Z osobą świętego Jana Pawła II w kontekście jego papieskich pielgrzymek i naszych z nim spotkań, noszę w pamięci dwa obrazy. Pierwszy, to nieprzebrane tłumy ludzi podczas kolejnych podróży do Polski. Z drużyną harcerską pełniliśmy „białą służbę” i wspieraliśmy organizatorów w ich pracy. Pomagaliśmy pielgrzymom, roznosiliśmy wodę, pilnowaliśmy porządku. Koszalin, Gorzów, Skoczów, Wrocław. Wszędzie setki tysięcy osób. Zawsze ten sam entuzjazm i oczekiwanie. Najpierw na przyjazd i chwilę kiedy w oddali zobaczy się kolumnę pojazdów eskortujących „papa mobile”. Oczywiście wszyscy chcieli być jak najbliżej trasy przejazdu. Najczęściej nie było to możliwe. Później moment, w którym po raz pierwszy można było usłyszeć Jego głos. Niósł się echem po olbrzymich przestrzeniach, na który odbywały się uroczystości, a wszyscy w napięciu słuchali, tego o czym nauczał. Obok mocnych ewangelicznych treści, były też chwile radosne kiedy żartował, zadawał pytania, a wrzawa wiernych odpowiadała śpiewem i głośną owacją.
Drugi obraz, to zgoła odmienna pielgrzymka. Rok 1995 i spotkanie w nieodległym od nas Berlinie. Na papieża czekaliśmy przy głównym trakcie prowadzącym do Bramy Brandenburskiej. Wzdłuż szerokiej, reprezentacyjnej alei ustawiono barierki, do których można było swobodnie podejść. Zainteresowanych wizytą w Niemczech jakby mniej. Napięcie w oczekiwaniu, to samo. W końcu przejazd i błogosławieństwo. Zdziwienie, że można było być tak blisko, że jeszcze nigdy to się nie udało. Po chwili wydarzyło się coś czego wtedy nie mogłem zrozumieć, a co wprawiło mnie w graniczące z oburzeniem zaskoczenie. Dosłownie po kilku minutach, środkiem pieszego traktu alei, w ślad za kolumną pojazdów, przeszła demonstracja anarchistycznych przebierańców. Karykaturalne postaci stylizowane na siostry zakonne, księży i biskupów niosły antyklerykalne i antypapieskie hasła. Głośno krzyczeli i prezentowali obsceniczne gesty. Długo nie mogłem tego zrozumieć. Z czasem dowiedziałem się więcej o Europie i Zachodzie, który pod tym względem nie był jak Polska. Dziś jednak prześcigamy Zachód. Dzieje się tak również w przestrzeni laicyzacji i odchodzenia od wartości, z których wyrósł stary kontynent. Czy oprzemy się kolejnym próbom odcinania od naszych korzeni, historii i symboli, i obronimy pamięć o świętym Janie Pawle II? Czy już dziś przyłączymy się do hałaśliwej manify na Unter den Linden?
Czytaj także:
- Tak, a nawet przeciw - komentarz Janusza Życzkowskiego
- Trzy kolory roku - komentarz Janusza Życzkowskiego
- Papież przejścia czasów - komentarz Janusza Życzkowskiego
- Rok wojny - komentarz i życzenia Janusza Życzkowskiego
- Tajemnica Bożego Narodzenia - komentarz Janusza Życzkowskiego
- Zapomniane hasło - komentarz Janusza Życzkowskiego
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?