Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Vip - y opowiadają o świętach!

Renata Zdanowicz
Archiwum prywatne
Zaplanowany czas! Wiesława Cieplicka, Prezes Nowego Szpitala w Świebodzinie. Jedynaczka, dla której rodzina ma wielkie znaczenie. Takie wartości przy okazji świąt przekazuje swoim dwóm synom.

Wiesława Cieplicka do niedawna zarządzała dwoma szpitalami jednocześnie. Podkreśla, że nie może sobie pozwolić na szykowanie świąt w ostatniej chwili. To koniec roku budżetowego, często trwają jeszcze negocjacje z NFZ. W każdą wigilię przeważnie do południa jest w pracy. Musi przejść przez szpital, wszystko sprawdzić, złożyć życzenia świąteczne. - Stąd planowanie, żeby zostało do zrobienia tylko to, co musiało - mówi nasza rozmówczyni. - Zakupy planuję wcześniej, co najmniej dwa tygodnie przed świętami. Bardzo dużo pomaga mi mój mąż. W zasadzie dzielimy się obowiązkami.

Ciepliccy są 32 lata po ślubie. - Wszystkie wigilie spędzamy z rodzicami - podkreśla z dumą pani Wiesia. - Jesteśmy na dwóch wigiliach. Teściowie mieszkają w Ciborzu, tylko raz pogoda nam nie pozwoliła dojechać. Zawsze dzielimy ten czas, żeby spędzać go w dwóch miejscach. W tym roku podobnie.

Synowie, z racji tego, że obaj studiują, w zasadzie nie uczestniczą w przygotowaniach. - Chyba, że w tych ostatnich, bo, oczywiście, są chętni i pomagają.

Prezenty? - Planujemy z małżonkiem już 1,5 miesiąca przed świętami . Do tego stopnia, że mąż pisze maile do synów, że termin jest do połowy października, później prośby nie będą uwzględniane! - słyszymy i zaraz przestajemy się dziwić. - Czasami pomysły są mocno zaskakujące, dlatego musimy mieć czas. Muszę przyznać, że wszyscy pilnują terminu - stwierdza pani Wiesia.

Dzięki doskonałej organizacji, zanim rodzina zacznie zakupy kulinarne, to kwestie prezentowe, łącznie z torbami i papierem do pakowania ma już załatwione.

Choinka - zawsze żywa, na 2,5 metra wysoka, obowiązkowo jodła syberyjska. - W całym domu pachnie świeżym drzewem. Ubierana zwsze jest w Wigilię do południa. Robią to chłopcy wraz z mężem. Dom dekorujemy tydzień przed świętami - opowiada nasza rozmówczyni.

Ten najważniejszy dzień w rodzinnym kalendarzuW ten jedyny dzień w roku w domu od rana lecą kolędy, tworząc świąteczny nastrój. - Z racji tego, że uczestniczę w dwóch wigiliach, do tej pierwszej zasiadamy u nas wdomu z moimi rodzicami już o godz. 17.00. Zawsze na stole pali się świeca Caritasu. Rozpoczynamy od czytania Pisma Świętego, fragmentu dotyczącego narodzin Pana Jezusa. Dzielimy się opłatkiem, składamy życzenia. Następnie na godz. 20.00 z mężęm i synami jedziemy do teściów do Ciborza. Po zjedzeniu wieczerzy rozpakowujemy prezenty, zawsze śpiewany kolędy. Staramy się, zależy jaka kolęda, gorzej namówić chłopców.

- Wigilię w domu przygotowuję wspólnie z moją mamą - podkreśla pani Wiesia. - Do teściów jadę jako gość, bez przygotowań. Wracamy i idziemy na pasterkę.

Opowiadając o świętach, nasza rozmówczyni wtrąca taką anegdotkę: - Jak jeszcze chłopcy byli mali, mąż przebierał się za Mikołaja. Któregoś roku chłopcy zauważyli, że ten Mikołaj ma taką samą obrączkę i takie same buty jak tata. Od tamtej pory Mikołaj nie przynosił już prezentów.

Zawsze na stole wigilijnym musi się znaleźć 12 potraw. - Jak są dwie wigilie, to trudno pomieścić tyle jedzenia, ale staramy się, żeby w miarę zdrowymi wrócić - śmieje się Wiesia.

W pierwszy i drugi dzień świat rodzina również zawsze jest w obu domach. - Ja jestem jedynaczką, mąż ma dwóch braci, zbiera nas się ok. 14 osób.

Brak wypoczynku rekompensuje bycie z najbliższymi

Czy takie świętowanie na dwa domy nie męczy? - Zazwyczaj brakuje mi czasu na spacer - przyznaje Wiesia. - Ja sobie rodzinę bardzo cenię, lecz odpoczynku w tym czasie specjalnie nie ma. Nie ma też leżenia przed telewizorkiem. Nasze święta są mocno zaplanowane czasowo, zapełnione wizytami. Wychodzimy z założenia, że ze znajomymi zawsze można się w ciągu roku spotkać. To bardzo procentuje na wychowanie synów, wynoszą wzorce. Dopóki można korzystać z obecności rodziców, to trzeba.

Ze znajomymi składają sobie życzenia telefonicznie. Spotykają się w pierwszy weekend po świętach, jeśli nigdzie nie wyjadą.
Stół wigilijny jest przygotowany dzień wcześniej. Rodzina nie korzysta nigdy z cateringu. - Razem z mamą przygotowujemy wszystko, dzielimy się obowiązkami. Trzymamy się zasady, że główne potrawy na ciepło muszą trafić na stół świeże i gorące. Karp prosto z gorącego oleju, zupę i barszcz gotuję w Wigilię. Tylko pierogi robione są dzień wcześniej, a śledzie dwa dni wcześniej. Obowiązuje zasada - nic odgrzewanego!

Makiełki kluski z makiem
(przepis pani Wiesi)
Makaron:
1/2 kg mąki na makaron
2 jaja całe + 2 żółtka
100 ml ciepłego mleka
1 łyżka oleju + pół łyżeczki soli
100 g mąki do posypki

Przygotowanie:
Wszystkie składniki wymieszać i zagnieść ciasto. Wygniatać dokładnie (po przekrojeniu nie może być dziurek). Wałkujemy na cienkie plastry, przesuszamy , a następnie kroimy w paseczki, długość i grubość według uznania.

Mak:
250 g maku
1/2 szklanki miodu
20 dag orzechów włoskich mielonych
10 dag rodzynek
2 łyżki cukru pudru

Przygotowanie:
Mak dusimy pod przykryciem 2 godziny na małym ogniu. Studzimy, przecedzamy przez gęste sitko i bardzo dokładnie odciskamy wodę. Przekręcamy przez maszynkę 2 razy. Następnie mak wkładamy do makutry, dodajemy pozostałe składniki i ucieramy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska