Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnik w Żaganiu zwolnił się po tym, jak burmistrz zażądał od niego zwrotu blisko 4 tys. zł

Tomasz Hucał 0 68 377 02 20 [email protected]
Daniel Marchewka jeszcze przez blisko trzy miesiące będzie pracował w urzędzie miejskim. Jest na trzymiesięcznym wypowiedzeniu.
Daniel Marchewka jeszcze przez blisko trzy miesiące będzie pracował w urzędzie miejskim. Jest na trzymiesięcznym wypowiedzeniu. fot. Tomasz Hucał
Członek zarządu powiatu i radny powiatowy, który jest jednocześnie urzędnikiem miejskim otrzymał pismo od swojego szefa - burmistrza, że ma oddać blisko 4 tys. zł. To potrącenie za jego nieobecności w pracy z powodu pełnienia obowiązków radnego.

Sprawa miała miejsce jeszcze w lutym tego roku, ale dopiero teraz ujrzała światło dzienne. - Burmistrz zrobił tak z jednym człowiekiem, to może to uczynić z kolejnymi. Trzeba więc ich przestrzec przed tymi metodami - anonimowo zaalarmowali nas Czytelnicy.

Daniel Marchewka, oprócz tego, że pracuje w urzędzie miejskim w Żaganiu, od listopada 2006 r. jest radnym powiatowym, w tamtym roku został także członkiem zarządu powiatu żagańskiego. Jednak dopiero w lutym tego roku od swojego szefa - burmistrza Sławomira Kowala, otrzymał pismo służbowe, z informacją o obciążeniu kwotą 3.980,11 zł brutto z tytułu "nienależnej wypłaty wynagrodzenia za czas nieobecności w pracy z tytułu pełnienia funkcji radnego".

Nie zapłacę wstecz

Sam Marchewka niechętnie mówi o tej sprawie. Jest zdziwiony, że ktoś ją nagłaśnia. - Potwierdzam, iż między mną a kierownikiem jednostki stanęła kwestia zwrotu pensji za udział w pracach rady i zarządu powiatu, wyliczona od początku kadencji na kwotę 4 tys. zł. Nigdy wcześniej nie było z tym żadnego problemu - wyjaśnia radny i urzędnik. - Wyraziłem zgodę na bieżące potrącenia. Odmówiłem natomiast zapłacenia kwoty wyliczonej wstecz. Na dziś moje stanowisko zostało uznane.

W rozmowie okazuje się także, że D. Marchewka pod koniec kwietnia złożył wypowiedzenie. - To prawda, że 30 kwietnia złożyłem wypowiedzenie umowy o pracę w urzędzie miejskim Żagań. To moja suwerenna decyzja, związana ze zbiegiem okoliczności, na którego temat nie chcę się wypowiadać - wyjaśnia.

Pytamy w urzędzie skąd to potrącenie pieniędzy. - W świetle przepisów radny rady gminy nie zachowuje prawa do wynagrodzenia od macierzystego zakładu pracy za czas nieobecności w pracy z powodu udziału w posiedzeniach tejże rady - odpowiada rzecznik magistratu Paweł Lichtański, cytując nam kolejne paragrafy. - Kwota wynika z iloczynu godzinowych nieobecności i stawki wynagrodzenia za daną godzinę.

Myślą o wyborach?

Najbardziej interesujące jest to, że D. Marchewka jest radnym od 2006 r., a dopiero teraz potrąca mu się pieniądze. Czemu? - Czas, w którym zostało wysłane pismo do pana Marchewki jest wynikiem kontroli kadr, przestrzegania przepisów prawa pracy.

Pan Marchewka mógł zostać powiadomiony o powyższym równie dobrze pod koniec kadencji. Nie ma to znaczenia - przekonuje P. Lichtański. - Pracownik nie musi być co dnia informowany... To pracownik instytucji publicznej powinien ze szczególną starannością podchodzić do swoich obowiązków i znajomości przepisów prawa.

Przy okazji tej sprawy pojawiły się plotki, jakoby D. Marchewka przymierzał się do startu w wyborach na burmistrza i to było przyczyną ewentualnego konfliktu na linii Kowal - Marchewka. Tego jednak nikt nie chce komentować. - Otrzymałem kilka ciekawych propozycji pracy. Wybrałem pracę dającą mi możliwość podnoszenia kwalifikacji z zakresu ekonomii, która jest moim kolejnym kierunkiem studiów - mówi jedynie D. Marchewka.

- Nie jest prawdą, jakoby ktokolwiek w urzędzie chciał stanąć na drodze kariery zawodowej pana Marchewki. Wręcz przeciwnie. Świadczy o tym choćby fakt udzielenia temu panu dwumiesięcznego urlopu szkoleniowego w styczniu i lutym - zaznacza P. Lichtański.

Sprawdziliśmy też wczoraj, jak wygląda sytuacja urzędników - radnych w innych jednostkach samorządowych. Najwięcej tego typu przypadków jest w żagańskim starostwie. - Każde wyjście na sesje jest oczywiście odnotowane. Ale nie potrącamy za to z pensji - wyjaśnia nam starosta żagański Krzysztof Jarosz. - Praca, którą w tym czasie miał wykonać urzędnik i tak czeka na jego biurku i to już jego zmartwienie, kiedy ją zrobi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska