Urząd marszałkowski pod potrzeby partyjne, nie społeczne

- To, o czym się mówiło w Sejmiku Województwa Lubuskiego od dawna, to zostało pokazane całej Polsce – zaczął Marek Surmacz, radny sejmiku.

- A słyszymy, że to nie koniec tej wyliczanki. Jest ona dość długa. Robert Dowhan, który był wcześniejszym gościem Radia Zachód – przypomniał prowadzący rozmowę Jacek Dreczka – powiedział, że dopóki ludzie nie będą odpowiadać swoim majątkiem, to taka będzie sytuacja i w zasadzie, do którego ugrupowania by ucha nie przyłożyć, to są takie sytuacje. Więc jaki problem?

- W Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim, pod wodzą pani marszałek, naliczyłem 60 dyrektorów i kierowników różnych biur - ripostował Surmacz - to w województwie wielkopolskim, w którym mieszka trzy razy więcej ludzi, gdzie z oczywistych powodów spraw jest więcej, bo i jednostek nadzorowanych jest więcej, służba zdrowia nieporównanie większa i tam jest dokładnie tyle samo dyrektorów. Więc o czym tu w ogóle mówić? W województwie opolskim, a jest ono porównywalne do naszego, dla porównania jest o jedną trzecią kadry kierowniczej mniej, to trzeba bić na alarm.

Zdaniem Surmacza to co się dzieje w urzędzie marszałkowskim, to schamienie zarządzania województwem, nieliczenie się z nikim, z żadną opinią, z żadnym środowiskiem i z żadną krytyką.

- Mieliśmy zresztą przykłady tego lata, afera WORDowska, rtęciowa, z tą przesadą, z antypolskością, z antyrządowością. Na to wszystko niestety nie ma żadnej reakcji środowiskowej. Czy państwo sobie wyobrażają, że kwota na wydatki administracji została podniesiona o 100 milionów złotych w porównaniu do roku 2022?

- W głosie senatora Dowhana, członka PO, zdecydowanie słychać było wątpliwości, co do wybudowania nowej siedziby urzędu marszałkowskiego. Sam przyznał, że są pilniejsze wydatki – wtrącił Dreczka.

- Patologią jest to, że urząd marszałkowski nie jest budowany i dostosowywany pod potrzeby i zadania, które są konieczne do wykonania wobec wspólnoty społecznej, tylko pod potrzeby partyjne.