Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urszula Dudziak, honorowa obywatelka Gubina, wspomina swoje rodzinne miasto

Leszek Kalinowski
Urszula Dudziak chętnie przyjeżdża do Gubina i innych lubuskich miast, wspominając czasy swego dzieciństwa i młodości
Urszula Dudziak chętnie przyjeżdża do Gubina i innych lubuskich miast, wspominając czasy swego dzieciństwa i młodości fot. Paweł Janczaruk
W Gubinie czułam się jakbym była w partyzantce - mówi światowej sławy wokalistka URSZULA DUDZIAK, której nie zabraknie podczas Wiosny nad Nysą

- Będzie pani gościem obchodów jubileuszu 775-lecia miasta i 49. Wiosny nad Nysą?

- Wracam do Gubina, kiedy mogę, bo to miasto i Zielona Góra składają się na to, jaka dziś jestem. To właśnie w Gubinie jako czterolatka dostałam akordeon i rozpoczęłam pierwsze występy. Robiłam za gwiazdę śpiewając partyzanckie piosenki.

- W wielu wywiadach wspomina pani Wzgórza Śmierci. To jakieś szczególne miejsce?

- Pamiętam, że razem ze starszym bratem Leszkiem i jego kolegą Aleksandrem - którego odnalazłam po latach - biegaliśmy tam ciągle. Brat miał wiatrówkę, ja łuk…

- Ale to było niebezpieczne!

- My czuliśmy się jak na wojnie. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że na wzgórzach jest pełno niewypałów. Dorośli nas ostrzegali, ale my lubiliśmy psocić.

- W jaki sposób?

- Np. wrzucaliśmy proch i rakiety do ognia. Czerwone oznaczały, że ktoś próbuje przekroczyć granicę. Straż graniczna się zleciała. Tatuś na nas krzyczał…

- I już takich rzeczy więcej pani nie robiła?

- Obrażałam się, gdy rodzice mnie upominali, że tylko biegam po chałupach. Raz nawet zabrałam ze sobą cztery jajka i uciekłam do stodoły. Myślałam, że teraz już tam będę mieszkać. Ale długo nie wytrzymałam.

- Odwiedziłam pani dom w Gubinie, w którym pani mieszkała?

- Z dzieciństwa pamiętałam, że nasz dom znajdował się w pięknej, ogromnej kamienicy. Teraz widzę, że jest mała. Ale nic dziwnego, przecież ja wtedy miałam kilka lat. Dziwne jednak, że bardzo dużo z tego okresu pamiętam. Wspominam też go z moim bratem, który obecnie mieszka w Szwecji. Część tych opowieści znajdzie się w mojej biografii. Właśnie ją piszę.

- Kogo pani wspomni?

- M.in. doktora Kunickiego, który przeszedł do historii, a odbierał poród mojej siostry Danusi.

- Jest pani honorowym obywatelem Gubina, członkiem honorowym gubińskiego Klubu Kobiet Niezależnych. Co roku młodzi zdolni gubinianie odbierają nagrodę imienia Urszuli Dudziak…

- Jestem z tego powodu bardzo zadowolona. I zawsze podkreślam, że to Gubin i Zielona Góra spowodowały, że jestem OK i bez stresu podpisuję się pod moim życiorysem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska