Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratuje nas tylko cud

z Bad Waltersdorf ROBERT GORBAT oficjalny wysłannik ,,GL'' i ,,Radia Zachód'' na Euro 2008
Beenhakker nie spał całą noc po meczu i kilkanaście razy obejrzał zdarzenie z 93. minuty
Beenhakker nie spał całą noc po meczu i kilkanaście razy obejrzał zdarzenie z 93. minuty fot. Robert Gorbat
Być może jutro będę patrzył inaczej, ale teraz mogę powiedzieć, że odpadamy z turnieju. Musimy jeszcze dużo pracować, by grać jak topowe zespoły - powiedział po meczu z Austrią Leo Beenhakker.

Holenderski szkoleniowiec Polaków tuż po meczu wyszedł na środek boiska. - Nie poszedłem tam, by kłócić się z sędzią - wyjaśnił podczas piątkowej konferencji prasowej w Bad Waltersdorf. - Chciałem zapobiec ewentualnym starciom z udziałem moich zawodników. Byli pełni skrajnych emocji, więc musiałem ich chronić.

Bramki, których nie było

Austriacy już w przerwie meczu łapali się za głowy, oglądając powtórki z 30. minuty. - Roger był na ewidentnym spalonym. Sędzia jednak nie zagwizdał i uznał gola. Nie mogliśmy nic zrobić, choć byliśmy wściekli - skomentował to wydarzenie trener gospodarzy Josef Hickersberger.

.

Jeszcze więcej emocji wzbudziła sytuacja z trzeciej minuty doliczonego czasu gry, gdy Howard Webb podyktował jedenastkę dla Austriaków.

- Nie widziałem żadnego rzutu karnego - stwierdził Beenhakker. - Przed turniejem oglądaliśmy na DVD, co jest dozwolone w polu karnym, a co nie. To była zwykła przepychanka i być może arbiter dostrzegł coś, czego nie widział nikt inny. Przez 43 lata ze spokojem przyjmowałem decyzje sędziów, ale ta z Wiednia jest dla mnie niepojęta. Jeśli przyjąć, że Roger strzelał ze spalonego, to pan Webb popełnił dwie bardzo poważne pomyłki.

Beenhakker przyznał, że nie spał całą noc po meczu i kilkanaście razy obejrzał na wideo feralne zdarzenie z 93. minuty. - Nic tam nie było. Gdyby sędziowie chcieli gwizdać w takim stylu, to w meczu musieliby dyktować dla każdej z drużyn po cztery, pięć karnych.

Pamiętali o Ledwoniu

Na piątkową konferencję prasową Austriaków przybyli Hickersberger i strzelec wyrównującej bramki Ivica Vastic. Zanim zaczęli odpowiadać na pytania dziennikarzy, poprosili ich o powstanie i uczczenie chwilą ciszy tragicznej śmierci Adama Ledwonia.

- Przed meczem nikt nie wyznaczył mnie do strzelania karnego - poinformował prawie 39-letni pomocnik LASK Linz. - W końcówce było jednak jasne, że muszę podejść do piłki, bo jestem najbardziej doświadczonym zawodnikiem w naszej reprezentacji. Byłem pewny na 99,9 procent, że wyrównam.

Selekcjoner gospodarzy nie ukrywał satysfakcji z faktu, że jego zespół - przynajmniej teoretycznie - wciąż jeszcze liczy się w turnieju.

- Jesteśmy szczęśliwi, że udało się nam zdobyć gola i punkt w meczu z Polską - powiedział. - Rozpoczęliśmy bardzo dobrze. Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy zespołem pełnym energii. Narzuciliśmy rywalom swój styl gry, ale w pierwszych 30 minutach nie wykorzystaliśmy trzech doskonałych okazji. Srodze się to na nas zemściło i straciliśmy gola. Spotkanie z Niemcami będzie dla mnie szczególnym wydarzeniem nie tylko z racji turniejowej matematyki. Spędziłem w tym kraju wiele wspaniałych lat jako piłkarz i trener.

Nie zależą od siebie

Los Polaków i Austriaków nie będzie leżał w poniedziałkowy wieczór wyłącznie w ich rękach. - Musimy wygrać z Chorwacją wyżej niż Austria z Niemcami. W każdym innym przypadku wrócimy po eliminacjach do domu - przypomniał Beenhakker.

Selekcjoner biało-czerwonych zapewnił, że w pojedynku z Chorwatami jego podopiecznym nie zabraknie motywacji i sił.

- Fizycznie jesteśmy wytrenowani na takim samym poziomie, jak rywale - zapewnił. - Statystyki pokazują, że w pierwszym spotkaniu i my, i Niemcy przebiegliśmy na boisku po około 180 kilometrów. Podobnie było w czwartek w Wiedniu. Zasadnicza różnica między topowymi reprezentacjami a polską polega na poziomie klubów, w których na co dzień występują zawodnicy. Rywale grają o wielką stawkę czasem po kilka razy w tygodniu, a my tylko przy okazji niektórych meczów narodowej drużyny. To jest dystans, który staramy się nadrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska