Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga, ceny prądu pójdą w górę w 2019 roku. Kogo to dotyczy? Czy droższy prąd kopnie nas po kieszeni?

Ilona Burkowska
Ilona Burkowska
123rf
Prąd w 2019 roku będzie droższy. Podwyżka będzie, ale... mamy jej nie odczuć, bo domowe rachunki nie wzrosną. Tak przynajmniej zapewnia rząd. Czy aby jednak na pewno? No nie...

Prąd będzie droższy- to już wiemy na pewno. Minister energii zapewnia, że w domowych rachunkach podwyżek nie zauważymy. Przedsiębiorcy mówią jednak, że je odczujemy - w cenach produktów i usług, bo jak podrożeje prąd, to podrożeje wszystko.
Rynek prądu dzieli się na detaliczny (nasz dom) i hurtowy (firmy energetyczne), najprościej tłumacząc. Prąd na rynku hurtowym w ostatnich miesiącach mocno drożej. Specjaliści podwyżki tłumaczą unijnym kursem na ekologię i wyższymi cenami praw do emisji dwutlenku węgla (CO2) oraz drożejącym węglem.

W porównaniu do 2017 roku, ceny energii wzrosły o 70 proc. W 2019 roku prognozuje się kolejny wzrost na poziomie 30-40 proc.

Ceny prądu 2019. Czekają nas kosmiczne podwyżki za energię. ...

ZOBACZ: JAK WYSOKIE PODWYŻKI PRADU W 2019 ROKU

Efekt? Prąd drożeje, a w 2020 roku Kowalski może mieć rachunki wyższe nawet o 50 proc!

Temat podwyżek jest więc gorący, w tygodniu stał się jeszcze bardziej aktualny, bo do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wpłynęły wnioski o podwyżkę od czterech największych firm energetycznych (PGE, Enei, Energi i Tauronu). Spekuluje się, że w grę wchodzą wzrosty rzędu 30, 40 procent!

Dla przeciętnego gospodarstwa domowego ten wzrost w skali roku mógłby oznaczać rachunki wyższe nawet o kilkaset złotych!
O ile - ostatecznie - podrożeje prąd dla klientów indywidualnych? O tym zdecyduje prezes URE. To on ustala stawki obowiązujące dla gospodarstw domowych. Nie dyktują ich wielkie koncerny.

To ile zapłacimy? Jaka będzie decyzja urzędu?

Urząd Regulacji Energetyki potwierdza, że wnioski wpłynęły, ale nie udziela komentarza do momentu zakończenia procesu taryfikacyjnego.
Ten ma się zakończyć do połowy grudnia.
- Wnioski o podwyżkę cen energii to jedno, a decyzja Urzędu Regulacji Energetyki to drugie. Według mnie podwyżka będzie o około 10 procent. Ale i ona będzie już znaczna - mówi Henryk Maciej Woźniak, przewodniczący Lubuskiej Organizacji Pracodawców w Gorzowie.
Pytanie o podwyżki wysłaliśmy też do wszystkich czterech firm, które wnioski o podwyżki złożyły. Do czwartku wieczorem, gdy zamykaliśmy ten tekst, odpowiedzi jeszcze nie dostaliśmy.
Nie mamy o co się martwić?
Ministerstwo Energii chce nam wyrównać podwyżki cen prądu. Minister Krzysztof Tchórzewski we wtorek zapewnił, że - bez względu na to, o ile ostatecznie cena prądu wzrośnie - rachunki Kowalskiego się nie zmienią. Bo rząd uruchomi program rekompensat dla wszystkich gospodarstw domowych, bez względu na dochód.
Mówiąc najprościej: mamy dostać tyle wyrównania, o ile wzrosną ceny za prąd.
- Praktycznie ma to wyglądać tak, że rachunek się nie zmieni, rozliczenia będą dokonywać dostawcy. To będą dopłaty, które zostaną ujęte w budżecie, powstanie fundusz, z którego to będzie rozliczanie - wyjaśnił minister.

Roboczo o tym programie mówi się Energia+. Nie jest to jednak oficjalnie przyjęte rozwiązanie i nie wiadomo, jaki będzie ostatecznie jego kształt. Wcześniej minister stał na stanowisku, że państwo zrekompensuje podwyżki powyżej 5 proc. - i tylko osobom z pierwszego progu dochodowego.
Czy dzięki programowi możemy spać spokojnie?
- Nic bardziej mylnego. Kowalski niech już się martwi, bo razem z prądem wszystko podrożeje - mówi przedsiębiorca z Zielonej Góry, z branży gastronomicznej, który chciał pozostać anonimowy. Działa w branży wyrobów piekarniczo-cukierniczych Zaznacza, że jak prąd wzrośnie o 30 proc., to podniesie ceny swoich produktów.
Bo rządowych dopłat nie dostaną ani przedsiębiorcy, ani samorządy.

Co to dla nich oznacza? Sprawę wyjaśnia broker energetyczny z Zielonej Góry. Wylicza koszty na przykładzie średniego przedsiębiorstwa, które zużywa 5 megawatogodzin (MWh) miesięcznie: - Gdy taka firma podpisywała kontrakt w 2017 roku, cena megawatogodziny wahała się od 210 do 250 złotych, w zależności od dostawcy energii. Nosa miały przedsiębiorstwa, które wtedy zawarły kontrakty na dwa, trzy czy cztery lata, bo w ich przypadku cena w tym czasie się nie zmieni. Jeśli natomiast taka firma podpisuje kontrakt w tym roku, będzie musiała zapłacić co najmniej 350 złotych za megawatogodzinę. Łatwo więc obliczyć, że wydatki na energię wzrosną o 500 złotych albo i więcej.

Potwierdza to Jerzy Korolewicz, prezes Zachodniej Izby Przemysłowo- Handlowej. Mówił niedawno GL, że wzrost cen energii to na pewno poważny problem dla przedsiębiorców.

Ale to będzie też nasz problem
Firmy, skazane na wyższe koszty, mogą albo oszczędzać, albo przerzucać koszty na ceny produktów i usług, co odczujemy wszyscy.
- Są firmy, gdzie ceny energii stanowią nawet 25 procent kosztów. Obawiałbym się bardziej nie o samych przedsiębiorców, a o ich klientów. Dla przykładu firmy komunalne, które zużywają ogromne ilości energii, będą podnosić ceny, a mieszkańcy będą wówczas więcej płacić za wodę czy odbiór odpadów - przewidywał Korolewicz.

W związku z tym - siłą rzeczy - wszyscy musimy zainteresować się tym, jak podwyżka cen prądu przełoży się na działalność firm.
- Na pewno obniży ich rentowność, ale nie będzie zagrożeniem. Tak by mogło być dopiero, gdyby podwyżka była 50-procentowa. Pamiętajmy, że wydatki na energię są jedynie częścią wielu innych wydatków firmy - uważa H. M. Woźniak. Szacuje, że podwyżka cen prądu przełoży się na wzrost cen produktów i usług o 1 - 2 proc.

Wzrosną jednak ceny nie tylko u producenta, ale i u pośredników. Nastąpi bowiem efekt doliczania. Swoje rosnące koszty będą też uwzględniać, na przykład, montażyści.

Właściciel piekarni w Kaławie pod Międzyrzeczem Piotr Rojek wymienił żarówki i maszyny na bardziej energooszczędne, a i tak po ostatnich podwyżkach prądu musiał podnieść ceny pieczywa. Mówi: - Dobija nas także wzrost ceny gazu, wody i ścieków, który znacznie przekracza inflację. Efekt jest taki, że klienci więcej płacą za nasze wyroby. Kolejne podwyżki przełożą się na wzrost cen chleba.

Kołem ratunkowym dla przedsiębiorców jest to, że - w przypadku umów zawieranych na długi okres - mogą negocjować ceny z lokalnymi dostawcami gazu. - Udało mi się wynegocjować nieco lepsze warunki z przedsiębiorstwem EWE Polska - dodaje P. Rojek.

Czy przez rosnące ceny prądu zapłacimy więcej za ciepło?
Elektrociepłownia Zielona Góra należy do PGE Energia Ciepła, spółki w Grupie Kapitałowej PGE. Produkuje ciepło w oparciu o paliwo gazowe, które charakteryzuje się stosunkowo niską emisją CO2. W konsekwencji przekłada się to na obowiązek zakupu mniejszej ilości uprawnień do jego emisji, które są coraz istotniejszym czynnikiem wpływającym na rosnące koszty produkcji energii elektrycznej.

Aktualna cena ciepła, które produkuje i rozprowadza Elektrociepłownia Zielona Góra, będzie obowiązywać bez zmian do 30 marca 2019 roku, informuje jej prezes Krzysztof Kwiecień.
Wyjaśnia, że sposób kształtowania ceny za ciepło - uwzględniający koszty jego wytwarzania i dystrybucji - nie jest dowolny. Wynika z kryteriów określonych w rozporządzeniu taryfowym. Ostateczną cenę (taryfę dla ciepła) zatwierdza jednak Prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
Ta podwyżka dotyczy wszystkich
Droższy prąd oznacza wyższe koszty utrzymania kolei, infrastruktury miejskiej, szkół, placówek kultury, szpitali. Samorządowcy z wieloletnim stażem mówią, że z taką skalą podwyżek spotykają się po raz pierwszy.
Urząd miasta w Zielonej Górze, jak inne, płaci za oświetlenie wielu ulic i chodników.
Czy również boi podwyżki prądu? Okazuje się, że strach nie jest wielki. A to dlatego, że przetarg na oświetlenie miasta w przyszłym roku został już rozstrzygnięty.

- Co prawda, zapłacimy o 2 miliony złotych więcej, ale to przede wszystkim wynik tego, że budujemy nowe drogi, chodniki, ścieżki rowerowe, przy którym montowane jest nowe oświetlenie. Jasnych miejsc nam przybywa, więc i opłaty muszą wzrastać - mówi Paweł Urbański, dyrektor departamentu inwestycji i zarządzania drogami UM w Zielonej Górze.

Wszędzie tam gdzie prowadzone są nowe inwestycje. miasto zakłada lub wymienia oświetlenie na ledowe, energooszczędne.
W Gorzowie Wielkopolskim optymizm jest mniejszy. - To będzie kolosalna podwyżka - mówi Roman Maksymiak, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Gorzowie. W swoim taborze ma też tramwaje. Na razie (od października 2017 roku) nie jeżdżą, bo remontowane są torowiska, ale mają ruszyć w trasy jeszcze przed przyszłorocznymi wakacjami. Powróci wtedy tylko jedna z trzech gorzowskich linii (nr 1). Jeśli będzie podwyżka cen energii, to tylko na prąd dla tej jednej linii trzeba będzie wydać o kilkaset tysięcy więcej. I to jedynie za okres liczący niewiele ponad półroczny.
- Zamiast około 980 tysięcy złotych, byłoby to 1,3 mln złotych - mówi Maksymiak. I jednocześnie podkreśla, że są to obliczenia mocno szacunkowe.

Gdyby po mieście miały jeździć wszystkie gorzowskie tramwaje, na wszystkich trzech liniach, szacunkowy wzrost wydatków na prąd wzrósłby z 1,7 mln na 2,5 mln zł...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska