Że wszystko to, co leży gdzieś w kuchni, pokoju, przedpokoju czy łazience wrzucamy do jednego pomieszczenia i je zamykamy. Ewentualnie wciskamy do szaf, których otwierać nie wolno, bo wszystko z nich zaraz wypadnie. I tak samo z drzwiami do owego pokoju - garderoby. No ale kiedy przychodzi sobota i mamy więcej czasu, staramy się uporządkować szafy i zamknięty pokój. Gorzej z piwnicą, ta musi poczekać co najmniej do lata. I czasem mam wrażenie, że te nasze nawyki, to sprzątanie z wierzchu, pozorne idealnie przekłada się na to, co dzieje się w mieście.
Remontujemy centrum, stawiamy małą i dużą architekturę, kwiaty w donicach. Goście się zachwycają podobnie jak odwiedzający nasze mieszkanie. Bo przecież nie będą nam zaglądać tam, gdzie zamknęliśmy drzwi przed nimi. Turyści też się zachwycają naszym miastem, spacerując po starówce. Gorzej jak odejdą od niej, a nie daj Boże zajrzą w podwórka. Tych przecież nie da się zamknąć. Tu w wielu miejscach nic się nie zmieniło od wielu, wielu lat. I czasami tak sobie myślę, że mamy tak naprawdę dwie Zielone Góry. Jedną piękną ze starówką, ratuszem, odrestaurowanymi kościołami, wieżą głodową, Palmiarnią, kolorowymi kamienicami i deptakiem. I drugą obejmującą choćby okolice ulicy Lisiej, Fabrycznej, Jedności, Foluszowej. Oj, wiele tam by się przydało zmienić.
Mieszkańcy np. ul. Rymarskiej od ponad pół wieku czekają na normalną drogę. Wszak to niedaleko centrum miasta. Największego w województwie. Zielonogórzanie co roku mają nadzieję, że coś wreszcie się zmieni w ich zapomnianej okolicy. Ale w wielu przypadkach tragiczny stan dróg, chodników, placów tylko się pogarsza. W przyszłorocznym budżecie pieniędzy będzie mniej, czym martwią się wszystkie samorządy. Rządowe zmiany spowodują, że tu na dole będziemy mieli mniej do wydania. Dlatego nie ma się co łudzić, że następny rok pozwoli nam na załatwienie wszystkich bolączek. I zrobienie porządku tam, gdzie od lat panuje bałagan.
W domu łatwiej nam wszystko ogarnąć. Zwłaszcza że tu nie o pieniądze chodzi, lecz przede wszystkim o czas. W przypadku miasta największym problemem są fundusze. Wygląda więc, że chyba trzeba będzie postawić bramy, by nasi goście nie zaglądali nam dalej niż na deptak. A może jednak warto - mimo wszystko - przeznaczać większe kwoty na uporządkowanie podwórek, uliczek?
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?