Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Vivat Akademia Gorzowska! List byłego prezydenta Gorzowa Henryka Macieja Woźniaka

Henryk Maciej Woźniak
Były prezydent Gorzowa Henryk Maciej Woźniak
Były prezydent Gorzowa Henryk Maciej Woźniak archiwum
No i stało się! Sejm RP przegłosował powstanie Akademii im. Jakuba z Paradyża, jeszcze tylko dwie, w zasadzie drobne formalności - głosowanie w Senacie RP oraz podpis Prezydenta RP i …spełni się sen, spełni się jedno z gorzowskich marzeń!

Marzeń o uczelni akademickiej, których historia jest naprawdę bardzo długa. Już bowiem w 1945 roku legendarny starosta gorzowski oraz późniejszy wicewojewoda poznański na Ziemię Lubuską, której stolicą był Gorzów, roztaczał wizje miasta akademickiego, snując plany utworzenia filii Uniwersytetu Poznańskiego a także Akademii Handlowej.

I rzeczywiście początki były bardzo obiecujące.

W 1946 r. nastąpiło, z udziałem wicepremiera Stanisława Mikołajczyka, uroczyste otwarcie Państwowego Instytutu Weterynaryjnego.

W 1947 r. – w obecności prymasa Polski kardynała Augusta Hlonda - rozpoczęło w Gorzowie działalność Wyższe Seminarium Duchowne ( dzisiaj w Paradyżu) kształcące kapłanów dla ogromnego obszaru północno-zachodniej Administracji Apostolskiej w Gorzowie rozciągającej się od Słupska po Głogów.

W latach 50-tych powstały w Gorzowie jednostki organizacyjne instytutów rolniczych – Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa, a następnie Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin.

Niestety, następne dwie dekady to czas zmarnowany, można by rzec - im bardziej umacniało się województwo zielonogórskie, tym dłuższa stawała się droga od gorzowskiej uczelni akademickiej. Nie zmieniły również, w zasadniczy sposób tej sytuacji na lepsze, próby orientacji na środowisko szczecińskie. Powstałe w latach 60-tych i następnych zamiejscowe placówki szczecińskich uczelni, to zaledwie punkty konsultacyjne Politechniki oraz Uniwersytetu, które uruchamiały jedynie kształcenie zaoczne, nie zakorzeniając się w Gorzowie.

Zobacz też: Posłowie zadecydowali: w Gorzowie będzie akademia!

Ta, jak się okazało – cierniowa droga do akademickości, była by zdecydowanie krótsza, gdyby w województwie zielonogórskim zachowano się tak jak …gdzie indziej. W województwach o podobnej specyfice, jak koszalińskie oraz kieleckie, potrafiono zaspokoić uczelniane aspiracje obu głównych, rywalizujących miast. I tak – Koszalin otrzymał Wyższą Szkołę Inżynierską, podobnie jak Radom, zaś Słupsk i Kielce – Wyższe Szkoły Pedagogiczne. Tylko u nas obie szkoły zlokalizowano w Zielonej Górze.

W tej sytuacji trudno nie zgodzić się z opinią, że władza województwa zielonogórskiego zachowała się jak „nadorgan” stolicy tego województwa, reprezentując głównie jego interesy.

Wobec takiego biegu zdarzeń, miejscowe środowisko doprowadziło do utworzenia w Gorzowie dniu 24.04. 1971 r. Filii Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Poznaniu. To nie był niestety optymalny wybór, bowiem w systemie powszechnej państwowej reglamentacji, szkoła „resortowa” z definicji miała utrudniony rozwój w kierunku uczelni o uniwersalnym charakterze. Mimo to, środowisko dzięki ogromnemu wysiłkowi przeszło długą i mozolną drogę od skromnej filii szkoły wyższej, do posiadającego prawo do doktoryzowania, Zamiejscowego Wydziału Akademii Wychowania Fizycznego im. E. Piaseckiego.

Gdyby jednak wówczas w Gorzowie – największym mieście w województwie zielonogórskim, zaliczanym do dużych ośrodków przemysłowych kraju - zlokalizowano wyższą szkołę inżynierską, to już zapewne od wielu lat w Gorzowie była by politechnika, tak jak to się stało w przypadku Koszalina i Radomia. Niestety, to marginalizowanie uzasadnionych aspiracji i gospodarczo realnych potrzeb Gorzowa sprawiło, że droga do gorzowskiej akademickości się bardzo, bardzo wydłużyła i to co gdzie indziej powstawało wskutek arbitralnej decyzji władzy, w Gorzowie mozolnie, przez wiele lat wykuwało się, głównie w obywatelskim działaniu.

Przełom lat 80/90-tych, to nastanie nowych czasów - pojawia się nowe odważniejsze myślenie, niezależne od woli władzy państwowej, to czas ważnych obywatelskich inicjatyw!

W 1988 r. powstają zalążki Instytutu Teologicznego im. św. Edyty Stein, przeniesionego w 2003 r. do Zielonej Góry.

W latach 90-tych powstaje Instytut w Gorzowie Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu a następnie Wyższa Szkoła Biznesu a także Wyższa Informatyczna Szkoła Zawodowa, które pokazują jak wielki jest w Gorzowie deficyt podaży kształcenia na poziomie wyższym. Jednakże ich wspólną cechą jest własność prywatna, która niestety nie daje gwarancji dojścia do akademickości, a nawet sprawia, że stają się swoistymi efemerydami.

Powstaje też z inicjatywy władz miasta Fundacja „Akademia” mająca wspierać rozwój gorzowskiego środowiska AWF, a także jako obywatelska inicjatywa Fundacja na Rzecz Gorzowskiej Szkoły Wyższej, której główną zasługą staje się systematyczne aplikowanie idei akademickiej do społecznej świadomości gorzowian.

Naprzeciw tej inicjatywie społecznej wychodzą władze miasta, min. uruchamiając program stypendiów doktoranckich, ale przede wszystkim poprzez zakup w 1997 r. nieruchomości po byłym Instytucie Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa przy ul. Teatralnej oraz przekazanie Wojewódzkiej Stacji Ochrony Roślin budynku byłej przychodni lekarskiej ZM „Ursus” przy ul. Jerzego. Przekazanie Fundacji powstałego w ten sposób kompleksu budynków nad Wartą tworzy materialne podstawy przyszłej wyższej szkoły zawodowej, co było naturalną konsekwencją strategii rozwojowej ówczesnych władz miasta „…celem głównym musi być rozwój wszelkich form szkolnictwa wyższego z równoczesnym ich konsolidowaniem mającym doprowadzić do powstania w Gorzowie samodzielnej uczelni” – cytat z tekstu programowego Prezydenta Gorzowa „U progu jubileuszu”, „Trakt” nr 9 z 1996 r. ( przed jubileuszem 740-lecia lokacji Gorzowa).

I wreszcie prawdziwy kamień milowy - powstanie z dniem 1 sierpnia 1998 r. Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gorzowie.

Na przekór wszystkim przeciwnościom losu istniała wszak w Gorzowie świadomość, iż warunkiem rozwoju miasta oraz jego regionalnej rangi jest posiadanie własnej uczelni akademickiej. Wszystkie bowiem duże miasta, swój rozwój oraz pomyślność mieszkańców, w dużej mierze zawdzięczały uniwersytetom, a w czasach współczesnych, również uczelniom „branżowym”. Jeśli nawet w okresie rewolucji przemysłowej bywało tak, że eksplozja przemysłu wywoływała gwałtowny rozwój wielu miast pomimo braku niezbędnej infrastruktury, to jednak po niedługim czasie utworzenie uczelni było oczywistym faktem. Klasycznym przykładem są dzieje miasta Łodzi. Jeśli zatem miasto rozumiane jako wspólnota społeczna, chce się rozwijać, jeśli aspiruje do roli ośrodka regionalnego, to musi zatrzymać oraz przyciągnąć młodzież z okolicy, oferując możliwość zdobywania na miejscu wyższego wykształcenia będącego warunkiem rozwoju gospodarki.

Dla wielu środowisk było oczywiste, iż należy postawić na „…organizację Akademii Gorzowskiej, nie ma bowiem dla przyszłości miasta, dla młodego pokolenia gorzowian sprawy równie ważnej” – „Bez planu ani rusz”, hmw – „Głos Gorzowa” styczeń 2005 r.

Wydawało się, że rok 2006 będzie przełomowym, nastąpiło bowiem wyraźne przyspieszenie:
- październik - podjęcie przez Radę Miasta uchwały intencyjnej popierającej ideę utworzenia uczelni akademickiej,
- listopad - podjęcie przez Senat PWSZ uchwały w sprawie przekształcenia PWSZ w uczelnię akademicką,
- grudzień - podjęcie przez Radę Wydziału AWF uchwały w sprawie utworzenia samodzielnej uczelni akademickiej.

I właśnie wówczas, gdy powstanie samodzielnej uczelni akademickiej jest już na wyciągnięcie ręki, Sejm podejmuje w 1997 r. decyzję, nie o powołaniu Akademii Gorzowskiej, lecz o …samorozwiązaniu!

Dzisiaj, to już odległa historia, najważniejsze jest to, że Akademia powstała. Nie można oczywiście bagatelizować opinii Państwowej Komisji Akredytacyjnej, ale też trzeba pamiętać, iż wiele innych uczelni akademickich w momencie utworzenia również nie wypełniało wszystkich kryteriów przewidzianych w ustawie o szkolnictwie wyższym, np. Uniwersytet Zielonogórski. Trzeba było nawet nowelizacji ustawy, żeby wydłużyć czas niezbędny do wypełnienia standardów prawnych.

Ale nie to jest dziś ważne! Najważniejsze jest to, ze Akademia nareszcie jest, bo wbrew bałamutnym opowieściom co niektórych, że najpierw musi powstać środowisko a później akademia, to właśnie byty instytucjonalne tworzą środowiska, a nie odwrotnie!

Aliści, dla przyszłości Akademii niezwykle ważne są trzy kwestie.

Po pierwsze – nie zachłysnąć się, tym niewątpliwie wielkim sukcesem, lecz potraktować go jako pierwszy etap budowania silnej Akademii. Drugim powinno być połączenie z Zamiejscowym Wydziałem w Gorzowie poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego. W ciągu trzech lat nowa Akademia jest w stanie uzyskać jedno uprawnienie do doktoryzowania co w połączeniu z posiadającym już takie uprawnienie gorzowskim Zamiejscowym Wydziałem Kultury Fizycznej AWF pozwoliło by uczynić zadość ustawowym wymogom. Pamiętajmy – trzy lata na uzupełnienie ustawowych standardów doktoryzowania to czas bardzo krótki, synergia wynikająca z łączenia potencjałów akademickich to wielki kapitał. Nie zmarnujmy go! A na marginesie, kto dziś pamięta wielkie animozje środowisk zielonogórskich jakie towarzyszyły powstawaniu Uniwersytetu. Dzisiejsza duma z UZ dawno już je przesłoniła.

Waga akademickiej integracji jest nie do przecenienia. Nie chodzi bowiem tylko o ustawowe wymogi, co jest kwestią oczywistą, lecz o warunki do dalszego rozwoju. Połączenie wzmocni rozproszony potencjał oraz otworzy nowe perspektywy rozwojowe, tak dla kadry naukowej, jak i zwiększenia liczby kierunków oraz poziomu kształcenia. To jest formalnie możliwe, bo przecież Zamiejscowy Wydział AWF jest częścią również państwowej uczelni, jest bardzo ważnym składnikiem gorzowskiej przestrzeni edukacyjnej, naukowej i kulturowej. Jest istotną częścią gorzowskich realiów, zaś poznański jest w zasadzie formalnie. Dzisiaj nie ma już istotnych przeszkód odłączenia gorzowskiego Wydziału, bowiem poznańskie wydziały uzyskały już drugie uprawnienie do doktoryzowania. AWF w Poznaniu nic już nie zagraża, a połączenie gorzowskiego Wydziału z powstałą właśnie Akademią otworzy nowe perspektywy rozwojowe dla całego środowiska, w tym także nauk o kulturze fizycznej w Gorzowie. Co więcej Wydział gorzowski AWF w dotychczasowej formule, ze względu na niezależne od niego uwarunkowania zewnętrzne, choćby demograficzne, mimo niewątpliwej ambicji środowiska, będzie coraz bardziej narażony na wielkie bariery i ograniczenia rozwojowe.

Nigdy nie wątpiłem w dobrą wolę rektora poznańskiej AWF. Jego Magnificencja Profesor Jerzy Smorawiński, będąc wszak uczonym, ale i człowiekiem wybitnym, zapewne świetnie zdaje sobie sprawę z tych wszystkich historycznych, jak i perspektywicznych uwarunkowań. Świadczy o tym najlepiej uchwała Senatu AWF z 30 września 2014 r. - decyzja odważna, choć sentymentalnie niełatwa – wyrażająca zgodę na połączenie gorzowskiego Wydziału AWF z PWSZ w Gorzowie w nową uczelnię - Akademię Gorzowską. Dla dobra gorzowskiej nauki, dla przyszłości miasta i regionu, trzeba koniecznie wrócić do tej koncepcji. Klucz do rozwoju tkwi bowiem w łączeniu i synergii obu środowisk! Nie apeluję w końcu o jakiś wielki heroizm – taką właśnie drogę do samodzielności przeszło przecież wiele młodych uczelni polskich, np. w Białymstoku, Rzeszowie, czy Szczecinie.

A może załatwić tę sprawę w Senacie RP - wnieść do ustawy poprawkę łączącą Akademię im. Jakuba z Paradyża z gorzowskim ZWKF AWF im. E. Piaseckiego w Poznaniu. Tak było by najprościej, jest na to jeszcze czas!

Po drugie – zapewnić realne wsparcie władz samorządowych. Minął czas uchwał, dzisiaj potrzeba konkretów. Pilnie opracowany wieloletni program przyjęty przez radę miasta powinien zapewnić finansowe i rzeczowe wsparcie dla rozwoju Akademii. Wówczas będzie można oczekiwać także realnego zaangażowania władz województwa, co dla uczelni, która dzisiaj jest mówiąc kolokwialnie …trochę wcześniakiem, jest istotnym warunkiem szybkiego dojścia do pełnej samodzielności, szybkiego rozwoju oraz przyciągnięcia z zewnątrz kadry naukowej i w konsekwencji studentów. Potrzeba, i to od zaraz mieszkań dla samodzielnych pracowników nauki oraz stypendiów doktoranckich. Tak, na marginesie w wojewódzki ośrodek sportu w podzielonogórskim Drzonkowie zainwestowano w ostatnich latach ok. 50 mln. zł, podczas gdy uczelnia sportowa w Gorzowie nie ma lekkoatletycznej bieżni tartanowej. To jest miara wyzwań, potrzeby są wielkie i tylko samodzielność gorzowskiej Akademii zapewni jej adekwatne wsparcie miejscowych władz.

Po trzecie - nazwa. Wbrew pozorom nazwa uczelni nie jest czymś bagatelnym. To ona, jeśli tylko odwołuje się do lokalnych realiów, silnie zakorzenia uczelnię, buduje więź z miastem i regionem, a to jest ważny kapitał. To pozwala przełamywać bariery, to otwiera serca i umysły społeczności lokalnej. A zatem już dzisiaj wypada o tym pamiętać i budować dobry klimat do tego by, gdy tylko nadarzy się okazja, np. przy integracji nowopowstałej Akademii im. Jakuba z Paradyża z ZWKF AWF, silna samodzielna uczelnia uzupełniła swą nazwę o przymiotnik, Gorzowska. Akademia Gorzowska powinna się stać jednym z filarów społecznej integracji miasta i regionu gorzowskiego. Warto przywołać przykład Uniwersytetu Zielonogórskiego, który wybrał właśnie taka nazwę zamiast U. Lubuskiego, nawet wbrew woli Sejmiku Województwa Lubuskiego.

Co by nie mówić, gorzowiacy mają swoje specyficzne cechy – może w jakiejś mierze wynikające z niezawinionych problemów w zaspakajaniu, w pełni uprawnionych aspiracji a także braku przez długie lata własnych mass mediów mogących skutecznie kreować gorzowskie interesy, walczyć o gorzowska rację stanu. Chodzi o malkontenctwo oraz niską zdolność do społecznej kooperacji. To sprawia, że także i teraz odzywają się głosy, podkreślające, że gorzowska Akademia nie spełnia ustawowych kryteriów akademickości, że jest efektem politycznej decyzji, itp.

Zamiast mówić o akademii na kredyt, trzeba się cieszyć, bo przecież jednak, spełniło się to wielkie gorzowskie marzenie. Warto zatem tworzyć wokół Akademii klimat lokalnego patriotyzmu i społecznej dumy, a jednocześnie wspierać jej rozwój, np. poprzez emisję cegiełek z hasłem „Akademia Gorzowska – przyszłością naszych dzieci!”

Na koniec trzeba powiedzieć, że bardzo wiele osób uczestniczyło w tym, trwającym wiele, wiele lat sztafetowym biegu po Akademię. Wszyscy zasługują na pamięć i dobre słowo – a jednak do mety dobiegły …dwie Elżbiety; minister Rafalska z prof. Skorupska-Raczyńska – bo finał tej sztafety to ich głównie zasługa!

Wczoraj wyższa szkoła zawodowa, dzisiaj akademia, a jutro …uniwersytet gorzowski.

Czy to jest możliwe? Powiem tak, używając słów Marii Dąbrowskiej …„Prócz tego co jest możliwe, jest jeszcze to, co jest konieczne”.

…no i jeszcze raz - vivat Akademia!, brawo Ela!

Gorzów, kwiecień 2016 r.Henryk Maciej Woźniak

Zobacz też: Negatywne opinie na temat utworzenia Akademii Gorzowskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska