Uwaga! Obcy atakują! Za sprawą ocieplenia przywędrowały do nas paskudne robale

Komar tygrysi to główny bohater tego najnowszego owadziego horroru. Przy nim nasze znienawidzone komarzyska to pluszowy miś. Wywodzi się z Azji Południowo-Wschodniej, a teraz przeniósł się do Europy. Podbija kolejne kraje, w Czechach ma na koncie pierwszą śmiertelną ofiarę, a został już sfotografowany na Śląsku.

Komar tygrysi osiąga od 2 do 10 mm długości. Jest agresywny, najbardziej aktywny wczesnym rankiem i późnym popołudniem. Poznamy go po srebrnobiałych paskach na tle czarnego ciała. Jego samice, jak to komarzyce, żywią się krwią. Samce są mniejsze od samic i przystosowane do pobierania pokarmu roślinnego. Skąd to larum? Owad przenosi śmiertelne choroby, co sprawia, że nawet jedno ukąszenie może doprowadzić do śmierci. Komar ten bywa także „nośnikiem” ponad 20 rodzajów wirusów, w tym wywołujących groźne choroby pochodzenia tropikalnego. To m.in. chikungunya, denga, wschodnie, zachodnie i wenezuelskie końskie zapalenie mózgu, żółta febra, gorączka Zachodniego Nilu, japońskie zapalenie mózgu...

W Europie komar tygrysi pojawił się w 1975. Do tej pory nie stwierdzono jego aklimatyzacji w Polsce, jednak odnotowano obecność pojedynczych osobników. Z kolei w 2007 ten insekt został zaobserwowany w Niemczech, ale nie potwierdzono jego aklimatyzacji w tym kraju. Najnowsze dane wskazują jednak, że komar tygrysi jest już u naszych południowych sąsiadów - Czechów.
Skąd nagle ten problem? Oto przy naszych klasycznych zimach z mrozami nie miał szans, ale w związku z ociepleniem jaja komara tygrysiego mogą zimować. Ostatnio z przybyszem tym postanowili walczyć Włosi. Wybrali metodę biologiczną - bronią mają być zmutowane genetycznie komary.

W gronie owadzich emigrantów mamy jeszcze szerszenia azjatyckiego, największego szerszenia świata - długość jego ciała wynosi od 2,5 do 4,5 cm, a rozpiętość skrzydeł sięga 7,6 cm. Pojawił się w Europie Południowo-Zachodniej w 2004 roku, jego kolonie owada obserwowano jedynie na terenie Francji. Jednak zasięg gatunku szerszenia azjatyckiego powiększa się średnio o 100 km rocznie.
Użądlenia szerszenia azjatyckiego zabijają co roku w samej Japonii około 40 osób, przeważnie w wyniku reakcji alergicznej. Jednak nawet zdrowy człowiek może zginąć z powodu działania neurotoksyny. Szerszenie azjatyckie sieją jednak spustoszenie w pasiekach.

Wreszcie afrykańskie kleszcze, które również są już w Europie i szacuje się, że wkrótce dotrą do Polski. To także wynik afrykańskiego klimatu, który zaczyna panować na Starym Kontynencie. Najprawdopodobniej przyniosły je ptaki wędrowne, które na zimę odlatywały do Afryki. W Niemczech pojawiały się głównie na koniach. Mogą nosić w sobie wirusy gorączki krwotocznej krymsko-kongijskiej, patogeny gorączki kleszczowej. Co najważniejsze, o ile kleszcze europejskie czyhają na ofiarę, o tyle tropikalne „polują”, mogą pokonać nawet sto metrów w „pogoni” za żywicielem. Strach się bać.

- Moim zdaniem to jednak nadal tylko wakacyjna, dziennikarska kaczka - uważa prof. Leszek Jerzak z Uniwersytetu Zielonogórskiego. - Co rusz słyszymy o jakichś tropikalnych zwierzakach, które do nas trafiają. A to drogą morską wraz z towarami, a to samolotem. Jednak z reguły nie mają szansy na przeżycie w naszym klimacie. Owszem, za sprawą upalnych lat i ciepłych zim mogą przetrwać jakiś czas, ale pierwsza normalna zima rozwiąże problem. Klimat podlega cyklom, a przyroda zazwyczaj sama reguluje tego rodzaju anomalie.

Tutaj jest najwięcej kleszczy

Nie tylko borelioza