Dylatacja to specjalne metalowe konstrukcje, które mają niwelować naprężenia i wibracje powodowane przez przejeżdżające pojazdy. Zwłaszcza hamujące przed przejściem dla pieszych i ruszające z miejsca. Na jedynym w mieście moście drogowym na Obrze w Miedzyrzeczu jest kilka takich pasów. Wszystkie są w fatalnym stanie. Okropnie łomoczą i podskakują pod ciężarem samochodów. We wtorek kawałek metalu przy wjeździe na most od strony dawnej remizy wyskoczył do góry, dlatego kierowcy musieli zjeżdżać na drugi pas, aby go ominąć. W przeciwnym razie mogli poszatkować opony, lub porysować burty aut. Niebezpieczny fragment został wycięty, ale pozostałe elementy wciąż zagrażają samochodom i pieszym.
- Wystarczy, że ciężki samochód zacznie hamować przed dylatacją i wyrwie ją z jezdni. Może dojść do nieszczęścia. Metal może przecież pokiereszować podwozie, albo wyskoczyć i zranić, a nawet zabić przechodnia. To kwestia czasu - mówił nam wczoraj Tadeusz Kukla, którego spotkaliśmy dziś na moście.
Przetarg na remont mostu władze miejskie ogłosiły ponad dwa miesiące temu. Został jednak unieważniony. Dlaczego? Jaka jest decyzja władz? Czy doczekamy się remontu?
Czytaj w piątek, 7 września, w "Gazecie Lubuskiej" dla Czytelników z północnej części regionu.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?