Dotąd tzw. becikowe (co najmniej tysiąc złotych gwarantowane przez państwo, ale każda gmina może coś jeszcze dorzucić od siebie) przysługiwało każdej świeżo upieczonej mamie.
Za sam fakt urodzenia nowego obywatela. To już jednak historia, bo zmieniły się zasady wypłaty świadczenia. Według nowych przepisów będzie uzależnione od tego, czy kobieta pozostawała pod opieką ginekologa. Jednak uwaga - konkretnie chodzi nie o całą ciążę, ale o sam początek. Do lekarskiego gabinetu trzeba trafić do 10 tygodnia, licząc od terminu porodu i mieć na to specjalne zaświadczenie.
Nowy przepis zacznie obowiązywać od 1 listopada - ale tylko formalnie! W praktyce już dotyczy wszystkich kobiet, które zaszły w ciążę od końca lutego licząc. Bo termin porodu przypada im po 1 listopada, co oznacza załapanie się na becikowe już po nowemu i konieczność uzyskania lekarskiej pieczątki. Po to, by po narodzinach pokazać papierek w urzędzie gminy, który zajmuje się wypłatą zapomogi.
- Bez tego dokumentu nie wydamy tych pieniędzy - ostrzega Irena Smuda, naczelnik wydziału świadczeń rodzinnych w Urzędzie Miasta Zielona Góra.
Pismo już poszło
PAMIĘTAJ
Wypłata z tytułu urodzenia dziecka:
* jednorazowej zapomogi (tak urzędowo nazywa się popularne becikowe, które przysługuje każdej rodzinie bez względu na jej dochody)
* bądź dodatku do zasiłku rodzinnego (ten z kolei zależy od dochodów)
W przypadku porodu po 1 listopada będzie warunkowe. Jeśli do 10 tygodnia ciąży nie trafiłaś pod opiekę medyczną, pieniędzy nie dostaniesz.
Ministerstwo zdrowia tłumaczy, że nakaz wizyty u ginekologa do 10 tygodnia ciąży wynika wyłącznie z troski o kobietę i płód.
- Wszystko pięknie… Tyle że ja na pierwszą bezpłatną wizytę u ginekologa czekałam aż miesiąc. Wtedy byłam już w 13 tygodniu ciąży! - wspomina Justyna, mama czterotygodniowego obecnie Bartka. Oczywiście mogłaby iść po zaświadczenie do ginekologa przyjmującego prywatnie. Ale wtedy musiałaby zapłacić i za wizytę, i za zlecone badania.
- W sumie nawet 300 zł, na początek - ocenia. Gdy poszła na książeczkę, za wszystko zapłacił jej Fundusz. Musiała jednak tyle czekać na wizytę, że w myśl nowych przepisów becikowego już by nie dostała. Nie z własnej winy, ale przez kolejki.
- Już zareagowaliśmy na zmianę przepisów. Każdy z ginekologów, z którym mamy umowę, dostał od nas pismo. Z prośbą, by przyjmował ciężarne na pierwszą wizytę przed 10 tygodniem ciąży - informuje rzecznik prasowa lubuskiego NFZ Sylwia Malcher-Nowak.
Omiń kolejkę
Jaki efekt przyniosło pismo NFZ o przyjmowanie "wczesnych" ciężarnych w pierwszej kolejności? Telefonicznie sprawdziłam to wczoraj w kilkunastu lubuskich poradniach ginekologiczno - położniczych.
Słyszałam, że najwcześniej mogę być przyjęta po świętach (Gorzów), pod koniec kwietnia (Dobiegniew, Nowa Sól, Słubice) albo w…maju (Międzyrzecz). Ale gdy powiedziałam, że jestem już w szóstym tygodniu ciąży…
- … w takim razie proszę przyjść nawet i dziś. Z książeczką RUM i ubezpieczeniową - usłyszałam w Zielonej Górze. W innych przychodniach radzili mi, by zwracać się bezpośrednio do ginekologów.
- To najlepsza metoda na ominięcie kolejki - usłyszałam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?