzedni marszałek obiecał, że tak się stanie. Nowy zarząd województwa nie uznał biblioteki za kluczowe zadanie. I znów władza pokazała, jak ważna jest dla niej największa uczelnia w województwie.

Trzecia szansa to przystąpienie do konkursu na fundusze unijne. Tylko że tu maksymalnie UZ może dostać 40 mln zł (a Rzeszów np. 300 mln zł). Ale i tak nikt nie da wszystkich pieniędzy UZ, bo przecież województwo musi się rozwijać równomiernie. A to równomiernie polega na tym, że w Gorzowie są już dwie najnowocześniejsze w zachodniej Polsce biblioteki (Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej oraz Wojewódzka Biblioteka Publiczna), a Zielona Góra może pożegnać się już z myślą o budowie nowej placówki. Jedyne co nam pozostaje to rozbudowa starej.

Miasto zarabia 140 mln zł

Uczelnia walczy o pieniądze, prestiż, ale w tej walce czuje się osamotniona. Tylko miasto wspiera UZ, dzięki czemu możliwe jest ukończenie nowej siedziby rektoratu. Zielona Góra docenia rolę uczelni. I to, że miasto zarabia co roku na studentach 140 mln zł. Ale przecież studiuje tu młodzież z całego regionu.

Bo bliżej, taniej i często ma tu większe możliwości niż w większych ośrodkach akademickich. Ale UZ musi walczyć o każdego kandydata. Stąd akacja promocyjna w 30 miastach, stąd nowa formuła uczelnianej gazety, Radia Index i plany powołania uczelnianej telewizji. Czy te zabieg wystarczą, by wygrać z innymi?

Trudno wygrać walkę bez nowych inwestycji. Tym bardziej że studiować dziś można nie tylko w Polsce, ale i na zagranicznych uczelniach. Poza tym dla studentów liczy się też to, czy mogą pójść na basen (chyba do Świebodzina, Żar lub Gubina), obejrzeć dobrą sztukę w teatrze itd. Liczy się to, czy znajdą tu dobrze płatną, atrakcyjną pracę. A na tworzenie tego klimatu uczelnia nie ma już większego wpływu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska