Wiesława Cieplicka do niedawna zarządzała dwoma szpitalami jednocześnie. Podkreśla, że nie może sobie pozwolić na szykowanie świąt w ostatniej chwili. To koniec roku budżetowego, często trwają jeszcze negocjacje z NFZ. W każdą wigilię przeważnie do południa jest w pracy. Musi przejść przez szpital, wszystko sprawdzić, złożyć życzenia świąteczne. - Stąd planowanie, żeby zostało do zrobienia tylko to, co musiało - mówi nasza rozmówczyni. - Zakupy planuję wcześniej, co najmniej dwa tygodnie przed świętami. Bardzo dużo pomaga mi mój mąż. W zasadzie dzielimy się obowiązkami.
Ciepliccy są 32 lata po ślubie. - Wszystkie wigilie spędzamy z rodzicami - podkreśla z dumą pani Wiesia. - Jesteśmy na dwóch wigiliach. Teściowie mieszkają w Ciborzu, tylko raz pogoda nam nie pozwoliła dojechać. Zawsze dzielimy ten czas, żeby spędzać go w dwóch miejscach. W tym roku podobnie.
Synowie, z racji tego, że obaj studiują, w zasadzie nie uczestniczą w przygotowaniach. - Chyba, że w tych ostatnich, bo, oczywiście, są chętni i pomagają.
Prezenty? - Planujemy z małżonkiem już 1,5 miesiąca przed świętami . Do tego stopnia, że mąż pisze maile do synów, że termin jest do połowy października, później prośby nie będą uwzględniane! - słyszymy i zaraz przestajemy się dziwić. - Czasami pomysły są mocno zaskakujące, dlatego musimy mieć czas. Muszę przyznać, że wszyscy pilnują terminu - stwierdza pani Wiesia.
Dzięki doskonałej organizacji, zanim rodzina zacznie zakupy kulinarne, to kwestie prezentowe, łącznie z torbami i papierem do pakowania ma już załatwione.
Choinka - zawsze żywa, na 2,5 metra wysoka, obowiązkowo jodła syberyjska. - W całym domu pachnie świeżym drzewem. Ubierana zwsze jest w Wigilię do południa. Robią to chłopcy wraz z mężem. Dom dekorujemy tydzień przed świętami - opowiada nasza rozmówczyni.
Ten najważniejszy dzień w rodzinnym kalendarzuW ten jedyny dzień w roku w domu od rana lecą kolędy, tworząc świąteczny nastrój. - Z racji tego, że uczestniczę w dwóch wigiliach, do tej pierwszej zasiadamy u nas wdomu z moimi rodzicami już o godz. 17.00. Zawsze na stole pali się świeca Caritasu. Rozpoczynamy od czytania Pisma Świętego, fragmentu dotyczącego narodzin Pana Jezusa. Dzielimy się opłatkiem, składamy życzenia. Następnie na godz. 20.00 z mężęm i synami jedziemy do teściów do Ciborza. Po zjedzeniu wieczerzy rozpakowujemy prezenty, zawsze śpiewany kolędy. Staramy się, zależy jaka kolęda, gorzej namówić chłopców.
- Wigilię w domu przygotowuję wspólnie z moją mamą - podkreśla pani Wiesia. - Do teściów jadę jako gość, bez przygotowań. Wracamy i idziemy na pasterkę.
Opowiadając o świętach, nasza rozmówczyni wtrąca taką anegdotkę: - Jak jeszcze chłopcy byli mali, mąż przebierał się za Mikołaja. Któregoś roku chłopcy zauważyli, że ten Mikołaj ma taką samą obrączkę i takie same buty jak tata. Od tamtej pory Mikołaj nie przynosił już prezentów.
Zawsze na stole wigilijnym musi się znaleźć 12 potraw. - Jak są dwie wigilie, to trudno pomieścić tyle jedzenia, ale staramy się, żeby w miarę zdrowymi wrócić - śmieje się Wiesia.
W pierwszy i drugi dzień świat rodzina również zawsze jest w obu domach. - Ja jestem jedynaczką, mąż ma dwóch braci, zbiera nas się ok. 14 osób.
Brak wypoczynku rekompensuje bycie z najbliższymi
Czy takie świętowanie na dwa domy nie męczy? - Zazwyczaj brakuje mi czasu na spacer - przyznaje Wiesia. - Ja sobie rodzinę bardzo cenię, lecz odpoczynku w tym czasie specjalnie nie ma. Nie ma też leżenia przed telewizorkiem. Nasze święta są mocno zaplanowane czasowo, zapełnione wizytami. Wychodzimy z założenia, że ze znajomymi zawsze można się w ciągu roku spotkać. To bardzo procentuje na wychowanie synów, wynoszą wzorce. Dopóki można korzystać z obecności rodziców, to trzeba.
Ze znajomymi składają sobie życzenia telefonicznie. Spotykają się w pierwszy weekend po świętach, jeśli nigdzie nie wyjadą.
Stół wigilijny jest przygotowany dzień wcześniej. Rodzina nie korzysta nigdy z cateringu. - Razem z mamą przygotowujemy wszystko, dzielimy się obowiązkami. Trzymamy się zasady, że główne potrawy na ciepło muszą trafić na stół świeże i gorące. Karp prosto z gorącego oleju, zupę i barszcz gotuję w Wigilię. Tylko pierogi robione są dzień wcześniej, a śledzie dwa dni wcześniej. Obowiązuje zasada - nic odgrzewanego!
Makiełki kluski z makiem
(przepis pani Wiesi)
Makaron:
1/2 kg mąki na makaron
2 jaja całe + 2 żółtka
100 ml ciepłego mleka
1 łyżka oleju + pół łyżeczki soli
100 g mąki do posypki
Przygotowanie:
Wszystkie składniki wymieszać i zagnieść ciasto. Wygniatać dokładnie (po przekrojeniu nie może być dziurek). Wałkujemy na cienkie plastry, przesuszamy , a następnie kroimy w paseczki, długość i grubość według uznania.
Mak:
250 g maku
1/2 szklanki miodu
20 dag orzechów włoskich mielonych
10 dag rodzynek
2 łyżki cukru pudru
Przygotowanie:
Mak dusimy pod przykryciem 2 godziny na małym ogniu. Studzimy, przecedzamy przez gęste sitko i bardzo dokładnie odciskamy wodę. Przekręcamy przez maszynkę 2 razy. Następnie mak wkładamy do makutry, dodajemy pozostałe składniki i ucieramy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?