Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upiększają swoje podwórko

Beata Igielska
- Osiedlowa szopka to nasza duma - mówią budowniczy Antoni Orłowski (z lewej) i Antoni Zawłocki
- Osiedlowa szopka to nasza duma - mówią budowniczy Antoni Orłowski (z lewej) i Antoni Zawłocki fot. Beata Igielska
Antoni Zawłocki i Antoni Orłowski ze Skwierzyny, od dziesięciu lat stawiają osiedlową szopkę.

Sąsiedzi - emeryci mówią, że nie lubią się nudzić. Kilkanaście lat temu założyli przy bloku osiedlowy ogród. Nie jakiś marny klomb, tylko prawdziwe królestwo kwiatów i krzaczków, z fontanną i kaskadowym oczkiem. Postawili altanę i kilka pergoli, po których latem pną się róże i bluszcze. Zimą czegoś im w tym miejscu brakowało, więc zbudowali szopkę. Nawet nie przypuszczali, że ich dzieło wzbudzi w okolicy wielką sensację.

Tak ich wciągnęło

- Sąsiedzi i znajomi gratulowali pomysłu, przechodnie zatrzymywali się i oglądali szopkę z dziećmi. Niektórzy przychodzili tu nawet specjalnie, żeby sobie zrobić zdjęcia. Tak nas wciągnęło, że jeszcze święta nie minęły, a my już planowaliśmy, co zrobimy za rok - opowiadają sąsiedzi.

.

Ze śmiechem wspominają pierwszą szopkę, która powstała z resztek boazerii znalezionej w garażu i z trzciny ściętej nad Obrą. Nie obyło się bez pomyłek. - Źle obliczyliśmy proporcje i żłóbek okazał się za duży. Rozebraliśmy go i zbudowaliśmy od podstaw - mówią panowie.

W żłóbku położyli lalkę od sąsiadki, ale wciąż brakowało im postaci Maryi, Józefa, pasterzy i trzech króli. Z pomocą przyszła Zofia Zawłocka, żona jednego z budowniczych. - Zrobiła wszystkie figury z butelek po maślance i kawałków materiału. Barany wyczarowała ze styropianu i waty - opowiada A. Zawłocki.

Święci jak prawdziwi

Przez dziesięć lat szopka wciąż się zmieniała. Autorzy stale coś dodawali, urozmaicali. W tym roku znów zbudowali ją od podstaw z desek i trzciny.

- Tydzień trwało przycinanie, montowanie i klejenie elementów. Wszystko tak zaprojektowaliśmy, by móc potem rozebrać na części i schować do kartonu - mówi A. Zawłocki, którego kolega nazywa złotą rączką.

- To szczęście mieć takiego sąsiada. Jestem pewien, że Bóg mi go zesłał, żeby razem nam się dobrze mieszkało - mówi A. Orłowski.

Obaj panowie wyposażyli w tym roku szopkę w nowe figury, po które pojechali aż do Gorzowa. - Teraz mamy Jezusa, Maryję i Józefa jak prawdziwych. Są jeszcze trzej królowie z darami, pastuszek i anioł. Krówki, osła i baranka też nie mogło zabraknąć - wyliczają sąsiedzi.

Z dumą podkreślają, że przy ich szopce nawet w deszczowe dni jest śnieg na pobielonych gałęziach sosen. - Najładniej szopka wygląda nocą, gdy ją podświetlimy i zapalimy światełka na Gwieździe Betlejemskiej. Cieszy nas, że ludzie tu przychodzą i oglądają nasze dzieło. Wiele osób sądzi, że na blokowisku nie można zrobić niczego ładnego, a to nieprawda. Co ciekawe, nikt nigdy niczego z szopki nie ukradł ani jej nie zniszczył. Może dlatego, że zawsze budujemy ją od serca - mówią z uśmiechem sąsiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska