Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uszkodziłeś auto? Zrób od razu zdjęcie!

(wak)
fot. Mariusz Kapała
Czytelniczka tłumaczy zdenerwowana: - Zrobiłam zdjęcia uszkodzonej opony, a także dziury, w którą wpadł mój samochód. Dołączyłam rachunek z warsztatu oraz opinię mechanika. Niestety do dzisiaj, mimo wielu telefonów do ubezpieczyciela, nie dostałam odszkodowania.

W czwartek 2 kwietnia nasza Czytelniczka Maria Partyka-Jarecka z Sulechowa jechała swoim mondeo ul. Sulechowską w Zielonej Górze. W pewnej chwili auto wpadło w dziurę na jezdni. Uszkodzona została felga i opona. Czytelniczka skontaktowała się z Biurem Zarządzania Drogami w Zielonej Górze, gdzie poinformowano ją, co powinna zrobić, by uzyskać odszkodowanie. Bowiem to nie biuro odpowiada za roszczenia a Stu Ergo Hestia, bo tam miasto się ubezpieczyło.

Czytelniczka tłumaczy zdenerwowana: - Zrobiłam zdjęcia uszkodzonej opony, a także dziury, w którą wpadł mój samochód. Dołączyłam rachunek z warsztatu oraz opinię mechanika. Niestety do dzisiaj, mimo wielu telefonów do ubezpieczyciela, nie dostałam odszkodowania. A za naprawę felg i zakup dwóch opon, zapłaciłam około 500 zł.

Przed naprawą, poinformuj ubezpieczyciela

Przyznaje ona jednak, że zdjęcia zrobiła nie bezpośrednio po zdarzeniu, ale następnego dnia, nie wezwała też patrolu policji, a naprawę wykonała bez porozumienia się z likwidatorem ubezpieczyciela.

- Przecież samochód był mi potrzebny, stąd nie mogłam czekać. A ponadto na wcześniejszą naprawę zezwolił mi kierownik BZD Piotr Tykwiński - wyjaśnia.
Niestety wczoraj rzecznik prasowy Stu Ergo Hestia Grzegorz Blachowski poinformował nas, że jego firma odmówiła wypłaty odszkodowania.

- Pismo w tej sprawie zostało już wysłane, dodał nasz rozmówca.
Blachowski wyjaśnił też, że powodem odmowy wypłaty odszkodowania był brak możliwości ustalenia odpowiedzialności odszkodowawczej. Blachowski zarzucił naszej Czytelniczce, że na miejsce zdarzenia nie wezwała policji, nie przedstawiła żadnych świadków, a ponadto uniemożliwiła ubezpieczycielowi dokonanie oględzin uszkodzonego pojazdu, bo naprawiono go wcześniej.

- Tak naprawdę, to nie mieliśmy żadnego dowodu, że do uszkodzenia doszło na ul. Sulechowskiej. To zadecydowało o odmowie wypłaty odszkodowania - mówi G. Blachowski.

Poszkodowany musi udowodnić

Piotr Tykwiński nie zaprzecza, że radził Czytelniczce, by naprawiła auto.
- Uszkodzenie było niewielkie, stąd trudno byłoby, by zainteresowana czekała z naprawą kilka dni. Ale jednocześnie uprzedzałem panią Marię, by przygotowała inne dokumenty, jak zdjęcia, wypowiedzi świadków itp. To bowiem osoba poszkodowana ma obowiązek takiego udokumentowania swojej szkody i jej przyczyny, by nie było wątpliwości - dodaje Tykwiński.

Jaki stąd wniosek? Jeśli wjechaliśmy w dziurę i uszkodziliśmy auto, konieczne jest niezwłoczne zrobienie zdjęć np. komórką, spisanie danych świadków, poinformowanie policji oraz ubezpieczyciela. Tylko wtedy ubezpieczyciel czy zarządca drogi, nie będzie miał pretekstu do odmowy wypłaty odszkodowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska