Fałszywy kominiarz to jest coś, co się ludziom zwykle w głowie nie mieści. Ten, o którym wiemy, ponoć czyścił nawet kominy - tyle że bez uprawnień i najpewniej niezgodnie z regułami kominiarskiej sztuki. Rozmawiamy o tym z jednym z mieszkańców osiedla domków jednorodzinnych. Pan Zbyszek - tak się przedstawiał - ostatni raz był u niego 9 września. Wyczyścił komin, zostawił potwierdzenie i wziął kilkadziesiąt złotych. Jak zwykle, bo pojawiał się od 2007 r. Brał od 30 do 45 zł. Później zielonogórzanina odwiedził już tylko policjant. Nie tylko jego. - Policjant rozłożył zdjęcia czterech mężczyzn. Na jednym rozpoznałam naszego kominiarza. Przychodził w pełnym rynsztunku. Nie przyszło mi do głowy, by prosić o legitymację - mówi nam mieszkanka ul. Czyżykowej.
Więcej o sprawie poniedziałek, 14 października, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?