Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upozorował swoje porwanie, by ukryć przed żoną powód wyjazdu. Warszawscy policjanci zatrzymali 43-letniego Holendra

TVN24/x-news
Policjanci z Mokotowa zatrzymali 43-letniego Holendra, który próbował upozorować swoje porwanie. - Z zebranego materiału wynikało, że za nagłym powodem wyjechania mężczyzny z kraju i za historią o jego porwaniu stała relacja sercowa, o której nie chciał mówić wprost - wyjaśnił Koniuszy.Czytaj również: Gdzie jest 16-latka z Żar? Ślad po niej zaginął ;nf43-letni obywatel Holandii postawił na nogi wszystkie polskie służby. W niedzielę (26.05) rano przyszedł na mokotowską komendę. Stanął przy okienku i powiedział, że został porwany. Mężczyzna relacjonował, że kiedy był w Holandii, do jego volvo miało wsiąść trzech mężczyzn, najprawdopodobniej narodowości rosyjskiej lub ukraińskiej, którzy kazali mu jechać przed siebie. Podejrzani mieli przewozić ze sobą torby z narkotykami.Obcokrajowcowi miało udać się uwolnić dopiero w Warszawie, kiedy jego rzekomi porywacze kazali mu się zatrzymać w pobliżu jednego z hoteli.Policjanci rozpoczęli szereg procedur, m.in. powiadomili Komendę Główną Policji, Europol, ambasadę Holandii i zabezpieczyli samochód, żeby zdjąć odciski palców oraz ślady zapachowe. Kiedy do polskich funkcjonariuszy zaczęły spływać zdjęcia z monitoringu na autostradach i stacjach benzynowych, odkryli, że mężczyzna uśmiecha się w czasie jazdy i sam kieruje pustym samochodem.– Mieliśmy więc uzasadniona podstawę, żeby uznać, że pan zawiadomił o niepopełnionym przestępstwie – powiedział Koniuszy. 43-latek długo jednak upierał się, że naprawdę został porwany. W końcu przyznał się, że wszystko wymyślił.Holender stanie teraz przed polskim sądem. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.Pili i prowadzili. Szuka ich lubuska policja [ZDJĘCIA];nf
Policjanci z Mokotowa zatrzymali 43-letniego Holendra, który próbował upozorować swoje porwanie. - Z zebranego materiału wynikało, że za nagłym powodem wyjechania mężczyzny z kraju i za historią o jego porwaniu stała relacja sercowa, o której nie chciał mówić wprost - wyjaśnił Koniuszy.Czytaj również: Gdzie jest 16-latka z Żar? Ślad po niej zaginął ;nf43-letni obywatel Holandii postawił na nogi wszystkie polskie służby. W niedzielę (26.05) rano przyszedł na mokotowską komendę. Stanął przy okienku i powiedział, że został porwany. Mężczyzna relacjonował, że kiedy był w Holandii, do jego volvo miało wsiąść trzech mężczyzn, najprawdopodobniej narodowości rosyjskiej lub ukraińskiej, którzy kazali mu jechać przed siebie. Podejrzani mieli przewozić ze sobą torby z narkotykami.Obcokrajowcowi miało udać się uwolnić dopiero w Warszawie, kiedy jego rzekomi porywacze kazali mu się zatrzymać w pobliżu jednego z hoteli.Policjanci rozpoczęli szereg procedur, m.in. powiadomili Komendę Główną Policji, Europol, ambasadę Holandii i zabezpieczyli samochód, żeby zdjąć odciski palców oraz ślady zapachowe. Kiedy do polskich funkcjonariuszy zaczęły spływać zdjęcia z monitoringu na autostradach i stacjach benzynowych, odkryli, że mężczyzna uśmiecha się w czasie jazdy i sam kieruje pustym samochodem.– Mieliśmy więc uzasadniona podstawę, żeby uznać, że pan zawiadomił o niepopełnionym przestępstwie – powiedział Koniuszy. 43-latek długo jednak upierał się, że naprawdę został porwany. W końcu przyznał się, że wszystko wymyślił.Holender stanie teraz przed polskim sądem. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.Pili i prowadzili. Szuka ich lubuska policja [ZDJĘCIA];nf policja
Policjanci z Mokotowa zatrzymali 43-letniego Holendra, który próbował upozorować swoje porwanie. - Zrobił to, bo chciał usprawiedliwić przed żoną swój nagły przyjazd do Polski - poinformował Robert Koniuszy, rzecznik mokotowskiej komendy.

- Z zebranego materiału wynikało, że za nagłym powodem wyjechania mężczyzny z kraju i za historią o jego porwaniu stała relacja sercowa, o której nie chciał mówić wprost - wyjaśnił Koniuszy.

Czytaj również: Gdzie jest 16-latka z Żar? Ślad po niej zaginął

43-letni obywatel Holandii postawił na nogi wszystkie polskie służby. W niedzielę (26.05) rano przyszedł na mokotowską komendę. Stanął przy okienku i powiedział, że został porwany. Mężczyzna relacjonował, że kiedy był w Holandii, do jego volvo miało wsiąść trzech mężczyzn, najprawdopodobniej narodowości rosyjskiej lub ukraińskiej, którzy kazali mu jechać przed siebie. Podejrzani mieli przewozić ze sobą torby z narkotykami.

Obcokrajowcowi miało udać się uwolnić dopiero w Warszawie, kiedy jego rzekomi porywacze kazali mu się zatrzymać w pobliżu jednego z hoteli.

Policjanci rozpoczęli szereg procedur, m.in. powiadomili Komendę Główną Policji, Europol, ambasadę Holandii i zabezpieczyli samochód, żeby zdjąć odciski palców oraz ślady zapachowe.

Kiedy do polskich funkcjonariuszy zaczęły spływać zdjęcia z monitoringu na autostradach i stacjach benzynowych, odkryli, że mężczyzna uśmiecha się w czasie jazdy i sam kieruje pustym samochodem.

– Mieliśmy więc uzasadniona podstawę, żeby uznać, że pan zawiadomił o niepopełnionym przestępstwie – powiedział Koniuszy. 43-latek długo jednak upierał się, że naprawdę został porwany. W końcu przyznał się, że wszystko wymyślił.

Holender stanie teraz przed polskim sądem. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Pili i prowadzili. Szuka ich lubuska policja [ZDJĘCIA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska