Pan Robert dziesięć lat temu złożył w gminie podanie o mieszkanie komunalne. - Czekałem i czekałem, aż wreszcie przeniosłem się z rodziną do mojej matki, do Bielic - opowiadał mężczyzna. - Niestety, warunki, w jakich przyszło nam żyć nie były zbyt komfortowe. To był stary dom, wszędzie panowała wilgoć, przez co moje dzieci - Martyna i Dawid, wciąż chorowały - twierdził R. Wojciechowski.
Jedyny oferent
Dlatego jakiś czas temu pan Robert wziął żonę z dziećmi i przeprowadził się do swojej teściowej, która także mieszka w Bielicach. - Tutaj również jest ciasno, ale przynajmniej nie ma wilgoci. Dzięki temu dzieci przestały chorować - mówił mężczyzna, który nie przestawał jednak szukać nowego lokum dla siebie i swojej rodziny. - W listopadzie dowiedziałem się, że gmina dysponuje wolnym mieszkaniem w Boczowie - tłumaczył pan Robert.
Poszedł na spotkanie z urzędnikami, którzy nakazali mu wpłacić 2 tys. zł wadium i przystąpić do przetargu. - Cena wywoławcza wynosiła 40 tys. zł, a że byłem jedynym oferentem, udało mi się wytargować 5 tys. mniej. Poza tym ustaliłem z gminą, że należność spłacę w 120 ratach - opowiadał R. Wojciechowski. Podkreślił też, że nawet obejrzał swoje przyszłe mieszkanie. - Dwa pokoje i łazienka. Wprawdzie do remontu, ale dałbym radę - przekonywał pan Robert.
Radość mężczyzny była jednak krótka. - Bo nagle urzędnicy stwierdzili, że mieszkanie będzie moje, jeśli całą kwotę zapłacę od razu. Przecież to skandal! Dlaczego zmienili zdanie? Skąd mam wziąć takie pieniądze?- denerwował się R. Wojciechowski.
Pozostaje kredyt
Pan Robert dowiedział się też, że w lipcu zostaną oddane do użytku mieszkania komunalne na terenie starej szkoły w Torzymiu. - W porządku, urzędnicy dali plamę. Ale mam nadzieję, że jako zadośćuczynienie dostanę jeden z tych lokali? Bo przecież gmina nie może wiecznie bawić się ze mną w ciuciubabkę - mówił R. Wojciechowski.
- Zarówno lokal w Boczowie, jak i te, które będą gotowe w lipcu, są przeznaczone do sprzedaży - przyznał burmistrz Torzymia Ryszard Stanulewicz. Zaprzecza jednak, jakoby kiedykolwiek istniała możliwość rozłożenia należności za mieszkanie na raty. - Całą kwotę trzeba zapłacić przed podpisaniem aktu notarialnego. Takie są przepisy - tłumaczył.
Burmistrz wskazał jednak rozwiązanie. - Ten pan ma stałe dochody, dlatego mógłby przecież wziąć kredyt hipoteczny w banku - proponował burmistrz. - Jeśli pan Wojciechowski wyrazi taką chęć, to gmina może mu w tym pomóc, np. potwierdzić w banku, że pożyczka jest przeznaczona na zakup mieszkania - zapewnił R. Stanulewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?